Mam jej dość. Ale co dziwne chce jej towarzystwa. Zjadłam płatki z miną "O co ci chodzi? Rękę ci urywają?" i poszłam do Juliette Elisabeth. Nakładając owsa do miski rozpłakałam się. Łzy lały mi się po oczach. Byłam zła, smutna i radosna.
-Och, Juliette, co ja mam zrobić?
Koń parsknął.
Nagle do stajni weszła Charlotte.
(Charlie?)
wtorek, 31 marca 2015
Od Crista CD Charlie
Nauczycielka słuchała uważnie opisu Charlie.
-Zaraz w pokoju nauczycielskim zadzwonię na policję ,Charlie a jak twój nadgarstek ?
-Myślę ,że jest skręcony...-stwierdziła Charlie.
-Przyjdź za sekundkę do pokoju nauczycielskiego. -powiedziała nauczycielka odchodząc.
Patrzeliśmy chwilę jak nauczycielka idzie do budynku.
-Widzimy się potem! -Powiedziała Charlie idąc zaraz po nauczycielce.
Uśmiechnąłem się i skierowałem do pokoju.Włączyłem komputer i zacząłem szukać coś w internecie o tym czy to legalne ,mam na myśli czy jeżeli koń potrzebuję opieki weterynarza a jej nie dostaje...
Charlie ?
-Zaraz w pokoju nauczycielskim zadzwonię na policję ,Charlie a jak twój nadgarstek ?
-Myślę ,że jest skręcony...-stwierdziła Charlie.
-Przyjdź za sekundkę do pokoju nauczycielskiego. -powiedziała nauczycielka odchodząc.
Patrzeliśmy chwilę jak nauczycielka idzie do budynku.
-Widzimy się potem! -Powiedziała Charlie idąc zaraz po nauczycielce.
Uśmiechnąłem się i skierowałem do pokoju.Włączyłem komputer i zacząłem szukać coś w internecie o tym czy to legalne ,mam na myśli czy jeżeli koń potrzebuję opieki weterynarza a jej nie dostaje...
Charlie ?
Od Charlotte CD Perrie
Poszłam na stołówkę i usiadłam sama - Chwała Bogu! Jadłam sobie spokojnie jajecznice i nagle do sali weszła Perrie. Wszystkie głowy zostały ku niej zwrócone, a ja prychnęłam z poirytowania. Wyłapała mnie wzrokiem w tłumie i podeszła do mojego stolika.
Zaczynam szczerze nienawidzić tej dziewczyny. Taka idealna!
- Zajęte? - zapytała swoim słodkim i śpiewnym głosem jak jakiś elf z Rivendel.
Spojrzałam na nią spode łba, a Perrie usiadła. Boże, co ja ci zrobiłam?!
Perrie?
Zaczynam szczerze nienawidzić tej dziewczyny. Taka idealna!
- Zajęte? - zapytała swoim słodkim i śpiewnym głosem jak jakiś elf z Rivendel.
Spojrzałam na nią spode łba, a Perrie usiadła. Boże, co ja ci zrobiłam?!
Perrie?
Od Charlotte CD Alejandro
No i wszystko wróciło do normy! Huraaaaa! Ta, hura! Cieszyć się, ludzie! Nie? Okay!
Wróciłam do swojego pokoju i spojrzałam na siebie przed lustrem. Przypomniałam sobie jak wyglądałam dwa tygodnie temu. Jak zmęczona wiedźma. Dosłownie i w przenośni. Teraz tryskałam energią. Aż chciało mi się skakać.
Poszłam do łóżka i weszłam pod kołdrę. Szczelnie się nią otuliłam i zasnęłam mimo, że dochodziła 16. Taaa... Pospać to ja lubię... Nie obudziłam się do 4 nad ranem. Spałam 12 godzin. Normalka.
Właśnie o czwartej wstałam i poczułam straszny głód. "Świetnie, Charlotte. Poszłaś spać bez kolacji, a teraz jesteś głodna! Świetnie!" - pomyślałam. I wtedy wpadłam na świetny, ale odrobinę ryzykancki pomysł. "A może by tak pójść do Alejandra? Może ma jedzenie?"
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zapukałam cicho do drzwi Alejandra.
Alejandro?
Wróciłam do swojego pokoju i spojrzałam na siebie przed lustrem. Przypomniałam sobie jak wyglądałam dwa tygodnie temu. Jak zmęczona wiedźma. Dosłownie i w przenośni. Teraz tryskałam energią. Aż chciało mi się skakać.
Poszłam do łóżka i weszłam pod kołdrę. Szczelnie się nią otuliłam i zasnęłam mimo, że dochodziła 16. Taaa... Pospać to ja lubię... Nie obudziłam się do 4 nad ranem. Spałam 12 godzin. Normalka.
Właśnie o czwartej wstałam i poczułam straszny głód. "Świetnie, Charlotte. Poszłaś spać bez kolacji, a teraz jesteś głodna! Świetnie!" - pomyślałam. I wtedy wpadłam na świetny, ale odrobinę ryzykancki pomysł. "A może by tak pójść do Alejandra? Może ma jedzenie?"
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zapukałam cicho do drzwi Alejandra.
Alejandro?
Od Charlie CD Crist
Uśmiechnęłam się pogodnie. Ten kowbojski facet wyglądał komicznie.
- A więc mężczyzna, który to zrobił miał na sobie kraciastą niebieską koszulę wciśniętą w spodnie khaki. Był gruby i niski. Na głowie miał kowbojski kapelusz, jasnobrązowy. Jego twarz miała kształt ziemniaka, takiego brzydkiego ziemniaka. Ogólnie wyglądał jak gruby ziemniak. No, ale do rzeczy. Miał grube usta i mały, krzywy nos niczym nos czarownicy. Pod nosem miał wąsy Stalina. Oczy miał małe, jakby od szczura, czarne i groźne. Był nieogolony. Włosów nie widziałam, chyba że były pod kapeluszem - skończyłam zadowolona ze swojego opisu.
Crist?
- A więc mężczyzna, który to zrobił miał na sobie kraciastą niebieską koszulę wciśniętą w spodnie khaki. Był gruby i niski. Na głowie miał kowbojski kapelusz, jasnobrązowy. Jego twarz miała kształt ziemniaka, takiego brzydkiego ziemniaka. Ogólnie wyglądał jak gruby ziemniak. No, ale do rzeczy. Miał grube usta i mały, krzywy nos niczym nos czarownicy. Pod nosem miał wąsy Stalina. Oczy miał małe, jakby od szczura, czarne i groźne. Był nieogolony. Włosów nie widziałam, chyba że były pod kapeluszem - skończyłam zadowolona ze swojego opisu.
Crist?
Od Alejandra CD Charlotte
Zaśmiałem się cicho pod nosem.
- Nie. Tylko bądź wyrozumiała kiedy znów będę mieć takie napady. Ok?
- Dobra.
Charlie wróciła z uśmiechem do swojego pokoju jak ja. Kiedy wszedłem do środka rzuciłem plecak koło łóżka i skoczyłem na nie. Koło mnie zobaczyłem przerażonego Rico.
- Nie ma strachu. Już raczej nie będę się zmieniał.
Podniosłem gada do góry i się uśmiechnąłem.
( Charlie? )
- Nie. Tylko bądź wyrozumiała kiedy znów będę mieć takie napady. Ok?
- Dobra.
Charlie wróciła z uśmiechem do swojego pokoju jak ja. Kiedy wszedłem do środka rzuciłem plecak koło łóżka i skoczyłem na nie. Koło mnie zobaczyłem przerażonego Rico.
- Nie ma strachu. Już raczej nie będę się zmieniał.
Podniosłem gada do góry i się uśmiechnąłem.
( Charlie? )
Od Crista CD Charlie
Zauważyłem panią Guardi nauczycielkę polskiego.
-Charlie ,tam stoi pani Guardi ! Idź do niej. -powiedziałem.
-A ty ? -zapytała dziewczyna.
-Muszę ubrać koszulkę...- uśmiechnąłem się.
Dziewczyna poszła w stronę nauczycielki a ja pobiegłem do pokoju ,ubrałem pierwszą lepszą koszulkę z brzegu i wróciłem na dół ,Charlie rozmawiała z nauczycielką.
-Byłeś przy tym? -zapytała mnie kobieta.
-Tak. -spojrzałem na Charlie.
-Opiszecie wygląd tego mężczyzny? -nauczycielka spojrzała na nas pytająco.
Charlie ?
-Charlie ,tam stoi pani Guardi ! Idź do niej. -powiedziałem.
-A ty ? -zapytała dziewczyna.
-Muszę ubrać koszulkę...- uśmiechnąłem się.
Dziewczyna poszła w stronę nauczycielki a ja pobiegłem do pokoju ,ubrałem pierwszą lepszą koszulkę z brzegu i wróciłem na dół ,Charlie rozmawiała z nauczycielką.
-Byłeś przy tym? -zapytała mnie kobieta.
-Tak. -spojrzałem na Charlie.
-Opiszecie wygląd tego mężczyzny? -nauczycielka spojrzała na nas pytająco.
Charlie ?
Od Charlotte CD Crist
- Ej, Crist!!! - zawołałam ciągnąc go zdrową lewą ręką za palce ręki.
Odwróciłam się ze strachem w oczach.
- Co?
- Ty nie masz koszulki - powiedziałam, a on westchnął poirytowany. - Nie jest ci zimno? Jest ledwo co 15°C.
Spojrzał w dół na swój goły tors. Teraz dopiero zauważyłam, że Crist jest nieźle umięśniony.
- Lepiej już wracajmy - powiedział trzymając w dłoniach smycz ze Snickersem*.
Przeszliśmy, właściwie pobiegliśmy przez kawałek lasu i doszliśmy do miasta.
- Włóż coś - powiedziałam wpatrując się w jego klatę. - Ludzie patrzą.
Crist spojrzał na mnie i wyszczerzył się w uśmiechu.
- Charlie, widzę tylko ciebie. Czy te ludzie to ty? - spytał podchwytliwie.
On jest zbyt mądry. Zbyt. Odwróciłam wzrok.
- Nie. Nie ja.
Doszliśmy do Univerystetu.
Crist?
*Jak ten Snickers brzmi... :3 Wyobraź sobie smycz z batonikiem xD Taaa... Ten mój musk :D
Odwróciłam się ze strachem w oczach.
- Co?
- Ty nie masz koszulki - powiedziałam, a on westchnął poirytowany. - Nie jest ci zimno? Jest ledwo co 15°C.
Spojrzał w dół na swój goły tors. Teraz dopiero zauważyłam, że Crist jest nieźle umięśniony.
- Lepiej już wracajmy - powiedział trzymając w dłoniach smycz ze Snickersem*.
Przeszliśmy, właściwie pobiegliśmy przez kawałek lasu i doszliśmy do miasta.
- Włóż coś - powiedziałam wpatrując się w jego klatę. - Ludzie patrzą.
Crist spojrzał na mnie i wyszczerzył się w uśmiechu.
- Charlie, widzę tylko ciebie. Czy te ludzie to ty? - spytał podchwytliwie.
On jest zbyt mądry. Zbyt. Odwróciłam wzrok.
- Nie. Nie ja.
Doszliśmy do Univerystetu.
Crist?
*Jak ten Snickers brzmi... :3 Wyobraź sobie smycz z batonikiem xD Taaa... Ten mój musk :D
Od Crista CD Charlie
Przez chwilę nie wierzyłem w to co się dzieje ,stałem jak wryty ,zacisnąłem palce tak mocno ,że zrobiły się białe.Mężczyzna zaczął się śmiać ściskając w wielkiej spoconej dłoni zgrabny nadgarstek Charlie ,podniosłem pięść i nim mężczyzna coś zauważył uderzyłem go tak mocno ,że upadł na ziemie.Najwidoczniej stracił przytomność ponieważ się nie ruszał.Chwyciłem Charlie w moje ramiona ,ja jak i ona byliśmy przerażeni.
-Charlie! Mocno boli ?-zapytałem trzymając dziewczynę w ramionach.
-Trochę...-jęknęła dziewczyna.
-Chodź ,musimy stąd uciekać nim się ocknie!
-A co z koniem ? -zapytała przejęta Charlie.
-Powiemy o tym nauczycielce ,niech zajmą się tym specjalne służby ,nie damy rady zaprowadzić go do uniwerku jeżeli nie jest w stanie chodzić.
Poszliśmy trochę bardziej w głąb lasu.Ściągnąłem bluzę
-Daj nadgarstek -powiedziałem do Charlie.
Dziewczyna wystawiła przed siebie dłoń ,usztywniłem nadgarstek.
-W uniwersytecie zadzwonimy do lekarza.
Charlie ?
-Charlie! Mocno boli ?-zapytałem trzymając dziewczynę w ramionach.
-Trochę...-jęknęła dziewczyna.
-Chodź ,musimy stąd uciekać nim się ocknie!
-A co z koniem ? -zapytała przejęta Charlie.
-Powiemy o tym nauczycielce ,niech zajmą się tym specjalne służby ,nie damy rady zaprowadzić go do uniwerku jeżeli nie jest w stanie chodzić.
Poszliśmy trochę bardziej w głąb lasu.Ściągnąłem bluzę
-Daj nadgarstek -powiedziałem do Charlie.
Dziewczyna wystawiła przed siebie dłoń ,usztywniłem nadgarstek.
-W uniwersytecie zadzwonimy do lekarza.
Charlie ?
Od Charlie CD Al
- Dobrzee... Nie zapytam - odpowiedziałam niepewnie. - Dziękuje, że mnie przeprosiłeś.
Uśmiechnęłam się, ale widząc smitnego i zestresowanego Alejandra od razu zrzedła mi mina. Współczułam mu, choć nie wiedziałam z jakiego powodu jest smutny. "Zresztą, po co ci to potrzebne, Charlie?!" - skarciłam siebie w myślach i jeszcze raz uśmiechnęłam się, tym razem, żeby go wesprzeć.
Alejandro zszedł mi z widoku. Wyszłam za nim na korytarz i powiedziałam, gdy już do niego dobiegłam:
- Ale czyt to znaczy, że dalej mam cię zostawić? - spytałam.
Alejandro?
Uśmiechnęłam się, ale widząc smitnego i zestresowanego Alejandra od razu zrzedła mi mina. Współczułam mu, choć nie wiedziałam z jakiego powodu jest smutny. "Zresztą, po co ci to potrzebne, Charlie?!" - skarciłam siebie w myślach i jeszcze raz uśmiechnęłam się, tym razem, żeby go wesprzeć.
Alejandro zszedł mi z widoku. Wyszłam za nim na korytarz i powiedziałam, gdy już do niego dobiegłam:
- Ale czyt to znaczy, że dalej mam cię zostawić? - spytałam.
Alejandro?
Od Alejandro CD Charlie
Zacisnąłem zęby i powiedziałem nieco drgającym głosem.
- Chciałem cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie... I może odpowiedzieć na twoje wcześniejsze pytanie...
Opuściłem smutny głowę. Nie chciałem patrzeć na Charlie. Bałem się tego jak zareaguje.
- No, bo... Ja tak się zachowuje gdy coś w sobie tłumie... Jakieś uczucie, ale... Proszę nie pytaj o co chodzi...
( Charlie? )
- Chciałem cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie... I może odpowiedzieć na twoje wcześniejsze pytanie...
Opuściłem smutny głowę. Nie chciałem patrzeć na Charlie. Bałem się tego jak zareaguje.
- No, bo... Ja tak się zachowuje gdy coś w sobie tłumie... Jakieś uczucie, ale... Proszę nie pytaj o co chodzi...
( Charlie? )
Od Charlie CD Crist
Facet miał w ręku strzelbę, chyba myśliswką, i celował nią prosto w nas. Jego wzrok pełen był złości i irytacji.
- Proszę pana - zaczęłam, ale nie dokończyłam ponieważ Crist mocno ścisnął mnie za rękę.
Chyba miałam nic nie mówić.
- Ten koń jest mocno ranny, trzeba mu pomóc - powiedział ostrożnie i spokojnie mój towarzysz. - Możemy zabrać go d...
- NIGDZIE GO NIE ZABIERZECIE!!! - huknął mężczyzna, a ja wtuliłam się w ramię Crista, bojąc się tego faceta ubranego jak kowboj w średnim wieku i z wąsami Stalina.
A może to był Stalin?
Crist zrobił zdziwioną minę, ale od razu ją poprawił, pewnie, tak jak ja, bojąc się reakcji mężczyzny.
Baliśmy się zarówno faceta, jak i jego spluwy. Bardziej faceta, bo strzelba sama nie strzela.
Czekałam na jakąś reakcję Crista lub kowboja, na jakąś ostrą wymianę zdań. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Facet ciągle miał nas na muszce, a my staliśmy jak słupy soli. W końcu postanowiłam się odezwać. W końcu.
- Czy to jest pański koń? - spytałam uprzejmie.
- Tak - odpowiedział ostro mężczyzna.
- Więc dlaczego pan nie reaguje na jego cierpienie? - zapytałam, a facet szybko podszedł do mnie złapał mnie za nadgartsek i mocno wykręcił. Zawyłam z bólu. Chyba mi skręcił nadgarstek. Niech to!
- Dlatego.
Crist?
- Proszę pana - zaczęłam, ale nie dokończyłam ponieważ Crist mocno ścisnął mnie za rękę.
Chyba miałam nic nie mówić.
- Ten koń jest mocno ranny, trzeba mu pomóc - powiedział ostrożnie i spokojnie mój towarzysz. - Możemy zabrać go d...
- NIGDZIE GO NIE ZABIERZECIE!!! - huknął mężczyzna, a ja wtuliłam się w ramię Crista, bojąc się tego faceta ubranego jak kowboj w średnim wieku i z wąsami Stalina.
A może to był Stalin?
Crist zrobił zdziwioną minę, ale od razu ją poprawił, pewnie, tak jak ja, bojąc się reakcji mężczyzny.
Baliśmy się zarówno faceta, jak i jego spluwy. Bardziej faceta, bo strzelba sama nie strzela.
Czekałam na jakąś reakcję Crista lub kowboja, na jakąś ostrą wymianę zdań. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Facet ciągle miał nas na muszce, a my staliśmy jak słupy soli. W końcu postanowiłam się odezwać. W końcu.
- Czy to jest pański koń? - spytałam uprzejmie.
- Tak - odpowiedział ostro mężczyzna.
- Więc dlaczego pan nie reaguje na jego cierpienie? - zapytałam, a facet szybko podszedł do mnie złapał mnie za nadgartsek i mocno wykręcił. Zawyłam z bólu. Chyba mi skręcił nadgarstek. Niech to!
- Dlatego.
Crist?
Od Charlie CD Alejandro
Zaciekawiona podeszłam do drzwi zastanawiając się któż to może być. Otworzyłam je i głośno westchnęłam. To był Alejandro.
- Ekhem, witaj Alejandro - powiedziałam starając się brzmieć normalnie. Uśmiechnęłam się pogodnie - Co cię sprowadza w moje skromne progi?
Alejandro? Wiem, krótko :/
- Ekhem, witaj Alejandro - powiedziałam starając się brzmieć normalnie. Uśmiechnęłam się pogodnie - Co cię sprowadza w moje skromne progi?
Alejandro? Wiem, krótko :/
Od Alejandra CD Charlie
Kiedy chciałem powiedzieć Charlie o tym czemu tak się zachowywałem czułem wielka gule w gardle i nie mogłem nic powiedzieć. Ale był jeszcze jeden problem. kiedy podchodziłem do dziewczyny ona udawała, że mnie nie widzi i szybko odchodziła. Postanowiłem pogadać z nią po szkole. Jednak nie udało mi się jej znaleźć. Pomaszerowałem wiec do swojego pokoju. Po drodze mijałem pokój Charlie. Zatrzymałem się. Oby tam była. Zapukałem mocno do drzwi.
( Charlie? )
( Charlie? )
Od Crista CD Charlie
Szczeniaczek skakał wesoło i porywał się do przodu widząc jakąkolwiek osobę ,było to przeurocze!
-No Crist! Gdzie idziemy ?
-Na spacer ! -zachichotałem
-No przecież wiem ,ale gdzie ?!
Pokazałem tylko ręką ,że "zasuwam zamek" na ustach a drugą ręką pociągnąłem Charlie za sobą.Ogólnie nie miałem dziewczynie nic do pokazania ,chciałem tylko pójść z nią i Snickersem na spacer do lasu.
-Nigdy tu jeszcze nie byłam.-powiedziała Charlie.
-Ścieżka się rozmywa...-powiedziałem.
Przed nami była wielka łąka ,zauważyłem leżącego konia.
(zdj) http://czubajka.pl/wp-content/uploads/2013/07/DSC_9500.jpg
-Charlie ! Patrz -pokazałem palcem na konia.
-Koń ? Przecież to otwarty teren ,co on tu robi?
-Podejdźmy bliżej.
Zbliżaliśmy się wolno w stronę leżącego konia ,Charlie usiadła na trawie obok konia i wzięła ode mnie Snickersa ,koń nie wyglądał dobrze ,był wyczerpany.Rozejrzałem się w okół nikogo nie było.
-Ej ,Crist ! -zawołała mnie dziewczyna.
-Tak ?-spytałem podchodząc do Charlie.
-Patrz -dziewczyna wskazała na krwawiącą rozległą ranę na tylnej nodze konia.
-Nie jest dobrze...-stwierdziłem.
Rana była zakażona ,opuchnięta noga musiała boleć konia.
-Co wy tu robicie ?! To mój teren !- rozległ się męski głos.
Spojrzeliśmy w jego stronę ,miał w ręku spluwę.Wstaliśmy ostrożnie z ziemi.
-Ten koń jest poważnie zraniony...-powiedziałem do mężczyzny.
Charlie? (tak wiem xd wow wow za dużo heartland xd)
-No Crist! Gdzie idziemy ?
-Na spacer ! -zachichotałem
-No przecież wiem ,ale gdzie ?!
Pokazałem tylko ręką ,że "zasuwam zamek" na ustach a drugą ręką pociągnąłem Charlie za sobą.Ogólnie nie miałem dziewczynie nic do pokazania ,chciałem tylko pójść z nią i Snickersem na spacer do lasu.
-Nigdy tu jeszcze nie byłam.-powiedziała Charlie.
-Ścieżka się rozmywa...-powiedziałem.
Przed nami była wielka łąka ,zauważyłem leżącego konia.
(zdj) http://czubajka.pl/wp-content/uploads/2013/07/DSC_9500.jpg
-Charlie ! Patrz -pokazałem palcem na konia.
-Koń ? Przecież to otwarty teren ,co on tu robi?
-Podejdźmy bliżej.
Zbliżaliśmy się wolno w stronę leżącego konia ,Charlie usiadła na trawie obok konia i wzięła ode mnie Snickersa ,koń nie wyglądał dobrze ,był wyczerpany.Rozejrzałem się w okół nikogo nie było.
-Ej ,Crist ! -zawołała mnie dziewczyna.
-Tak ?-spytałem podchodząc do Charlie.
-Patrz -dziewczyna wskazała na krwawiącą rozległą ranę na tylnej nodze konia.
-Nie jest dobrze...-stwierdziłem.
Rana była zakażona ,opuchnięta noga musiała boleć konia.
-Co wy tu robicie ?! To mój teren !- rozległ się męski głos.
Spojrzeliśmy w jego stronę ,miał w ręku spluwę.Wstaliśmy ostrożnie z ziemi.
-Ten koń jest poważnie zraniony...-powiedziałem do mężczyzny.
Charlie? (tak wiem xd wow wow za dużo heartland xd)
poniedziałek, 30 marca 2015
Od Perrie CD Charlie
Na szczęście zostałam wypisana ze szpitala. Złapałyśmy pierwszy autobus i pojechałyśmy do Universytetu. Byłam na siebie zła. Jak mogłam tak upaść? Poszłam spać. Kiedy się idbudziłam odrazu poszłam na śniadanie. Zjadłam płatki i poszłam do Juliette Elisabeth. Chciałam zobaczyć czy nic jej nie jest. Poza tym nie będę mogła jeździć konno przez dwa miesiące! To straszne. Wreszcie do stajni weszła Charlie. Wyszłam pośbiesznie ubrać się do szkoły. Na szczęście zlamalam lewą. Weszłam do pokoju i założyłam to:
Charlie?
Charlie?
Od Charlotte CD Crist
To było mega ohydne, ale zarazem mega słodziaśne. Nie wiedziałam czy strzepnąć z twarzy szczeniaczka czy też śmiać się i go głaskać. W końcu postanowiłam na drugie. Gdy Snickers skończył mnie lizać wstałam i powiedziałam, że muszę umyć twarz, na ci Crist wzruszył ramionami. Gdy wróciłam z łazienki chłopak miał na sobie plecak i właśnie zapinał smycz Snickersowi. Zdziwiłam się.
- Gdzieś idziecie? - spytałam.
- Poprawka: Idziemy. Idziesz z nami - odpowiedział uśmiechnięty Crist.
Zmarszczyłam brwi.
- Idziemy? Gdzie?
- Dowiesz się - mruknął chłopak.
Crist? 0% weny twórczej :'(
- Gdzieś idziecie? - spytałam.
- Poprawka: Idziemy. Idziesz z nami - odpowiedział uśmiechnięty Crist.
Zmarszczyłam brwi.
- Idziemy? Gdzie?
- Dowiesz się - mruknął chłopak.
Crist? 0% weny twórczej :'(
Od Crista CD Charlie
-Stefan? -zacząłem się śmiać.
Dziewczyna także wybuchła śmiechem.
-Andrzej? -wydusiłem przez śmiech
-Nie miałam pomysłu. -Charlie próbowała przestać się śmiać.
Wziąłem głęboki wdech i uspokoiłem się.
-Snickers...to imię mi przypadło do gustu. -powiedziałem.
-Hmm ,no to mamy małego Snickersa !-dziewczyna pogłaskała szczeniaka po głowie ,najwyraźniej temu spodobało się to bo wyskoczył z moich ramion i zaczął lizać Charlie po twarzy.
-Zdecydowanie tak ! -powiedziałem uśmiechając się na ten widok.
Charlie?
Dziewczyna także wybuchła śmiechem.
-Andrzej? -wydusiłem przez śmiech
-Nie miałam pomysłu. -Charlie próbowała przestać się śmiać.
Wziąłem głęboki wdech i uspokoiłem się.
-Snickers...to imię mi przypadło do gustu. -powiedziałem.
-Hmm ,no to mamy małego Snickersa !-dziewczyna pogłaskała szczeniaka po głowie ,najwyraźniej temu spodobało się to bo wyskoczył z moich ramion i zaczął lizać Charlie po twarzy.
-Zdecydowanie tak ! -powiedziałem uśmiechając się na ten widok.
Charlie?
Od Charlotte CD Perrie
- Mam kakao! - krzyknęłam z lekkim uśmiechem wkraczając do sali Perrie z ulubionym napojem.
Dziewczyna siedziała w fotelu, a jakaś pielęgniarka się obok niej krzątała. Nie rozumiałam po co ten cały popłoch. Karetka? Znieczulenie? I jeszcze uśpienie? Serio? Tylko dlatego, że Perrie złamała rękę? Masakra...
Perrie?
Dziewczyna siedziała w fotelu, a jakaś pielęgniarka się obok niej krzątała. Nie rozumiałam po co ten cały popłoch. Karetka? Znieczulenie? I jeszcze uśpienie? Serio? Tylko dlatego, że Perrie złamała rękę? Masakra...
Perrie?
Od Charlie CD Alejandro
Wstałam i ubrałam się tak cudownie jak wyglądał mój mózg. Umierał.
Poszłam na śniadanie i starałam się zachowywać normalnie. Wiadomo, że nie jestem normalna, ale normalnie na mój sposób. Rozmawiałam z Cristem, uśmiechałam się i śmiałam. Nie uważałam na lekcji, spałam, słuchałam muzyki. Starałam się nie zwracać uwagi na Alejandra siedzącego dwie ławki ode mnie. Pisałam liściki z Cristem i żartowałam. Normalny dzień. Pozornie.
Alejandro?
Poszłam na śniadanie i starałam się zachowywać normalnie. Wiadomo, że nie jestem normalna, ale normalnie na mój sposób. Rozmawiałam z Cristem, uśmiechałam się i śmiałam. Nie uważałam na lekcji, spałam, słuchałam muzyki. Starałam się nie zwracać uwagi na Alejandra siedzącego dwie ławki ode mnie. Pisałam liściki z Cristem i żartowałam. Normalny dzień. Pozornie.
Alejandro?
Od Alejandra CD Charlie
Cały czas byłem na pastwisku puki nie zrobiło się zimno. Zaprowadziłem Soul' a do boksu, napełniłem pojemniki na owies i wodę i szybko zamknąłem drzwiczki. Kiedy miałem już odejść usłyszałem głośne rżenie mojego konia. Wróciłem do niego i poklepałem go po czole.
- No co się tak patrzysz?
Koń położył mi głowę na lewym ramieniu i smutno zarżał. Wiedział, że coś mnie gnębi. Przytuliłem się do niego i pogłaskałem po miękkiej grzywie.
- Wiem. Może jutro przeproszę ją za moje zachowanie i... powiem o co chodzi. Dobranoc Soul...
( Charlie? )
- No co się tak patrzysz?
Koń położył mi głowę na lewym ramieniu i smutno zarżał. Wiedział, że coś mnie gnębi. Przytuliłem się do niego i pogłaskałem po miękkiej grzywie.
- Wiem. Może jutro przeproszę ją za moje zachowanie i... powiem o co chodzi. Dobranoc Soul...
( Charlie? )
Od Perrie CD Charlie
Po chwili przyjechała karetka. Słyszałam tylko Charlotte która mówiła do pielęgniarki:
-A jest tam automat z czekoladą lub kakao?
Dostałam znieczulenie. Kiedy się obudziłam miałam rękę w gipsie.
-Mam kakao!
Charlie?
-A jest tam automat z czekoladą lub kakao?
Dostałam znieczulenie. Kiedy się obudziłam miałam rękę w gipsie.
-Mam kakao!
Charlie?
Od Charlie CD Crist
Zamyśliłam się. Tyle było imion, a ja nie potrafiłam wymyśleć ani jednego. Wstałam i poszłam do swojego biurka po kartkę i długopis. Tam napisałam imiona dla szczeniaczka: "Sweetie, Joe, Mike, Max, Luna, Cerber, Amy, Scott, Boy, Charlie (!), Crist junior, Winnie, Emma, Ashley, Magnum, Algida, Oreo, Snickers, Twix, Milky, Virginia, Wolf, Merida, Heartland, Julian, Stefan, Andrzej, Taylor, Melody, Krzesław" i podałam kartkę Cristowi. Byłam bardzo ciekawa co powie na imiona.
Crist?
P.S. Pisząc to dostałam głupawki :D Serio. Rozwalił mnie Stefan, Andrzej i Krzesław XD
Crist?
P.S. Pisząc to dostałam głupawki :D Serio. Rozwalił mnie Stefan, Andrzej i Krzesław XD
niedziela, 29 marca 2015
Od Crista CD Charlie
-A więc tak..Obudziłem się rano bo ktoś pukał w drzwi...otworzyłem i zobaczyłem tego psiaka...Zauważyłem także karteczkę...od mojego taty.
-Hmm ,a co jest z twoim tatą?
-Mój tata zostawił mamę jak była w ciąży ,nie znam go nawet...przypomniał sobie ,że ma syna...
-Serio? Nigdy nie mówiłeś mi o tym.
-Nie lubię tego tematu...Jakoś z mamą było mi dobrze i nie potrzebny mi tata ,może to dlatego wolę przyjaźnić się z dziewczynami...
Dziewczyna skrzywiła się.
-Okej...Przejdźmy do ciekawszych spraw...Jak go nazwać? -popatrzyłem na szczeniaka który miał oczy wpatrzone w Charlie.
Charlie ?
-Hmm ,a co jest z twoim tatą?
-Mój tata zostawił mamę jak była w ciąży ,nie znam go nawet...przypomniał sobie ,że ma syna...
-Serio? Nigdy nie mówiłeś mi o tym.
-Nie lubię tego tematu...Jakoś z mamą było mi dobrze i nie potrzebny mi tata ,może to dlatego wolę przyjaźnić się z dziewczynami...
Dziewczyna skrzywiła się.
-Okej...Przejdźmy do ciekawszych spraw...Jak go nazwać? -popatrzyłem na szczeniaka który miał oczy wpatrzone w Charlie.
Charlie ?
Od Crista CD Lucy
-Hmm ,miałem zamiar wyczyścić Venezie ,może chcesz mi potowarzyszyć.
-Szczerze miałam też wyczyścić Ariane ,więc tak.
Poszliśmy do stajni ,wziąłem kantar ,uprząż i skrzynkę z szczotkami.
-Czyścimy je przez stajnią? -zapytała dziewczyna widząc ,że wyprowadzam Venezie z boksu.
-Tak. -uśmiechnąłem się.
Dziewczyna odsunęła drzwi boksu i wyprowadziła Ariane ,wyszliśmy przed stajnie i przywiązaliśmy konie do słupka.Podczas szczotkowania rozmawialiśmy.
-Lucy ,jak zaczęła się twoja przygoda z końmi? -zapytałem.
Lucy ?
-Szczerze miałam też wyczyścić Ariane ,więc tak.
Poszliśmy do stajni ,wziąłem kantar ,uprząż i skrzynkę z szczotkami.
-Czyścimy je przez stajnią? -zapytała dziewczyna widząc ,że wyprowadzam Venezie z boksu.
-Tak. -uśmiechnąłem się.
Dziewczyna odsunęła drzwi boksu i wyprowadziła Ariane ,wyszliśmy przed stajnie i przywiązaliśmy konie do słupka.Podczas szczotkowania rozmawialiśmy.
-Lucy ,jak zaczęła się twoja przygoda z końmi? -zapytałem.
Lucy ?
Od Charlotte CD Crist
- Jasne! Wchodź! - wpatrzona byłam w tego cudownego pieska. - Czekaj! Carmel! Idźcie na chwile!
Crist wyszedł na korytarz, a ja zamknęłam na chwile Carmel w toalecie.
- Okay... Wchodźcie - powiedziałam i już po chwili siedzieliśmy wszyscy na sofie.
- Więc tak... - odezwał się Crist. - Może najpierw wszystko ci opowiem.
Zgodziłam się kiwnięciem głową.
- Opowiadaj.
Crist?
Crist wyszedł na korytarz, a ja zamknęłam na chwile Carmel w toalecie.
- Okay... Wchodźcie - powiedziałam i już po chwili siedzieliśmy wszyscy na sofie.
- Więc tak... - odezwał się Crist. - Może najpierw wszystko ci opowiem.
Zgodziłam się kiwnięciem głową.
- Opowiadaj.
Crist?
Od Crista CD Charlie
-Może być Spiderman -uśmiechnąłem się.
Usiadłem wygodnie na kanapie ,Charlie włożyła płytkę do odtwarzacza dvd i usiadła koło mnie.Oglądaliśmy w ciszy film.Kiedy się skończył była 21:00 ,poszedłem do swojego pokoju ,wziąłem prysznic i położyłem się spać.Rano obudziło mnie pukanie do drzwi ,szybko się ubrałem i otworzyłem jednak nie zobaczyłem tam nikogo.Rozejrzałem się i zauważyłem ,że na podłodze siedzi szczeniak
http://img.likely.pl/photo/large/20120903/jaki-slodziak-d-likely-pl-2418efe2.jpeg
U jego łapek leżał list
"Przepraszam cię za wszystko ,wybaczysz mi? To on ,dbaj o niego. ~Tata."
Mój tata...zostawił mamę jak była w ciąży ,nawet go nie znałem ,nawet nie wiem skąd wie kim jestem i gdzie jestem...Myśli ,że jak mnie przekupi słodkim szczeniakiem to mu wybaczę?Nawet go nie znam...
Wziąłem szczeniaka na ręce i poszedłem do pokoju Charlie ,zapukałem.
-O hej Cri...-dziewczyna otworzyła drzwi. - Jaki słodziak !
-Tak...mogę wejść ? Opowiem ci wszystko ,a przy okazji pomożesz mi wymyślić dla niego imię...
Charlie ?
Usiadłem wygodnie na kanapie ,Charlie włożyła płytkę do odtwarzacza dvd i usiadła koło mnie.Oglądaliśmy w ciszy film.Kiedy się skończył była 21:00 ,poszedłem do swojego pokoju ,wziąłem prysznic i położyłem się spać.Rano obudziło mnie pukanie do drzwi ,szybko się ubrałem i otworzyłem jednak nie zobaczyłem tam nikogo.Rozejrzałem się i zauważyłem ,że na podłodze siedzi szczeniak
http://img.likely.pl/photo/large/20120903/jaki-slodziak-d-likely-pl-2418efe2.jpeg
U jego łapek leżał list
"Przepraszam cię za wszystko ,wybaczysz mi? To on ,dbaj o niego. ~Tata."
Mój tata...zostawił mamę jak była w ciąży ,nawet go nie znałem ,nawet nie wiem skąd wie kim jestem i gdzie jestem...Myśli ,że jak mnie przekupi słodkim szczeniakiem to mu wybaczę?Nawet go nie znam...
Wziąłem szczeniaka na ręce i poszedłem do pokoju Charlie ,zapukałem.
-O hej Cri...-dziewczyna otworzyła drzwi. - Jaki słodziak !
-Tak...mogę wejść ? Opowiem ci wszystko ,a przy okazji pomożesz mi wymyślić dla niego imię...
Charlie ?
Od Charlie CD Alejandro
Siedziałam i patrzyłam jak Alejandro wychodzi. Po prostu siedziałam. Byłam zbyt oszołomiona całym momentem, a wszystko działo się tak szybko. Zbyt szybko, żebym mogła coś przyjąć.
Postanowiłam zrobić tak jak nakazał Alejandro. Zostawić go, bo po co mam się zadawać z gościem, który mimo, że jest mega miły i mądry, to jednak mnie nie chce widzieć? Po co? Polubiłam tego chłopaka, ale co mi to da skoro on nie? Po prostu zostawie go.
Poszłam spać. Jak ja nienawidze nocy. W nocy przychodzą do mnie wszystkie zmartwienia, między nimi on. Alejandro. A postanowiłam sobie o nim nie myśleć. God!
Alejandro?
Postanowiłam zrobić tak jak nakazał Alejandro. Zostawić go, bo po co mam się zadawać z gościem, który mimo, że jest mega miły i mądry, to jednak mnie nie chce widzieć? Po co? Polubiłam tego chłopaka, ale co mi to da skoro on nie? Po prostu zostawie go.
Poszłam spać. Jak ja nienawidze nocy. W nocy przychodzą do mnie wszystkie zmartwienia, między nimi on. Alejandro. A postanowiłam sobie o nim nie myśleć. God!
Alejandro?
Od Alejandra CD Charlie
- O nic...
Powiedziałem zwieszając głowę tak, ze włosy zakryły mi oczy.
- Zostaw mnie...
Powiedziałem już nieco ostrzej. Zaczyna się... Mój napad złości. Przy takim tłumie na stołówce nie wydrę się na Charlie chodź czuje, że to zrobię. Odszedłem więc szybko od stolika i skierowałem się na padok. Nie wiedziałem czy dziewczyna idzie za mną, ale wszystko mnie denerwowało i mało co o tym myślałem. Zawsze taki jestem gdy coś w sobie tłumie... Jakieś uczucie... Podszedłem do Soul'a i zacząłem go głaskać po chrapach.
( Charlie? )
Powiedziałem zwieszając głowę tak, ze włosy zakryły mi oczy.
- Zostaw mnie...
Powiedziałem już nieco ostrzej. Zaczyna się... Mój napad złości. Przy takim tłumie na stołówce nie wydrę się na Charlie chodź czuje, że to zrobię. Odszedłem więc szybko od stolika i skierowałem się na padok. Nie wiedziałem czy dziewczyna idzie za mną, ale wszystko mnie denerwowało i mało co o tym myślałem. Zawsze taki jestem gdy coś w sobie tłumie... Jakieś uczucie... Podszedłem do Soul'a i zacząłem go głaskać po chrapach.
( Charlie? )
Od Charlotte CD Crist
Ogólnie nie miałam filmów. Wszystkie filmy zwykle oglądałam w internecie lub w kinie. Nie posiadałam filmów na własność, ale przypomniał mi się jeden film. Na gwiazdkę dostałam nowego Spiderman'a i to był mój jedyny film.
- Cóż... - mruknęłam zawstydzona. - Mam Spiderman'a, a jak nie to zawsze możemy na laptopie coś pooglądać.
Crist?
- Cóż... - mruknęłam zawstydzona. - Mam Spiderman'a, a jak nie to zawsze możemy na laptopie coś pooglądać.
Crist?
Od Charlie CD Alejandro
Odeszłam od drzwi zastanawiając się co robi teraz Alejandro. Czy tak samo jak ja zastanawia się co zrobił? Bo ja tak.
Alejandra zobaczyłam dopiero na kolacji. Tam siedział sam, oczy miał lekko opuchnięte jakby płakał. Pomyślałam, że dosiądę się do niego, chociaż nie wiedziałam co zrobi. Podeszłam do stołu i zapytałam:
- Można? - Alejandro nawet nie spojrzał na mnie. - Al, o co chodzi? - spytałam siedząc już przy nim.
Alejandro?
Alejandra zobaczyłam dopiero na kolacji. Tam siedział sam, oczy miał lekko opuchnięte jakby płakał. Pomyślałam, że dosiądę się do niego, chociaż nie wiedziałam co zrobi. Podeszłam do stołu i zapytałam:
- Można? - Alejandro nawet nie spojrzał na mnie. - Al, o co chodzi? - spytałam siedząc już przy nim.
Alejandro?
Od Alejandra CD Lucy
Uśmiechnąłem się lekko. Fajnie jest komuś pomagać. A zwłaszcza zwierzętom. One nigdy nie są tak doceniane jak ludzie chodź mogą nam uratować życie. Przywiązaliśmy konie do płotu i powoli weszliśmy do małego białego budynku. Pierwsze co rzucało się w oczy było mnóstwo zwierząt od myszy i chomików po psy i jakieś wielkie jaszczury.
- No chyba tu trochę posiedzimy...
Powiedziałem cicho do Lucy.
( Lucy? )
- No chyba tu trochę posiedzimy...
Powiedziałem cicho do Lucy.
( Lucy? )
Od Alejandra CD Charlie
Przez cały czas siedziałem skulony pod drzwiami. Koło mnie pojawił się Rico który chyba pierwszy raz w życiu przeją się tym, ze jestem smutny. Nie pomógł mi jednak. W końcu z oczu zaczęły mi płynąć strumienie łez. Nagle usłyszałem cichy głos przeprosin za drzwiami. Zdziwiony podniosłem głowę. Moje oczy były opuchnięte od łez. Przyłożyłem ucho do drzwi. Usłyszałem jeszcze cichy szept jakiejś dziewczyny.
- Szkoda, ze mnie nie słyszysz...
Poznałem głos Charlie.
( Charlie? )
- Szkoda, ze mnie nie słyszysz...
Poznałem głos Charlie.
( Charlie? )
Od Crista CD Charlotte
Charlie zaprosiła mnie do swojego pokoju.Była burza ,no i ,i tak nie mielibyśmy co robić sami w pokojach ,więc.
-To może jakiś film ?-zapytała Charlie
-Hmm ,a jakie masz ?
Charlie ?
-To może jakiś film ?-zapytała Charlie
-Hmm ,a jakie masz ?
Charlie ?
Od Charlie CD Crist
Udawaliśmy poważne miny, lecz w środku śmialiśmy się na cały głos. Ale niestety, goście z ochrony mówiąc: "Zamykamy" wyprosili nas z muzeum. Hm.
Więc wyszliśmy z muzeum i wróciliśmy do Univerystetu.
Crist? Nie mam zbytnio weny... :(
Więc wyszliśmy z muzeum i wróciliśmy do Univerystetu.
Crist? Nie mam zbytnio weny... :(
Od Crista CD Charlie
Przechodzący obok nas ludzie to byli najczęściej zamożni mężczyźni i kobiety lub starsi ludzie ,którzy wytrzeszczali oczy na widok koszulki Charlie wytrzeszczali oczy,a my staraliśmy się nie śmiać.Myślałem ,że będzie nudno ale z Charlie chyba nigdy nie jest nudno! Podchodziliśmy do obrazów i komentowaliśmy zdaniami w stylu "Mmm te kolory" albo "Artysta musiał ukryć tu drugie znaczenie".Byłoby to normalne gdybyśmy nie mówili tego śmiesznym głosem.
Charlie ?
Charlie ?
Od Charlotte CD Crist
Roześmiałam się.
- Nie! Byłam cały czas w swoim pokoju. No, może przed chwilą byłam na śniadaniu - uśmiechnęłam się. - A teraz na lekcję.
Lekcje mijały jedna po drugiej i nim się obejrzałam skończyły się.
Ja wzięłam tylko swój plecak i wyszłam przed Univerystet. Tam czekał już na mnie Crist.
- To gdzie mnie zabierzesz? - spytał ciekawy idąc ze mną na przystanek autobusowy.
- Zobaczysz - powiedziałam z zadowolonym uśmiechem.
Autobusem pojechaliśmy do dużego budynku, na którym napisane było:
- "Narodowe Muzeum Sztuki" - przeczytał z grymasem Crist.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam do kas.
- Zobaczysz, będzie fajnie - powiedziałam i wskazałam na swój ubiór. Na moim t-shirt'cie był obraz Mona Lizy z domalowywanymi wąsami i okularami. - Widzisz? O to mi chodzi.
W końcu byliśmy już w muzeum.
Crist?
- Nie! Byłam cały czas w swoim pokoju. No, może przed chwilą byłam na śniadaniu - uśmiechnęłam się. - A teraz na lekcję.
Lekcje mijały jedna po drugiej i nim się obejrzałam skończyły się.
Ja wzięłam tylko swój plecak i wyszłam przed Univerystet. Tam czekał już na mnie Crist.
- To gdzie mnie zabierzesz? - spytał ciekawy idąc ze mną na przystanek autobusowy.
- Zobaczysz - powiedziałam z zadowolonym uśmiechem.
Autobusem pojechaliśmy do dużego budynku, na którym napisane było:
- "Narodowe Muzeum Sztuki" - przeczytał z grymasem Crist.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam do kas.
- Zobaczysz, będzie fajnie - powiedziałam i wskazałam na swój ubiór. Na moim t-shirt'cie był obraz Mona Lizy z domalowywanymi wąsami i okularami. - Widzisz? O to mi chodzi.
W końcu byliśmy już w muzeum.
Crist?
Od Lucy CD Toniego
-Oto mój sposób na nudę.
-Co to?
-Fasolki o wszystkich smakach świata.
-Wszystkich?
-Tak.-powiedziałam biorąc jedną do ust
-I co?
-Fuu-krzyknęłam-ketchup!
-Jak można go nie lubić?
(Toni?)
-Co to?
-Fasolki o wszystkich smakach świata.
-Wszystkich?
-Tak.-powiedziałam biorąc jedną do ust
-I co?
-Fuu-krzyknęłam-ketchup!
-Jak można go nie lubić?
(Toni?)
Od Perrie CD Amandy
-Chętnie.
Po chwili siodłaliśmy już konie.
-Dlaczego masz dwa konie?
-Drugiego podarowała mi koleżanka-Lucy.
-Zazdroszczę ci:)
(Amanda?)
Po chwili siodłaliśmy już konie.
-Dlaczego masz dwa konie?
-Drugiego podarowała mi koleżanka-Lucy.
-Zazdroszczę ci:)
(Amanda?)
Od Crista CD Charlie
Wyłączyłem telewizor i położyłem się na łóżku ,zacząłem myśleć ,leżałem tak i leżałem do 18:00 ,była pora kolacji ,najpierw chciałem iść ,ale jednak nie poszedłem ,nie byłem głodny.Poszedłem pod prysznic i się położyłem.Rano o 6 obudziłem się.Nie mogłem się doczekać dnia z Charlie.Ubrałem się i poszedłem do łazienki się ogarnąć.Po około 10 minutach wyszedłem na śniadanie.Nie widziałem tam Charlie więc przysiadłem się Lucy i Amandy.Po śniadaniu poszedłem do pokoju ,sprawdziłem facebook'a i pocztę.Wyszedłem na hol i licząc na to ,że Charlie w stajni chciałem się tam wybrać.
-O Charlie ,chciałem iść cię szukać w stajni! -powiedziałem widząc ,że dziewczyna wychodzi z pokoju.
Charlie ?
-O Charlie ,chciałem iść cię szukać w stajni! -powiedziałem widząc ,że dziewczyna wychodzi z pokoju.
Charlie ?
Od Tonieo CD Lucy
Proszę.-
- A tak w ogóle po co przyszedłeś?-
- Tak sobie. Nie mam co robić. Pomyślałem, że ty masz jakieś pomysły.-
- Może mam...-
Stałem w drzwiach. Oczywiście były one zamknięte. Nagle po nogach zaczął mi się łasić jakiś kot.
- Twój?- zapytałem
- Tak, to Hamilton-
- Fajny.-
Lucy szukała czegoś w szafkach. W końcu znalazła.
Lucy?
- A tak w ogóle po co przyszedłeś?-
- Tak sobie. Nie mam co robić. Pomyślałem, że ty masz jakieś pomysły.-
- Może mam...-
Stałem w drzwiach. Oczywiście były one zamknięte. Nagle po nogach zaczął mi się łasić jakiś kot.
- Twój?- zapytałem
- Tak, to Hamilton-
- Fajny.-
Lucy szukała czegoś w szafkach. W końcu znalazła.
Lucy?
Od Charlotte CD Perrie
Taaaa... Co jeszcze? Łamanie kości? Serio, Boże?
Podkłusowałam do niej, a ona wiła się na gruncie hali krzycząc jakby ktoś jej wyrywał ręce. Serio? No i nic. I nie dostałam łóżka i kakao. Tylko szpital. Huraaaa!
Zeszłam z konia i podeszłam do niej.
- Ej, nic ci się nie stało? - spytałam potrząsając jej ręką, na co ona jeszcze głośniej wrzasnęła. - Mhym, ręka... złamana. Do szpitala.
Perrie?
Od Lucy CD Toniego
-Nie ma za co-powiedział
Nakarmiłam konia i poszłam do siebie. Po chwili zapukał Toni.
-Dzisiaj było fantastycznie-z tobą
Boże! Widzisz a nie grzmisz!
On mnie lubi!?
(Toni?)
Nakarmiłam konia i poszłam do siebie. Po chwili zapukał Toni.
-Dzisiaj było fantastycznie-z tobą
Boże! Widzisz a nie grzmisz!
On mnie lubi!?
(Toni?)
Od Toniego CD Lucy
Po chwili byliśmy w uniwersytecie. Odstawiliśmy konie.
- Tonii...- zaczęła Lucy
- Co?-
- Dzięki, że jesteś.-
Lucy?
- Tonii...- zaczęła Lucy
- Co?-
- Dzięki, że jesteś.-
Lucy?
Od Charlie CD Crist
Poszliśmy razem do pokoju Crista i usiedliśmy na sofie. Właściwie to on się położył i włączył telewizor, a ja siedziaľm po turecku i oglądałam z nim TV.
- Wiesz co, Crist? Codziennie zabierasz mnie w jakieś cudowne miejsce. Może teraz czas abym ja też cię gdzieś zabrała? - spytałam.
- Dobry pomysł - odpowiedział po chwili.
- Okay - powiedziałam wstając. - Jutro mam nadzieję zobaczyć cię pod budynkiem głównym Univerystetu. Dobranoc.
I wyszłam z pokoju.
Crist?
- Wiesz co, Crist? Codziennie zabierasz mnie w jakieś cudowne miejsce. Może teraz czas abym ja też cię gdzieś zabrała? - spytałam.
- Dobry pomysł - odpowiedział po chwili.
- Okay - powiedziałam wstając. - Jutro mam nadzieję zobaczyć cię pod budynkiem głównym Univerystetu. Dobranoc.
I wyszłam z pokoju.
Crist?
Od Perrie CD Amandy
-Jakie masz plany na dziś.
-Nic. Kompletnie nic.
-Aaa...
-A co?
-Mogłabyś mnie oprowadzić?
-Chętnie.
Po chwili byliśmy w pierwszym punkcie zwiedzania.
(Amanda?)
-Nic. Kompletnie nic.
-Aaa...
-A co?
-Mogłabyś mnie oprowadzić?
-Chętnie.
Po chwili byliśmy w pierwszym punkcie zwiedzania.
(Amanda?)
Od Perrie CD Charlie
Rozgrzałam się i Juliettę Elisabeth i poczekałam na czołowego - Charlie.
-Zmiana kierunku przez ujeżdżalnie - krzyknęła.
Po chwilki przeszliśmy do galopu. Juliette potknęła się o kamień przy piasku i wpadłam na przeszkodę. Po chwili było słychać łamanie kości.
(Charlie?)
-Zmiana kierunku przez ujeżdżalnie - krzyknęła.
Po chwilki przeszliśmy do galopu. Juliette potknęła się o kamień przy piasku i wpadłam na przeszkodę. Po chwili było słychać łamanie kości.
(Charlie?)
Od Amandy CD Perrie
Wyszłyśmy z pokoju. Szybko znalazłyśmy się na stołówce. Zamówiłam kurczaka i herbatę. Po chwili dosiadła się do mnie Perrie ze swoim jedzeniem.
- A tak w ogóle ile masz lat?- zapytałam przełykając jedzenie
- Osiemnaście, a ty?-
- Siedemnaście.-
- Czyli rok młodsza?-
- Na to wychodzi.- uśmiechnęłam się
Perrie?
- A tak w ogóle ile masz lat?- zapytałam przełykając jedzenie
- Osiemnaście, a ty?-
- Siedemnaście.-
- Czyli rok młodsza?-
- Na to wychodzi.- uśmiechnęłam się
Perrie?
Od Crista CD Charlie
-Ja mam urodziny 10 kwietnia.
-Crist ,wracamy już ? Muszę jeszcze nakarmić Joy'a.
Przytaknąłem.
-Też muszę nakarmić Venezie.
Akurat mieliśmy autobus za 6 minut.Pojechaliśmy do uniwersytetu.I nakarmiliśmy konie.
Charlie ?
-Crist ,wracamy już ? Muszę jeszcze nakarmić Joy'a.
Przytaknąłem.
-Też muszę nakarmić Venezie.
Akurat mieliśmy autobus za 6 minut.Pojechaliśmy do uniwersytetu.I nakarmiliśmy konie.
Charlie ?
Od Lucy CD Toniego
-Shake truskawkowy, a ty?
-Czekoladowy.
Usiedliśmy przy stoliku. Toni pił bardzo wszybko. Po chwlili przyppomniałam sobie o tym że na pewno się o nas martwią. Bez wyjaśnień pociągnęłam Toniego i powiedziałam by jechał głusem za mną. Po chwili...
(Toni?)
-Czekoladowy.
Usiedliśmy przy stoliku. Toni pił bardzo wszybko. Po chwlili przyppomniałam sobie o tym że na pewno się o nas martwią. Bez wyjaśnień pociągnęłam Toniego i powiedziałam by jechał głusem za mną. Po chwili...
(Toni?)
Od Charlotte CD Perrie
Weszłam zmęczona do stajni. Tak naprawdę dziś nie chciało mi się nic robić i jedyne czego chciałam to ciepłego łóżka i kakao. Taaaak... To było moje marzenie.
A nie zimna hala! Nie jazda konna i blondynka Perrie o nienaturalnie białych zębach! Czemu Boże, czemu?!
Ale uśmiechnęłam się kłamliwie i osiodłałam Joy. Chwilę później byłam już z Perrie na hali.
Perrie?
A nie zimna hala! Nie jazda konna i blondynka Perrie o nienaturalnie białych zębach! Czemu Boże, czemu?!
Ale uśmiechnęłam się kłamliwie i osiodłałam Joy. Chwilę później byłam już z Perrie na hali.
Perrie?
Od Perrie CD Amandy
- Bardzo ładna. Pokój też.
-Dzięki.
Zapadła cisza.
-No to co robimy?
- Sama nie wiem. Masz pomysł?
-Nie... Ale chyba teraz jest obiad.
-Ja idę, a ty?
-Chętnie.
(Amanda?)
-Dzięki.
Zapadła cisza.
-No to co robimy?
- Sama nie wiem. Masz pomysł?
-Nie... Ale chyba teraz jest obiad.
-Ja idę, a ty?
-Chętnie.
(Amanda?)
Od Toniego CD Lin
- Fajnie?- zapytałem
- Jasne!-
Siedzieliśmy na ławce jedząc watę cukrową.
- Widziałeś jak ten pan z budki się na nas patrzył?-
- Tak, a wiesz dlaczego?-
- Nie, a ty?-
- Też nie wiem.-
Kiedy dokończyliśmy watę cukrową, poszliśmy do gabinetu luster.
Lynette?
- Jasne!-
Siedzieliśmy na ławce jedząc watę cukrową.
- Widziałeś jak ten pan z budki się na nas patrzył?-
- Tak, a wiesz dlaczego?-
- Nie, a ty?-
- Też nie wiem.-
Kiedy dokończyliśmy watę cukrową, poszliśmy do gabinetu luster.
Lynette?
Od Toniego CD Lucy
- Na koniach?!-
- Tak.-
Weszliśmy na konie. Po 30 minutach byliśmy pod budynkiem. Kinie zostały przy fontannie, która była nie daleko. Weszliśmy do środka.
- Co zamawiasz?- zapytałem
Lucy?
- Tak.-
Weszliśmy na konie. Po 30 minutach byliśmy pod budynkiem. Kinie zostały przy fontannie, która była nie daleko. Weszliśmy do środka.
- Co zamawiasz?- zapytałem
Lucy?
Od Perrie CD Charlie
- Czekaj!
- Tak?-westchnęła
- Mamy hale i jeszcze musimy nakarmić konie... Idziesz ze mną?
- Czemu nie... Widzimy się w stajni.
- Oki doki.
Poszłam do siebie i ubrałam to:
Wyszłam na zewnątrz. Nakarmiłam Juliette Elizabeth i zauważyłam wchodząca Charlie.
(Charlie?)
- Tak?-westchnęła
- Mamy hale i jeszcze musimy nakarmić konie... Idziesz ze mną?
- Czemu nie... Widzimy się w stajni.
- Oki doki.
Poszłam do siebie i ubrałam to:
Wyszłam na zewnątrz. Nakarmiłam Juliette Elizabeth i zauważyłam wchodząca Charlie.
(Charlie?)
Od Amandy CD Perrie
- Mi również- uśmiechnęłam się
Stałam w ciszy.
- może chciałabyś iść do mnie?- zapytałam
- Jasne, chodźmy.-
Zeszłam z Bianki i odprowadziłam ją do boksu. Dziewczyna zrobiła tak samo. Później poszłyśmy do mnie. Otworzyłam drzwi. Perry weszła do pokoju pierwsza. Nagle rzuciła się na nią wiecznie zadowolona Misia.
- Misia, grzeczniej.- powiedziałam zamykając drzwi
Perrie?
Stałam w ciszy.
- może chciałabyś iść do mnie?- zapytałam
- Jasne, chodźmy.-
Zeszłam z Bianki i odprowadziłam ją do boksu. Dziewczyna zrobiła tak samo. Później poszłyśmy do mnie. Otworzyłam drzwi. Perry weszła do pokoju pierwsza. Nagle rzuciła się na nią wiecznie zadowolona Misia.
- Misia, grzeczniej.- powiedziałam zamykając drzwi
Perrie?
Od Charlotte CD Crist
Zrozumiem? Że co? Co mam zrozumieć? Zrozumiem, jak piękne jest to miejsce, którego nawet nie widziałam, czy co?
Wzruszyłam ramionami. "Dowiem się później" - pomyślałam, ale i tak byłam bardzo ciekawa co to za miejsce. - "Oby Crist miał szybko urodziny". Hej! Urodziny!
- Crist, kiedy masz urodziny? Ja 2 lipca, a ty? - spytałam patrząc w jego oczy.
Crist?
Wzruszyłam ramionami. "Dowiem się później" - pomyślałam, ale i tak byłam bardzo ciekawa co to za miejsce. - "Oby Crist miał szybko urodziny". Hej! Urodziny!
- Crist, kiedy masz urodziny? Ja 2 lipca, a ty? - spytałam patrząc w jego oczy.
Crist?
Od Charlie CD Perrie
- A ja? - zdziwiłam się. - Ja ogólnie chciałam wrócić do swojego pokoju i poczytać książke. Byłam już w mieście, nuda, a pada deszcz, więc na przejażdżkę też nie pojadę.
Wzruszyłam ramionami. Dziewczyna miała piękne blond włosy. Momentalnie pozazdrościłam jej urody.
- No cóż - powiedziała. - Trudno.
- Ta - wyszczerzyłam się w uśmiechu. - To żegnam.
Wyszłam ze stołówki.
Perrie?
Wzruszyłam ramionami. Dziewczyna miała piękne blond włosy. Momentalnie pozazdrościłam jej urody.
- No cóż - powiedziała. - Trudno.
- Ta - wyszczerzyłam się w uśmiechu. - To żegnam.
Wyszłam ze stołówki.
Perrie?
Od Perry Do Charlotte
Wstałam bardzo wcześnie. Ubralam się i zeszlam na śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu przy stoliku siedziała jedna dziewczyna popijając kawę z "starbucks café". Dosiadłam się do niej i powiedziałam:
-Hej jestem Perrie, a ty?
-Charlotte, ale mów mi Charlie.
-Miło mi Charlie.
-Co robisz po śniadaniu.
-Idę, do stajni wyczyścić i nakarmić konia.
A ty?
(Charlie?)
-Hej jestem Perrie, a ty?
-Charlotte, ale mów mi Charlie.
-Miło mi Charlie.
-Co robisz po śniadaniu.
-Idę, do stajni wyczyścić i nakarmić konia.
A ty?
(Charlie?)
Od Crista CD Charlie
-Okej ,a teraz na poważnie -powiedziałem. -Może pospacerujemy jeszcze trochę ?-zapytałem.
-Okej -dziewczyna uśmiechnęła się.
Spacerowaliśmy ścieżkami w parku i słuchaliśmy śpiewanie ptaków.
-Niedługo będę miał 18 lat no i będę zdawał na prawko ,wtedy zabiorę cię w pewne miejsce.
-Jakie miejsce ? -spytała dziewczyna.
-Nie mogę opisać ,dopiero jak je zobaczysz to zrozumiesz.
Dziewczyna wyglądała na zamyśloną.
Charlie ?
-Okej -dziewczyna uśmiechnęła się.
Spacerowaliśmy ścieżkami w parku i słuchaliśmy śpiewanie ptaków.
-Niedługo będę miał 18 lat no i będę zdawał na prawko ,wtedy zabiorę cię w pewne miejsce.
-Jakie miejsce ? -spytała dziewczyna.
-Nie mogę opisać ,dopiero jak je zobaczysz to zrozumiesz.
Dziewczyna wyglądała na zamyśloną.
Charlie ?
Od Lin CD Toni
-Wesołe miasteczko ?-zapytałam -Jasne ! -odpowiedziałam nie czekając aż Tonii coś powie.
Chłopak uśmiechnął się.Tonii zadbał bym ubrała się ciepło ,i wyszliśmy.
-Nie wiedziałam ,że w pobliżu jest wesołe miasteczko.
-Poważnie ? Niektóre atrakcje widać z daleka.
Pan w kolorowej budce uśmiechał się szeroko ,co było trochę przerażające...przynajmniej dla mnie.
-Dwa bilety poproszę. -powiedział Tonii do mężczyzny.
Zapłaciłam za swój bilet a Tonii za swój ,weszliśmy na plac główny wesołego miasteczka ,było wokół nas tak dużo atrakcji ,że nie wiedzieliśmy na co wejść! W końcu wybraliśmy najpierw "młyn" który nie był szybką kolejką.
Potem poszliśmy na rollercoaster ,po zejściu z kolejki kręciło nam się w głowie więc kupiliśmy watę cukrową i postanowiliśmy usiąść na ławce.
Tonii ?
Chłopak uśmiechnął się.Tonii zadbał bym ubrała się ciepło ,i wyszliśmy.
-Nie wiedziałam ,że w pobliżu jest wesołe miasteczko.
-Poważnie ? Niektóre atrakcje widać z daleka.
Pan w kolorowej budce uśmiechał się szeroko ,co było trochę przerażające...przynajmniej dla mnie.
-Dwa bilety poproszę. -powiedział Tonii do mężczyzny.
Zapłaciłam za swój bilet a Tonii za swój ,weszliśmy na plac główny wesołego miasteczka ,było wokół nas tak dużo atrakcji ,że nie wiedzieliśmy na co wejść! W końcu wybraliśmy najpierw "młyn" który nie był szybką kolejką.
Potem poszliśmy na rollercoaster ,po zejściu z kolejki kręciło nam się w głowie więc kupiliśmy watę cukrową i postanowiliśmy usiąść na ławce.
Tonii ?
Od Lucy CD Toniego
-Jasne, jest bosko!
-Nooo
-Chyba musimy już wracać. Ale jestem głodna!
-Ja też.
-Mam szalony pomysł...
-Jaki? Mów!
-Jedziemy do McDriv'a?
(Toni?)
-Nooo
-Chyba musimy już wracać. Ale jestem głodna!
-Ja też.
-Mam szalony pomysł...
-Jaki? Mów!
-Jedziemy do McDriv'a?
(Toni?)
Od Lucy CD Alejandra
-Dziękuje ci!!!
-Nie ma za co.
-Skoro wiemy co mu jest idziemy do wetetrynarza?
-Z wielką chęcią.
Pojechaliśmy na koniach, trzymałam Hamiltona w torebce. Patrzył ciekawie na świat.
-To jesteśmy na miejscu-oznajmiłam
(Alejandro?)
-Nie ma za co.
-Skoro wiemy co mu jest idziemy do wetetrynarza?
-Z wielką chęcią.
Pojechaliśmy na koniach, trzymałam Hamiltona w torebce. Patrzył ciekawie na świat.
-To jesteśmy na miejscu-oznajmiłam
(Alejandro?)
Od Perrie Do Amandy
Jestem tu nowa więc pomyślałam, że może ktoś mnie oprowadzi. Poszłam na hale i zaczęłam rozgrzewać Juliette Elizabeth. Nagle na hale weszła dziewczyna która wskoczyła na konia i popędziła głusem do pierwszej poprzeczki. Nagle zatrzymała się i powiedziała:
-Hej, jesteś nowa?
-Tak. Jestem Perry, a ty?
-Amanda.
-Miło mi cię poznać.
(Amanda?)
-Hej, jesteś nowa?
-Tak. Jestem Perry, a ty?
-Amanda.
-Miło mi cię poznać.
(Amanda?)
Od Charlotte CD Crist
Zaczęłam się wariacko śmiać i rzucać jak wariat. Nienawidziłam jak ktoś mnie łaskotał, ponieważ miałam straszne łaskotki chyba w każdym miejscu. Crist łaskotał mnie po bokach, a ja śmiałam się zaraźliwie.
- Crist! - krzyknęłam przez śmieech i było to jedyne słowo, które mówiłam wtedy. - Crist!!!!!
On tylko zaśmiał się szyderczo i w końcu zaprzestał łaskotek.
- Jesteś nienormalny - powiedziałam uśmiechając się, a Crist odwzajemnił szeroki uśmiech.
Crist?
- Crist! - krzyknęłam przez śmieech i było to jedyne słowo, które mówiłam wtedy. - Crist!!!!!
On tylko zaśmiał się szyderczo i w końcu zaprzestał łaskotek.
- Jesteś nienormalny - powiedziałam uśmiechając się, a Crist odwzajemnił szeroki uśmiech.
Crist?
Od Crista CD Amanda
-Okej -zgodziłem się.
Wstaliśmy z ławki i przeszliśmy przez stary rynek do centrum handlowego gdzie znajdowało się kino.Przed kinem widniał ekran z seansami na najbliższe godziny ,spojrzeliśmy na niego.
-To na jaki film idziemy ? -zapytałem.
Amanda?
Wstaliśmy z ławki i przeszliśmy przez stary rynek do centrum handlowego gdzie znajdowało się kino.Przed kinem widniał ekran z seansami na najbliższe godziny ,spojrzeliśmy na niego.
-To na jaki film idziemy ? -zapytałem.
Amanda?
Od Crista CD Charlie
-Pogoda jest dziś piękna. -powtórzyłem.
-Ach ,tak -zgodziła się dziewczyna.
Starsza pani za nami dokarmiała gołębie ,a na placu zabaw bawiły się dzieci.
-To co robimy ? -zapytała Charlie.
-To ! -zacząłem łaskotać dziewczynę
Charlie ?
-Ach ,tak -zgodziła się dziewczyna.
Starsza pani za nami dokarmiała gołębie ,a na placu zabaw bawiły się dzieci.
-To co robimy ? -zapytała Charlie.
-To ! -zacząłem łaskotać dziewczynę
Charlie ?
Od Toniego CD Lynette
- Proszę bardzo. W końcu ja jestem winien temu zdarzeniu-
- A niby dlaczego?-
- Ja ci powiedziałem żebyś weszła do wody.-
- Niby tak.-
- To co chcesz teraz robić?-
- Nie wiem-
- To może chcesz iść do wesołego miasteczka?-
Lynette?
- A niby dlaczego?-
- Ja ci powiedziałem żebyś weszła do wody.-
- Niby tak.-
- To co chcesz teraz robić?-
- Nie wiem-
- To może chcesz iść do wesołego miasteczka?-
Lynette?
Od Amandy CD Crist
Siedzieliśmy na ławce. Po chwili coś sobie przypomniałam. Wyjęłam z torby małą torebeczkę śniadaniową ( tylko, że papierową). Włożyłam do niej rękę, i wyjęłam garść okruchów z chleba. Później rzuciłam je do jeziora. Łabędzie podpłynęły, a wraz z nimi gromada kaczek. Zaczęły jeść chleb. Co jakiś czas rzucałam im to, ale później mi się skończyło.
- Dobra, znudził mi się park. Idziemy...no nie wiem do kina?- zapytałam
Crist?
- Dobra, znudził mi się park. Idziemy...no nie wiem do kina?- zapytałam
Crist?
Od Charlotte CD Alejandro
Poszłam do parku, przewietrzyć się od tych wszystkich tajemnic Alejandra. To naprawdę wyglądało jakby się mnie bał... Zrobiłam mu coś? Chyba nie, bo bym o tym pamiętała. A on? Też był dla mnie miły i nic mi nie zrobił. Więc o co chodzi w tej całej grze domyśleń? O mnie? O niego? Nie wiem, to jedyne słowo które przychodzi mi na myśl.
W końcu zdecydowałam się go przeprosić, nie wiedziałam za co, ale przeprosić. Wróciłam do Univerystetu i zapukałam do drzwi Cichego Grajka.
- Przepraszam... - powiedziałam cicho nie oczekując odpowiedzi.
Alejandro?
W końcu zdecydowałam się go przeprosić, nie wiedziałam za co, ale przeprosić. Wróciłam do Univerystetu i zapukałam do drzwi Cichego Grajka.
- Przepraszam... - powiedziałam cicho nie oczekując odpowiedzi.
Alejandro?
Od Alejandra CD Charlotte
Charlie powoli odeszła a ja jak najszybciej wszedłem do mojego pokoju. Usiadłem na podłodze, oparłem się o drzwi i skuliłem się. Tak jak kiedyś... Ja jej nie lubię? To bzdura. No nie boje się jej, ale czegoś innego... Ja nie mogę wszystko zaczyna się powtarzać... A jeśli skończy się to tak jak kiedyś to się powieszę. Oparłem głowę o kolana i poczułem, że coś spływa mi po policzku. Nie obchodziło mnie jednak to.
( Charlie? Sorry, że taki krótki, ale nie mam zbyt pomysłów. )
( Charlie? Sorry, że taki krótki, ale nie mam zbyt pomysłów. )
Od Alejandra CD Lucy
Miałem ze sobą torbę sportową w do której spakowałem potrzebne rzeczy. Na początku wyciągnąłem rękawice taką żeby mógł ją śmiało gryźć. Położyłem mu rękę na brzuchu a on zaczął ją kopać i gryźć. Bacznie obserwowałem jego pyszczek. Coś mi tam nie grało. Po chwili wziąłem go ostrożnie na kolana i otworzyłem delikatnie pyszczek.
- No to wszystko jasne...
- To co mu jest?
- Podczas jednej z zabaw musiał ugryźć coś tak twardego lub w coś uderzył pyszczkiem, że jego ząb zaczął się ruszać. To go tak denerwowało i nie był taki wesoły.
( Lucy? )
- No to wszystko jasne...
- To co mu jest?
- Podczas jednej z zabaw musiał ugryźć coś tak twardego lub w coś uderzył pyszczkiem, że jego ząb zaczął się ruszać. To go tak denerwowało i nie był taki wesoły.
( Lucy? )
Od Charlie CD Alejandro
Spojrzałam na niego przenikliwie i założyłam ręce.
- Wszystko już wiem. Boisz się teraz mnie. Tak? A jak nie to mnie nie lubisz. Okay... Wszystko zrozumiałam. Au revoir - powiedziałam odwracając się. - A jak wróci ci głos to napisz. Pokój nr. 6.
Alejandro?
- Wszystko już wiem. Boisz się teraz mnie. Tak? A jak nie to mnie nie lubisz. Okay... Wszystko zrozumiałam. Au revoir - powiedziałam odwracając się. - A jak wróci ci głos to napisz. Pokój nr. 6.
Alejandro?
Od Alejandra CD Charlie
Zacisnąłem mocno zęby i cicho przełknąłem ślinę. Najchętniej bym uciekł, ale Charlie pewnie by mnie dogoniła. Postanowiłem milczeć jak najdłużej mogę. Odwróciłem też wzrok od dziewczyny. Ona jednak nie dawała za wygraną.
- No mów!
Potrząsnąłem przecząco głową.
( Charlie? )
- No mów!
Potrząsnąłem przecząco głową.
( Charlie? )
Od Charlotte CD Crist
Położyliśmy się na kocu, patrząc w górę na niebieskie niebo usiane chmurkami. Nasze ramiona stykały się ze sobą, co mi nie przeszkadzało. Nagle Crist usiadł i wyciągnął z koszyka, który przyniósł, kanapki z Nutellą. Kocham Nutellę i jest to jedyne moje uzależnienie. No może jeszcze truskawki i maliny. Zjadliśmy je szybko i z apetytem. Szkoda że nie ma takiej potrawy jak Nutella z Nutellą. Byłoby pyszne.
Gdy skończyliśmy jeść Crist coś powiedział. Nie wiedziałam co, ponieważ skupiałam się wtedy tylko i wyłącznie na jego oczach.
- Co? - spytałam odwracając wzrok.
Crist?
Gdy skończyliśmy jeść Crist coś powiedział. Nie wiedziałam co, ponieważ skupiałam się wtedy tylko i wyłącznie na jego oczach.
- Co? - spytałam odwracając wzrok.
Crist?
Od Crista CD Charlie
Zaraz po zjedzeniu śniadania Charlie poszła jeszcze do pokoju po torebkę.Mieliśmy zamiar pojechać autobusem do miasta ,w mieście był park.Jazda autobusem nie trwała długo.Wysiedliśmy na najbliższym przystanku od centrum miasta.Szliśmy spacerem przez deptak w kierunku parku.W parku nie było dużo ludzi.Charlie wyciągnęła z torby koc piknikowy ,rozłożyliśmy go na trawie w cieniu.
Charlie ?
Charlie ?
sobota, 28 marca 2015
Od Charlotte CD Crist
Pacnęłam się w głowę.
-Ach tak! Zapomniałam, że mi coś mówiłeś, ja głupia! - roześmialiśmy się.
Wyrwałam się z uścisku Crista i zalotnie pomachałam ręką na do widzenia. Od razu jak weszłamdo pokoju dostałam od Crista sms: "Piknik, po śniadaniu, jutro. Dobranoc". Odpisałam: "Dobranoc" i poszłam spać.
Wstałam rano i zobaczyłam piękne niedzielne słońce wschodzące po niebie. Szybko ubrałam się:
i poszłam na śniadanie, które zjadłam razem z Cristem.
Crist?
-Ach tak! Zapomniałam, że mi coś mówiłeś, ja głupia! - roześmialiśmy się.
Wyrwałam się z uścisku Crista i zalotnie pomachałam ręką na do widzenia. Od razu jak weszłamdo pokoju dostałam od Crista sms: "Piknik, po śniadaniu, jutro. Dobranoc". Odpisałam: "Dobranoc" i poszłam spać.
Wstałam rano i zobaczyłam piękne niedzielne słońce wschodzące po niebie. Szybko ubrałam się:
i poszłam na śniadanie, które zjadłam razem z Cristem.
Crist?
Od Crista CD Charlie
-No nie wiem, nie wiem - powiedziałem uśmiechając się.
- Też nie wiem - dziewczyna także się uśmiechnęła.
- Ale wiem, że jutro będziesz zajęta!
- Zajęta ? Nic mi o tym nie wiadomo - dziewczyna zachichotała.
-Yhym, słyszałem, że idziesz ze mną na piknik w parku -zaśmiałem się.
Charlie ?
- Też nie wiem - dziewczyna także się uśmiechnęła.
- Ale wiem, że jutro będziesz zajęta!
- Zajęta ? Nic mi o tym nie wiadomo - dziewczyna zachichotała.
-Yhym, słyszałem, że idziesz ze mną na piknik w parku -zaśmiałem się.
Charlie ?
Od Charlotte CD Crist
Wplotłam swoje palce w jego włosy i lekko odsunęłam się od Crista.
- Dochodzi 20. Nie jesten głodna, więc ja, nie wiem jak ty, idę spać. Męczący dzień - uśmiechnęłam się. - A ty? Masz jakiś pomysł?
Crist? :3
- Dochodzi 20. Nie jesten głodna, więc ja, nie wiem jak ty, idę spać. Męczący dzień - uśmiechnęłam się. - A ty? Masz jakiś pomysł?
Crist? :3
Od Crista CD Charlie
Uśmiechnąłem się do siebie ,i także odwzajemniłem uścisk.Czułem jakby ciężar który nosiłem w sobie spadł ze mnie w tym momencie.
-To co robimy ?-zapytałem.
Charlie?
-To co robimy ?-zapytałem.
Charlie?
Od Charlie CD Crist
Wytrzeszczyłam oczy lekko uśmiechnięta.
- Serio? - spytałam, a Crist lekko kiwnął głową. - Serio, serio?
Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć w tamtej chwili. Po prostu jakby coś zamknęło mi gardło, jakaś klapka nazwana "Crist". Czułam się jakbym nie miała kości, jak guma. W końcu odzyskałam czucie w kończynach i rzuciłam się Cristowi na szyję mocno go przytulając do klatki piersiowej.
Crist?
- Serio? - spytałam, a Crist lekko kiwnął głową. - Serio, serio?
Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć w tamtej chwili. Po prostu jakby coś zamknęło mi gardło, jakaś klapka nazwana "Crist". Czułam się jakbym nie miała kości, jak guma. W końcu odzyskałam czucie w kończynach i rzuciłam się Cristowi na szyję mocno go przytulając do klatki piersiowej.
Crist?
Od Crista CD Charlotte
Zagryzłem wargę.
- Nic... - starałem się, żeby te słowa zabrzmiały wiarygodnie..., ale chyba mi się nie udało.
- Widzę, że coś jest - dziewczyna nie dawała za wygraną.
Próbowałem za wszelką cenę w głowie wymyślić jakąś odskocznie, zmianę tematu... Chciałem tylko uniknąć tego jedynego tematu. W głowie miałem mętlik, powiedzieć czy nie? Charlie patrzyła na mnie wyczekującym odpowiedzi wzrokiem. Zebrałem się do kupy... i powiedziałem sobie "raz się żyje"
- To co mówiłem to była szczera prawda... Znaczy to co opowiadałem mojej mamie... - wykrztusiłem z siebie.
Charlie ?
- Nic... - starałem się, żeby te słowa zabrzmiały wiarygodnie..., ale chyba mi się nie udało.
- Widzę, że coś jest - dziewczyna nie dawała za wygraną.
Próbowałem za wszelką cenę w głowie wymyślić jakąś odskocznie, zmianę tematu... Chciałem tylko uniknąć tego jedynego tematu. W głowie miałem mętlik, powiedzieć czy nie? Charlie patrzyła na mnie wyczekującym odpowiedzi wzrokiem. Zebrałem się do kupy... i powiedziałem sobie "raz się żyje"
- To co mówiłem to była szczera prawda... Znaczy to co opowiadałem mojej mamie... - wykrztusiłem z siebie.
Charlie ?
Powitajmy Taylor!
Imię: Taylor
Wiek: 17l.
Pseudonim: Tay, [Niektórzy złośliwie wołają na nią Iśa]
Partner: Obecnie brak.
Charakter: Taylor ma bardzo zmienny charakter. Zazwyczaj jest ciekawską i energiczną dziewczyną, z głową pełną szalonych pomysłów. Uwielbia się śmiać, żartować i wygłupiać, ale potrafi być też poważna, opiekuńcza oraz troskliwa. Wspaniała przyjaciółka oraz towarzyszka.
Opis: Tay jest niską oraz zgrabną dziewczyną o bladej cerze. Ma ona srebrne włosy, które zazwyczaj upina. Mierzy około 157 cm wzrostu. Posiada głębokie, szare oczy i delikatny nosek. Wyraziste usta w których ma kolczyka. Ma białe i zdrowe zęby dlatego jej uśmiech na długo zostaje w pamięci. Gdy się uśmiecha w policzkach robią jej się urocze dołeczki.
Głos: Chrissy Costanza
Pokój: Pokój nr 12
Strój jeździecki: Szare bryczesy,Czarny toczek,białe rękawiczki ,czarne sztyblety, Biała jeździecka kurtka.
Koń:
Wyposażenie: Wszystko w kolorze czarnym.
Imię konia: Joker
Wiek: 5lat.
Inne zwierzę:
Imię: Loki
Właściciel: Nizmi
Kuba odchodzi!
Z przykrością oznajmiam, że Jacob odchodzi z Univerystetu. Powód: znudzenie. Tak, wiem. :(
Lucy
Lucy
Od Charlie CD Crist
W końcu spojrzałam w jego duże morskie oczy, on również w moje, ale szybko odwrócił wzrok.
- Więc co robiny? - spytałam.
- Nie wiem - odpowiedział krótko.
Crist wpatrywał się w okno, na halę. Akurat ktoś tam jeździł na koniu. Wyglądał jakby miał mieszane uczucia.
- Hej - odwróciłam mu głowę w swoją stronę. - Co się stało? - spytałam.
Crist?
- Więc co robiny? - spytałam.
- Nie wiem - odpowiedział krótko.
Crist wpatrywał się w okno, na halę. Akurat ktoś tam jeździł na koniu. Wyglądał jakby miał mieszane uczucia.
- Hej - odwróciłam mu głowę w swoją stronę. - Co się stało? - spytałam.
Crist?
Od Crista CD Amanda
-Bardzo chętnie -uśmiechnąłem się.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.Ludzie na ulicach byli dziś bardzo pobudzeni każdy przechodzący mówił "Dzień dobry".W mieście był wielki park ,w środku znajdował się plac zabaw dla dzieci ,duży staw i ogród.Usiedliśmy przy stawie na ławce i przyglądaliśmy się jak dwa łabędzie unoszą się wolno na wodzie.
http://gallery.stonoga.org/d/16072-9/3_058_n_3_e_labedz.jpg
Amanda ?
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.Ludzie na ulicach byli dziś bardzo pobudzeni każdy przechodzący mówił "Dzień dobry".W mieście był wielki park ,w środku znajdował się plac zabaw dla dzieci ,duży staw i ogród.Usiedliśmy przy stawie na ławce i przyglądaliśmy się jak dwa łabędzie unoszą się wolno na wodzie.
http://gallery.stonoga.org/d/16072-9/3_058_n_3_e_labedz.jpg
Amanda ?
Od Lin CD Toni
Odłożyłam album na miejsce i usiadłam z powrotem na kanapie.Ugryzłam babeczkę były przepyszne.
-Mmmm - mruknęłam - Sam piekłeś ? - spytałam,
-Tak -uśmiechnął się chłopak.
-Lekarz ,piekarz ,jeździec -pokiwałam głową.
Tonii roześmiał się.
-Na serio nie wiem jak ci dziękować ,że się mną teraz opiekujesz.-powiedziałam pomiędzy jednym kęsem babeczki a drugim.
Tonii ?
-Mmmm - mruknęłam - Sam piekłeś ? - spytałam,
-Tak -uśmiechnął się chłopak.
-Lekarz ,piekarz ,jeździec -pokiwałam głową.
Tonii roześmiał się.
-Na serio nie wiem jak ci dziękować ,że się mną teraz opiekujesz.-powiedziałam pomiędzy jednym kęsem babeczki a drugim.
Tonii ?
Od Amandy CD Crist
Wstałam z krzesła czekając, aż autobus się zatrzyma. Po chwili tak się stało. Wysiedliśmy z autobusu. Z dworcu poszliśmy na Stary rynek.
- To teraz gdzie idziemy?- zapytałam
- Nie wiem.-
- To może nad jezioro Paprocie, teraz łabędzie pływają.-
Crist?
- To teraz gdzie idziemy?- zapytałam
- Nie wiem.-
- To może nad jezioro Paprocie, teraz łabędzie pływają.-
Crist?
Od Toniego CD Lin
- Fajne miałaś dzieciństwo.- uśmiechnąłem się
- Ta. A ty nie?-
- Do pewnego czasu...-
- Okej, nie musisz kończyć.-
- Masz ochotę na babeczkę?-
- A jaką?-
- Czekoladową.-
- Możesz przynieść.-
Wstałem i poszedłem do pokoju. Po chwili przyniosłem tackę z babeczkami.
Lynette?
- Ta. A ty nie?-
- Do pewnego czasu...-
- Okej, nie musisz kończyć.-
- Masz ochotę na babeczkę?-
- A jaką?-
- Czekoladową.-
- Możesz przynieść.-
Wstałem i poszedłem do pokoju. Po chwili przyniosłem tackę z babeczkami.
Lynette?
Od Crista CD Lucy
-Tak ,słucham ?-uśmiechnąłem się widząc ,że dziewczyna jest trochę przygnębiona.
-Hamilton jest chyba chory ,boję się o niego...
-Hamilton? Kto to ? -zapytałem.
-To mój kot...Coś z nim nie tak...
-Może wybierz się z nim do weterynarza ?
Lucy ?
-Hamilton jest chyba chory ,boję się o niego...
-Hamilton? Kto to ? -zapytałem.
-To mój kot...Coś z nim nie tak...
-Może wybierz się z nim do weterynarza ?
Lucy ?
Powitajmy Perry!
Imię: Perry (czyt. Peri)
Wiek: 18
Pseudonim: Perrie
Partner/Partnerka:Tak. Miłość istnieje
Charakter:Perry jest miłą i szaloną osobą. Każdy kto ją zna wie o niej wszystko. Gadatliwa ale też wyrozumiała i szczera. Kocha małe zwierzęta i kolory pastelowe.
Opis: Jej oczy mają niebieski odcień, a włosy jasny blond.
Głos: Little Mix
Pokój: nr. 6
Koń:
Wyposażenie:Wszystko czarne
Imię konia: Julietta Elisabeth
Wiek: 8 lat
Inne zwierzę: Marzy
Właściciel: edytajulia
Od Lucy CD Crist
-Wracajmy już.
-Masz racje.
Pogalopowalismy do Univerku i odsiodłaliśmy konie.
-Crist?
-Tak.
-Muszę ci coś powiedzieć....
(Crist?)
-Masz racje.
Pogalopowalismy do Univerku i odsiodłaliśmy konie.
-Crist?
-Tak.
-Muszę ci coś powiedzieć....
(Crist?)
Od Lucy CD Crist
-Wracajmy już.
-Masz racje.
Pogalopowalismy do Univerku i odsiodłaliśmy konie.
-Crist?
-Tak.
-Muszę ci coś powiedzieć....
(Crist?)
-Masz racje.
Pogalopowalismy do Univerku i odsiodłaliśmy konie.
-Crist?
-Tak.
-Muszę ci coś powiedzieć....
(Crist?)
Od Crista CD Charlie
Chciałbym żeby Charlie nie myślała ,że to tylko opowieść dla mojej matki... Mówiłem wszystko co leżało mi na sercu. Siedzieliśmy tak w milczeniu unikając kontaktu wzrokowego.
Charlie ?
Charlie ?
Od Lucy CD Alejandra
-Tak. Uwielbia to.
Zamyślił się. Co teraz? Jeśli coś mu jest? Boje się o niego.
-Chyba już wiem.-powiedzial
(Alejandro? Niezla kocia sprawa.) ^.^
Zamyślił się. Co teraz? Jeśli coś mu jest? Boje się o niego.
-Chyba już wiem.-powiedzial
(Alejandro? Niezla kocia sprawa.) ^.^
Od Charlotte CD Crist
Crist mówił tak ładnie o mnie, ale nieszczerze. Wszystko było kłamstwem, a ja coraz bardziej bałam się tego kłamstwa. To tak jakbym okłamywała siebie. Chciałabym wierzyć w to co mówił, tak samo jego matka. Łudziła się, że znalazł dziewczynę idealną. Lecz ja, ani nie byłam jego dziewczyną, ani nie byłam idealna.
W końcu spotkanie dobiegło końca. Pożegnaliśmy się z Donną i zostaliśmy w kawiarni.
Crist?
W końcu spotkanie dobiegło końca. Pożegnaliśmy się z Donną i zostaliśmy w kawiarni.
Crist?
Od Charlie CD Alejandro
Wstałam rano i postanowiłam się ładnie ubrać. No w końcu niedziela.
Poszłam na śniadanie i tam zobaczyłam jedzącego Alejandra. Spojrzał na mnie i momentalnie zaczął pochłaniać swoją kanapkę i nim zdążyłam do niego podejść on szybko wstał i wyszedł. Unika mnie? To było pierwsze co przyszło mi do głowy.
Po śniadaniu poszłam korytarzem do siebie i tam zobaczyłam Alejandra wychodzącego z pokoju. "Teraz mi nie uciekniesz" - pomyślałam i szYbko do niego podbiegłam zagradzając mu drzwi jego okoju.
- Okay, powiesz mi teraz dlaczego tak się zachowujesz - powiedziałam patrząc na niego surowo.
Alejandro?
Poszłam na śniadanie i tam zobaczyłam jedzącego Alejandra. Spojrzał na mnie i momentalnie zaczął pochłaniać swoją kanapkę i nim zdążyłam do niego podejść on szybko wstał i wyszedł. Unika mnie? To było pierwsze co przyszło mi do głowy.
Po śniadaniu poszłam korytarzem do siebie i tam zobaczyłam Alejandra wychodzącego z pokoju. "Teraz mi nie uciekniesz" - pomyślałam i szYbko do niego podbiegłam zagradzając mu drzwi jego okoju.
- Okay, powiesz mi teraz dlaczego tak się zachowujesz - powiedziałam patrząc na niego surowo.
Alejandro?
Od Crista CD Charlie
Postanowiłem jej powiedzieć prawdę ,znaczy nie tą prawdę ,chodzi o prawdę jak się poznaliśmy.
-Pierwszy dzień w uniwersytecie ,nie wiedziałem gdzie są stajnie i wtedy zobaczyłem Charlie.Była taka piękna ,że postanowiłem się jej spytać.
Charlie zarumieniła się.
-I dalej ? -spytała wyczekująco matka.
-Dalej ? Zaprosiłem ją na przejażdżkę konną ,już wtedy wiedziałem ,że jest ona najmilszą dziewczyną ,nawet milszą od Zuzi...100 razy milszą..Charlie pokazała mi piękne miejsce ,które przypomniało mi coś ,konkretnie Zuzię ,była ona moją najlepszą przyjaciółką ,Charlie bardzo mi ją przypominała ,nawet myślałem ,że są one prawie takie same ,ale ,pomyliłem się...Charlie jest inna ,wyjątkowa. -powiedziałem odwracając wzrok.
Moja mama wyglądała na wzruszoną ,dawno jej takiej nie widziałem.
Charlie ?
-Pierwszy dzień w uniwersytecie ,nie wiedziałem gdzie są stajnie i wtedy zobaczyłem Charlie.Była taka piękna ,że postanowiłem się jej spytać.
Charlie zarumieniła się.
-I dalej ? -spytała wyczekująco matka.
-Dalej ? Zaprosiłem ją na przejażdżkę konną ,już wtedy wiedziałem ,że jest ona najmilszą dziewczyną ,nawet milszą od Zuzi...100 razy milszą..Charlie pokazała mi piękne miejsce ,które przypomniało mi coś ,konkretnie Zuzię ,była ona moją najlepszą przyjaciółką ,Charlie bardzo mi ją przypominała ,nawet myślałem ,że są one prawie takie same ,ale ,pomyliłem się...Charlie jest inna ,wyjątkowa. -powiedziałem odwracając wzrok.
Moja mama wyglądała na wzruszoną ,dawno jej takiej nie widziałem.
Charlie ?
Od Alejandra CD Charlotte
- To do jutra...
Powiedziałem dziewczyna też się pożegnała i zamknęła za sobą drzwi.
- Może...
Dodałem cicho. Usiadłem na łóżko i poklepałem po głowie śpiącego Rico.
- Dobranoc...
Powiedziałem do zwierzaka.
( Charlie? )
Powiedziałem dziewczyna też się pożegnała i zamknęła za sobą drzwi.
- Może...
Dodałem cicho. Usiadłem na łóżko i poklepałem po głowie śpiącego Rico.
- Dobranoc...
Powiedziałem do zwierzaka.
( Charlie? )
Od Charlie CD Crist
- Ymm... Poproszę wodę - powiedziałam cicho czując na sobie surowy wzrok matki Crista.
Kobieta zapłaciła i po chwili dostaliśmy nasze napoje.
- To. Co tam u ciebie Cristian? - spytałam jego mama.
- No, dobrze. Bardzo dobrze. Mamo możesz przedstawisz się Charlie?
- Donnela, możesz mówić mi Donna - lekko skinęła głową.
Więc, Donnela ciągle wpatrywała się we mnie. To. Było. Straszne.
- A co u ciebie, Charlie? - spytała Donna.
- Też dobrze - wypiłam trochę wody.
Przez chwilę nikt nic nie mówił.
- A więc jak zostaliście parą? - matka przerzuciła obiekt wzroku na swojego syna. - Cristian?
Donna chyba nie mówiła do Crista, Crist. A szkoda.
Crist?
Kobieta zapłaciła i po chwili dostaliśmy nasze napoje.
- To. Co tam u ciebie Cristian? - spytałam jego mama.
- No, dobrze. Bardzo dobrze. Mamo możesz przedstawisz się Charlie?
- Donnela, możesz mówić mi Donna - lekko skinęła głową.
Więc, Donnela ciągle wpatrywała się we mnie. To. Było. Straszne.
- A co u ciebie, Charlie? - spytała Donna.
- Też dobrze - wypiłam trochę wody.
Przez chwilę nikt nic nie mówił.
- A więc jak zostaliście parą? - matka przerzuciła obiekt wzroku na swojego syna. - Cristian?
Donna chyba nie mówiła do Crista, Crist. A szkoda.
Crist?
Od Crista CD Charlie
Byłem trochę zawstydzony faktem ,że Charlie musi udawać ,ale byłem jej też wdzięczny.Moja mama gdyby dowiedziała się ,że nie mam dziewczyny za wszelką cenę by ją znalazła.
-Ja płacę ,zamówcie sobie coś. -powiedziała kobieta.
-Ja zapłacę za siebie -Charlie uśmiechnęła się.
-Ja płacę. -stanowczo powiedziała kobieta.
Charlie popatrzyła na mnie a ja na nią z sztucznym uśmiechem który był taki fałszywy ,że wyglądał jakby był dolepiony do mojej twarzy.
-Ja poproszę wodę. -powiedziałem. -A ty Charlie ? -spytałem.
Charlie ?
-Ja płacę ,zamówcie sobie coś. -powiedziała kobieta.
-Ja zapłacę za siebie -Charlie uśmiechnęła się.
-Ja płacę. -stanowczo powiedziała kobieta.
Charlie popatrzyła na mnie a ja na nią z sztucznym uśmiechem który był taki fałszywy ,że wyglądał jakby był dolepiony do mojej twarzy.
-Ja poproszę wodę. -powiedziałem. -A ty Charlie ? -spytałem.
Charlie ?
Od Charlie CD Alejandro
- Usiądź, proszę - Cichy Grajek wskazał fotel. Usiadłam więc, a on ciągnął - Musiałem posprzątać... pokój.
Rozglądnęłam się. Pokój bił swoją czystością.
- Rzeczywiście, bardzo tu czysto. Wierzę ci - odpowiedziałam wstając. - Nie mamy już sobie nic do wytłumaczenia, więc pozwolisz, że pójdę już do siebie.
Podeszłam do drzwi i spojrzałam na klamkę. Klamka była złota nie pasująca do wystroju pokoju tak jak i ja. Złapałam ją szybko, jakby bojąc się ją stracić i otworzyłam drzwi.
Alejandro?
Rozglądnęłam się. Pokój bił swoją czystością.
- Rzeczywiście, bardzo tu czysto. Wierzę ci - odpowiedziałam wstając. - Nie mamy już sobie nic do wytłumaczenia, więc pozwolisz, że pójdę już do siebie.
Podeszłam do drzwi i spojrzałam na klamkę. Klamka była złota nie pasująca do wystroju pokoju tak jak i ja. Złapałam ją szybko, jakby bojąc się ją stracić i otworzyłam drzwi.
Alejandro?
Od Charlotte CD Crist
- Dzień dobry, proszę pani - podałam mamie Crista rękę, a ona ją uścisnęła. Jej ręka była gładka i ciepła. Czasami po dłoniach można wywnioskować charakter człowieka. - Miło mi panią poznać.
Kobieta jeszcze raz zlustrowała mnie wzrokiem, co mnie zdziwiło, zimnym wzrokiem.
- Więc to jest ta twoja dziewczyna? - mama zwróciła się do Crista.
- Tak, to ona - chłopak spojrzał na mnie ostrożnie, a ja zarumieniłam się. - Może pójdziemy do kawiarni? Tędy, mamo.
Crist prowadził swoją matkę do kawiarni, a ja trzymałam się z tyłu. W końcu doszliśmy tam.
Crist?
Kobieta jeszcze raz zlustrowała mnie wzrokiem, co mnie zdziwiło, zimnym wzrokiem.
- Więc to jest ta twoja dziewczyna? - mama zwróciła się do Crista.
- Tak, to ona - chłopak spojrzał na mnie ostrożnie, a ja zarumieniłam się. - Może pójdziemy do kawiarni? Tędy, mamo.
Crist prowadził swoją matkę do kawiarni, a ja trzymałam się z tyłu. W końcu doszliśmy tam.
Crist?
Od Lynette CD Toni
Ciepły wiatr wleciał przez otwarte okno do pokoju.
-Tonii ,możesz mi podać album ? Leży na półce pod telewizorem.
Chłopak wziął album z półki i podał mi go do ręki.
-Dzięki - uśmiechnęłam się. -Siadaj koło mnie. - dodałam.
Chłopak usiadł na kanapie.Otworzyłam album i zaczęłam pokazywać moje zdjęcia.Szczegółowo opisałam kto był na zdjęciu i gdzie było robione.Niektóre były śmieszne i doprowadzały nas do śmiechu.
Tonii ?
-Tonii ,możesz mi podać album ? Leży na półce pod telewizorem.
Chłopak wziął album z półki i podał mi go do ręki.
-Dzięki - uśmiechnęłam się. -Siadaj koło mnie. - dodałam.
Chłopak usiadł na kanapie.Otworzyłam album i zaczęłam pokazywać moje zdjęcia.Szczegółowo opisałam kto był na zdjęciu i gdzie było robione.Niektóre były śmieszne i doprowadzały nas do śmiechu.
Tonii ?
Od Crista CD Charlotte
Pędziliśmy galopem ,byliśmy spóźnieni.Pod stajnią zeszliśmy z koni i chyba pobiliśmy rekord w ich rozsiodłaniu.
-Okej ! Szybko - powiedziała Charlie wychodząc z stajni i strzepując kawałki siana z koszulki. - Dobrze wyglądam ? -zapytała.
-Tak ,a ja ?
-Też ,gdzie mamy się z nią spotkać ?
-Przed uniwersytetem.
Zobaczyłem moją mamę stojącą koło auta.
-Ohh wreszcie ! - kobieta wzruszyła ramionami.
-Hej mamo ,to jest Charlie ! -spojrzałem na dziewczynę.
Blond włosa kobieta rzuciła spojrzenie na Charlie.Moja mama była "bizneswomen" która była przekonana ,że zawsze musi patrzeć na wszystko z wyższością.
Charlie ?
-Okej ! Szybko - powiedziała Charlie wychodząc z stajni i strzepując kawałki siana z koszulki. - Dobrze wyglądam ? -zapytała.
-Tak ,a ja ?
-Też ,gdzie mamy się z nią spotkać ?
-Przed uniwersytetem.
Zobaczyłem moją mamę stojącą koło auta.
-Ohh wreszcie ! - kobieta wzruszyła ramionami.
-Hej mamo ,to jest Charlie ! -spojrzałem na dziewczynę.
Blond włosa kobieta rzuciła spojrzenie na Charlie.Moja mama była "bizneswomen" która była przekonana ,że zawsze musi patrzeć na wszystko z wyższością.
Charlie ?
Od Alejandra CD Charlie
Wytrzeszczyłem oczy kiedy zobaczyłem Charlie. Od razu wielka gula stanęła mi w gardle.
- Nie... Rozmyśliłem się... Musiałem coś załatwić w pokoju...
W tym było ziarnko prawdy. Chyba...
- Śmiało wejdź...
Powiedziałem odsuwając się nieco. Dziewczyna powoli weszła do mojego pokoju.
( Charlie? )
- Nie... Rozmyśliłem się... Musiałem coś załatwić w pokoju...
W tym było ziarnko prawdy. Chyba...
- Śmiało wejdź...
Powiedziałem odsuwając się nieco. Dziewczyna powoli weszła do mojego pokoju.
( Charlie? )
Od Alejandra CD Lucy
Pogłaskałem delikatnie kotka po łepku, ale ten jakby specjalnie wbił mi pazury w rękę więc szybko ją cofnąłem.
- Ile on ma lat?
- No jakieś dwa lata a co?
No jest w stanie dorosłym i nie czyli nastolatek.
- Często się z nim bawisz?
( Lucy? )
- Ile on ma lat?
- No jakieś dwa lata a co?
No jest w stanie dorosłym i nie czyli nastolatek.
- Często się z nim bawisz?
( Lucy? )
Od Luke'a CD Morgan
Gdy Morgan powiedziała, że prezent jej się podoba, byłem niemal tak szczęśliwa jak ona w tym momencie! Chciało mi się skakać z radości, że jadę do Sydney i to z Morgan! Z Morgan, która dzień temu była w szpitalu.
- Jedziemy równo za tydzień - odpowiedziałem. - A to będzie... 04.04. Wiem, że to ogólnie Wielka Sobota i w ogóle, ale chciałem pojechać jak najszybciej. A co do dni, to jedziemy tam na pięć dni. Wujek Ben nie chciał zgodzić się na tydzień - uśmiechnęłem się do dziewczyny. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Nigdy nie byłem w Sydney! Będziemy oglądać delfiny, zobaczymy tam te wszystkie fajne plażę - oczy powoli robiły mi się coraz większe z zachwytu - i zobaczymy operę i pójdziemy do zoo jakiegośtam i do tej słynnej restauracji Q... Q... Qco?
- Quay - dokończyła Morgan z szczęściem wymalowanym na twarzy.
- Okay, Quay - roześmiałem się widząc iskierki w oczach dziewczyny. - Okay, okay. Teraz powiedz mi co o tym sądzisz. Szaleństwo?
Byłem już bardzo zmęczony i chętnie poszedłbym spać, dochodziła 11. Ale chciałem dowiedzieć się co myśli Morgan.
Morgan? Przepraszam, że krótkie :(
- Jedziemy równo za tydzień - odpowiedziałem. - A to będzie... 04.04. Wiem, że to ogólnie Wielka Sobota i w ogóle, ale chciałem pojechać jak najszybciej. A co do dni, to jedziemy tam na pięć dni. Wujek Ben nie chciał zgodzić się na tydzień - uśmiechnęłem się do dziewczyny. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Nigdy nie byłem w Sydney! Będziemy oglądać delfiny, zobaczymy tam te wszystkie fajne plażę - oczy powoli robiły mi się coraz większe z zachwytu - i zobaczymy operę i pójdziemy do zoo jakiegośtam i do tej słynnej restauracji Q... Q... Qco?
- Quay - dokończyła Morgan z szczęściem wymalowanym na twarzy.
- Okay, Quay - roześmiałem się widząc iskierki w oczach dziewczyny. - Okay, okay. Teraz powiedz mi co o tym sądzisz. Szaleństwo?
Byłem już bardzo zmęczony i chętnie poszedłbym spać, dochodziła 11. Ale chciałem dowiedzieć się co myśli Morgan.
Morgan? Przepraszam, że krótkie :(
Od Charlotte CD Alejandro
Później poszłam na kolację, mając nadzieję na zobaczenie tam Crista lub Alejandra, ale ani jego ani jego nie było. Usiadłam więc z Lucy i Amandą, to były takie moje babskie koleżanki. One zawsze trzymały się razem nigdzie nie chodziły osobno, a ja? Nie miałam takiego kogoś, bo Crist się nie liczy. Z nim nie pogadam o chłopakach, zresztą i tak mnie nie interesują, chyba.
Zjadłam kolację i wróciłam do swojego pokoju. Tam zapukałam do drzwi Alejandra chcąc się czegoś dowiedzieć.
To, że Crista nie było na kolacji to normalka. Sądzi, że stołówkowe jedzenie jest ogrowe i nie dziwie mu się. Ale to, że na kolacji nie było Alejandra już daje do myślenie.
- Hejka - powiedziałam gdy Al otworzył mi drzwi. - Byłeś dziś na kolacji? Nie widziałam cię.
Alejandro?
Zjadłam kolację i wróciłam do swojego pokoju. Tam zapukałam do drzwi Alejandra chcąc się czegoś dowiedzieć.
To, że Crista nie było na kolacji to normalka. Sądzi, że stołówkowe jedzenie jest ogrowe i nie dziwie mu się. Ale to, że na kolacji nie było Alejandra już daje do myślenie.
- Hejka - powiedziałam gdy Al otworzył mi drzwi. - Byłeś dziś na kolacji? Nie widziałam cię.
Alejandro?
Od Alejandra CD Charlie
Niedługo na trzecie imię będę mieć kłamstwo. Poszedłem do domu i siedziałem na łóżku czytając książkę. Nagle na nodze poczułem kilkunasto kilogramowy ciężar. To był Rico który postanowił zrezygnować ze swojego lenistwa i spróbować sportów ekstremalnych. Oczywiście dla niego to przechadzka. Zwykle ja go muszę wszędzie nosić. Pogłaskałem go po łepku i powiedziałem.
- Ty masz szczęście... Niczym się nie musisz przejmować...
Gad spojrzał na mnie obrażony.
- No dobra. Musisz się martwić czy jesteś wyspany i najedzony.
( Charlie? )
- Ty masz szczęście... Niczym się nie musisz przejmować...
Gad spojrzał na mnie obrażony.
- No dobra. Musisz się martwić czy jesteś wyspany i najedzony.
( Charlie? )
Od Toniego CD Lynette
- Nie, to nie moja bajka.- pokręciłem głową
- Zawsze warto zapytać.-
-Ta.-
Siedzieliśmy w ciszy.
- Otworzę okno. Duszno tu trochę.-
- Dobrze.-
Wstałem i otworzyłem okno. Później znów usiadłem na łóżku.
Lynette?
- Zawsze warto zapytać.-
-Ta.-
Siedzieliśmy w ciszy.
- Otworzę okno. Duszno tu trochę.-
- Dobrze.-
Wstałem i otworzyłem okno. Później znów usiadłem na łóżku.
Lynette?
Od Charlotte CD Crist
Crist pomachał Zuli, a ja do niej pokłusowałam.
- Sorry, goni nas czas. Zadzwoń do Crista i poźniej umówicie się na przytulanie, okay? - powiedziałam, a dziewczyna posłała mi zdziwiony wzrok.
Ja tylko pogalopowałam do Crista. On też był mocno zdziwiony.
- Twoja mama na nas czeka. Jedziemy - rzekłam i razem popędziliśmy konie do galopu.
- Co jej odbiło?! - krzyknęłam podczas jazdy do Crista. - Co, że niby taka biedna i popłakana jest i w ogóle i od razu wraca do byłego, tak?! Jak tak można?!
Kompletnie jej nie rozumiałam. Że niby Zula myśli, że po latach orzyjdzie do swojego ex i ten od razu padnie jej do stóp? Serio?
Crist? Musimy spotkąc się z twoją matką, pamiętasz?
- Sorry, goni nas czas. Zadzwoń do Crista i poźniej umówicie się na przytulanie, okay? - powiedziałam, a dziewczyna posłała mi zdziwiony wzrok.
Ja tylko pogalopowałam do Crista. On też był mocno zdziwiony.
- Twoja mama na nas czeka. Jedziemy - rzekłam i razem popędziliśmy konie do galopu.
- Co jej odbiło?! - krzyknęłam podczas jazdy do Crista. - Co, że niby taka biedna i popłakana jest i w ogóle i od razu wraca do byłego, tak?! Jak tak można?!
Kompletnie jej nie rozumiałam. Że niby Zula myśli, że po latach orzyjdzie do swojego ex i ten od razu padnie jej do stóp? Serio?
Crist? Musimy spotkąc się z twoją matką, pamiętasz?
Od Lucy CD Alejandra
-Narkarmy je lepiej, i dajmy im wody.
-Masz racje.
Daliśmy im wszystko ponieważ było zimno włożyłam Arianie derke.
-Co dajesz mu do jedzenia?-zapytałam
-Owies, a ty?
-Słonecznik.
Poszliśmy do mojego pokoju i pokazałam mu Hamiltona.
-I jak?-zapytałam
(Alejandro?)
-Masz racje.
Daliśmy im wszystko ponieważ było zimno włożyłam Arianie derke.
-Co dajesz mu do jedzenia?-zapytałam
-Owies, a ty?
-Słonecznik.
Poszliśmy do mojego pokoju i pokazałam mu Hamiltona.
-I jak?-zapytałam
(Alejandro?)
Od Alejandra CD Lucy
Pomyślałem chwilę. No zależy jakie to zwierze ten Hamilton.
- A co to za zwierze?
- Kot.
- To mogę pomóc. Muszę tylko skoczyć do swojego pokoju i wziąć parę rzeczy potrzebnych do rozweselenia tego kota...
Zawróciłem więc konia tak jak Lucy i szybko wróciliśmy do stajni. Zdjęliśmy wszystko z koni i zamknęliśmy je w boksach.
( Lucy? )
- A co to za zwierze?
- Kot.
- To mogę pomóc. Muszę tylko skoczyć do swojego pokoju i wziąć parę rzeczy potrzebnych do rozweselenia tego kota...
Zawróciłem więc konia tak jak Lucy i szybko wróciliśmy do stajni. Zdjęliśmy wszystko z koni i zamknęliśmy je w boksach.
( Lucy? )
Od Charlie CD Alejandro
- Hm. Dzięki Al, ale chyba nie mam zbytniego szczęścia w miłości - odpowiedziałam lekko uśmiechając się.
Alejandro już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, lez przerwałam mu.
- Ci. Nie mam szczęścia i koniec. A może mam? - spytałam sama siebie. - Nie wiem.
Chłopak wstał i ruszył do drzwi mówiąc, że idzie na kolację. Nie przeszkodziłam mu i wyszedł z pokoju.
Alejandro?
Alejandro już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, lez przerwałam mu.
- Ci. Nie mam szczęścia i koniec. A może mam? - spytałam sama siebie. - Nie wiem.
Chłopak wstał i ruszył do drzwi mówiąc, że idzie na kolację. Nie przeszkodziłam mu i wyszedł z pokoju.
Alejandro?
Od Lin CD Toni
Z zaciekawienie słuchałam Toniego popijając herbatę.
-Szybko się usamodzielniłeś. -stwierdziłam.
Chłopak przytaknął.
-Nie myślałeś o czymś jak studiowanie medycyny ?W końcu jesteś dobry w te klocki. -spytałam.
Tonii ? Sory ,że tak krótko.
-Szybko się usamodzielniłeś. -stwierdziłam.
Chłopak przytaknął.
-Nie myślałeś o czymś jak studiowanie medycyny ?W końcu jesteś dobry w te klocki. -spytałam.
Tonii ? Sory ,że tak krótko.
Od Crista CD Lucy
Strumień nie był daleko od uniwersytetu więc galopem dojechaliśmy tam w około 5 minut.
http://img3.garnek.pl/a.garnek.pl/007/895/7895350_800.0.jpg/lesny-strumien.jpg
Wraz z Lucy skakaliśmy przez niego i wygłupialiśmy się ,zresztą nie można było ukryć ,że zawsze się wygłupiam ,po prostu taki jestem.Zaczęło się ściemniać ,wolnym stępem jechaliśmy do uniwersytetu oglądając zachód słońca.
-Piękny widok. -skomentowałem.
Lucy ?
http://img3.garnek.pl/a.garnek.pl/007/895/7895350_800.0.jpg/lesny-strumien.jpg
Wraz z Lucy skakaliśmy przez niego i wygłupialiśmy się ,zresztą nie można było ukryć ,że zawsze się wygłupiam ,po prostu taki jestem.Zaczęło się ściemniać ,wolnym stępem jechaliśmy do uniwersytetu oglądając zachód słońca.
-Piękny widok. -skomentowałem.
Lucy ?
Od Lucy CD Alejandra
-Dzięki za komplement. Ty tak rozumiesz konie , i wogóle wszystkie zwierzęta. Mam problem...
-Jaki?-zapytał
-Hamilton ostatnio jest jakiś przymulony i wogóle. Pomożesz?
(Alejandro?)
-Jaki?-zapytał
-Hamilton ostatnio jest jakiś przymulony i wogóle. Pomożesz?
(Alejandro?)
Od Lucy CD Crista
-Chętnie, tylko osiodłam Ariane. A wogóle gdzie jedziemy?
-Myślałem o takim małym strumyku.
-Chętnie.
Wsiadłam na konia i pognałam na miejsce. Patrzyłam na Crista, ten dzień był wspaniały!
(Crist?)
-Myślałem o takim małym strumyku.
-Chętnie.
Wsiadłam na konia i pognałam na miejsce. Patrzyłam na Crista, ten dzień był wspaniały!
(Crist?)
Od Crista CD Lucy
Pokręciłem głową i spojrzałem na Lucy ,ona się uśmiechnęła.
-Lucy...dzięki. -wydusiłem.
-Nie ma sprawy. -powiedziała dziewczyna.
-Jak mam już osiodłanego konia -uśmiechnąłem się -Może gdzieś pojedziemy ?
Lucy ?
-Lucy...dzięki. -wydusiłem.
-Nie ma sprawy. -powiedziała dziewczyna.
-Jak mam już osiodłanego konia -uśmiechnąłem się -Może gdzieś pojedziemy ?
Lucy ?
Od Crista CD Charlie
Napisałem Zuli ,że czekamy w mieście które od "tajemniczego miejsca" było oddalone o około 10 minut.
-Co jest Crist ? wyglądasz na nie szczęśliwego... -powiedziała dziewczyna wsiadając na konia.
-Eh..niezbyt mam ochotę słuchać ich "słodki jesteś ,nie bo ty bardziej" -powiedziałem zirytowany. -Lubię Zulę ale strasznie się zmieniła...
Charlie zrobiła skrzywioną minę i popędziła Joya do kłusu.Po 10 minutach jazdy byliśmy w mieście.Wszyscy rzucali na nas dziwne spojrzenia ,tak jakby nie widzieli konia...
-O widzę Zulę ! -powiedziałem. - Bez chłopaka ?-dodałem wytrzeszczając wzrok.
Zeszliśmy z koni.
-Hej Charlie...Hej Crist - przywitała się brunetka.
-Skąd znasz moje imię ? -zapytała zaskoczona Charlie.
-Crist dużo mi o tobie opowiadał - powiedziała pod nosem dziewczyna.
Charlie uśmiechnęła się do mnie.
-Co jest Zuzia ?Coś nie tak ? -zapytałem widząc ,że dziewczyna jest smutna.
-Tak...mogę cię Crist prosić na sekundkę w cztery oczy ?.
Spojrzałem na Charlie ,ona kiwnęła głową.Poszliśmy trochę dalej.
-No to co się dzieje ? -spytałem dziewczyny.
-Chłopak ...ze mną zerwał... -powiedziała z łzami w oczach.
-Ouu...Przykro mi.
Dziewczyna wtuliła się we mnie i runęła płaczem...kątem oka zobaczyłem ,że Charlie wsiada na konia.Wyrwałem się z uścisku Zuzi i pobiegłem do Charlie.
-Czemu odjeżdżasz ? -zapytałem.
-Widzę ,że nie jestem tu potrzebna...-powiedziała unikając mojego wzroku.
-Jesteś...Bez ciebie bym teraz tam stał jak głupek...Będąc chusteczką na otarcie łez...
Wsiadłem na Venezie i pomachałem do zdziwionej Zuzi.
Charlie ?
-Co jest Crist ? wyglądasz na nie szczęśliwego... -powiedziała dziewczyna wsiadając na konia.
-Eh..niezbyt mam ochotę słuchać ich "słodki jesteś ,nie bo ty bardziej" -powiedziałem zirytowany. -Lubię Zulę ale strasznie się zmieniła...
Charlie zrobiła skrzywioną minę i popędziła Joya do kłusu.Po 10 minutach jazdy byliśmy w mieście.Wszyscy rzucali na nas dziwne spojrzenia ,tak jakby nie widzieli konia...
-O widzę Zulę ! -powiedziałem. - Bez chłopaka ?-dodałem wytrzeszczając wzrok.
Zeszliśmy z koni.
-Hej Charlie...Hej Crist - przywitała się brunetka.
-Skąd znasz moje imię ? -zapytała zaskoczona Charlie.
-Crist dużo mi o tobie opowiadał - powiedziała pod nosem dziewczyna.
Charlie uśmiechnęła się do mnie.
-Co jest Zuzia ?Coś nie tak ? -zapytałem widząc ,że dziewczyna jest smutna.
-Tak...mogę cię Crist prosić na sekundkę w cztery oczy ?.
Spojrzałem na Charlie ,ona kiwnęła głową.Poszliśmy trochę dalej.
-No to co się dzieje ? -spytałem dziewczyny.
-Chłopak ...ze mną zerwał... -powiedziała z łzami w oczach.
-Ouu...Przykro mi.
Dziewczyna wtuliła się we mnie i runęła płaczem...kątem oka zobaczyłem ,że Charlie wsiada na konia.Wyrwałem się z uścisku Zuzi i pobiegłem do Charlie.
-Czemu odjeżdżasz ? -zapytałem.
-Widzę ,że nie jestem tu potrzebna...-powiedziała unikając mojego wzroku.
-Jesteś...Bez ciebie bym teraz tam stał jak głupek...Będąc chusteczką na otarcie łez...
Wsiadłem na Venezie i pomachałem do zdziwionej Zuzi.
Charlie ?
Od Lucy CD Crista
-Jak mogłaś?!-powiedział sarkastycznie
-No więc jak oglądałeś czpraki to odrazu wzięłam coś jeszcze. Chodź
-Ale gdzie?
-Do stajni ,do Venecji.
Kiedy zobaczył Venecje z całym zestawem dołączonym do czapraka, umarł w butach.
(Crist?)
-No więc jak oglądałeś czpraki to odrazu wzięłam coś jeszcze. Chodź
-Ale gdzie?
-Do stajni ,do Venecji.
Kiedy zobaczył Venecje z całym zestawem dołączonym do czapraka, umarł w butach.
(Crist?)
Od Alejandra CD Charlie
- Nawet nieźle ci poszło.
Powiedziała Charlie jak zwykle z uśmiechem. Też się lekko uśmiechnąłem.
- Ty to masz szczęście...
Powiedziałem po chwili.
- A to niby czemu?
- Nigdy nie słyszałaś tego ,, Kto nie ma szczęścia w kartach ten ma szczęście w miłości ''? Tylko, że zamiast kart jest Chińczyk.
( Charlie? )
Powiedziała Charlie jak zwykle z uśmiechem. Też się lekko uśmiechnąłem.
- Ty to masz szczęście...
Powiedziałem po chwili.
- A to niby czemu?
- Nigdy nie słyszałaś tego ,, Kto nie ma szczęścia w kartach ten ma szczęście w miłości ''? Tylko, że zamiast kart jest Chińczyk.
( Charlie? )
Od Charlie CD Crist
- Hej, to chyba fajnie, nie? - powiedziałam, a Crist lekko kiwnął głową. Chyba niezbyt lubił tą całą Zulę. - To co chcesz zrobić?
Chłopak przez chwile nic nie mówił, po czym odrzekł, że nie wie.
- No to idziemy się spotkać z Zulą? Moge też tam pójść? Dokopiemy jej i jej chłopakowi naszym szczęściem i pogodą ducha! - roześmiałam się.
(Crist? Pokaż Zulę i jej wybranka :3)
Chłopak przez chwile nic nie mówił, po czym odrzekł, że nie wie.
- No to idziemy się spotkać z Zulą? Moge też tam pójść? Dokopiemy jej i jej chłopakowi naszym szczęściem i pogodą ducha! - roześmiałam się.
(Crist? Pokaż Zulę i jej wybranka :3)
piątek, 27 marca 2015
Od Crista CD Charlie
Zaśmiałem się.
-Rozumiem...rozumiem... - powiedziałem patrząc na uradowaną Charlie.
Usłyszałem dźwięk SMS
"Otrzymałeś wiadomość na facebook'u." Otworzyłem więc stronę.
-Kto to ? -zapytała zaciekawiona Charlie.
-Zuzia...-powiedziałem nieco zaskoczony.
-Zula ? znaczy się ? -Charlie popatrzyła na mnie.
-Tak...Zula. napisała czy mógłbym się z nią spotkać ,jest w pobliżu. -nie wyglądałem na szczęśliwego...Pewnie chciała przyjechać z chłopakiem i spotkać się tylko po to bym nie myślał ,że całkiem o mnie zapomniała.
Charlie ?
-Rozumiem...rozumiem... - powiedziałem patrząc na uradowaną Charlie.
Usłyszałem dźwięk SMS
"Otrzymałeś wiadomość na facebook'u." Otworzyłem więc stronę.
-Kto to ? -zapytała zaciekawiona Charlie.
-Zuzia...-powiedziałem nieco zaskoczony.
-Zula ? znaczy się ? -Charlie popatrzyła na mnie.
-Tak...Zula. napisała czy mógłbym się z nią spotkać ,jest w pobliżu. -nie wyglądałem na szczęśliwego...Pewnie chciała przyjechać z chłopakiem i spotkać się tylko po to bym nie myślał ,że całkiem o mnie zapomniała.
Charlie ?
Od Charlotte CD Crist
Nagle zrozumiałam, dlaczego się nie całowałam. Chłopców postrzegałam kiedyś jedynie jako przyjaciół. Nie jako chłopców, takich chłopców chłopców. A przyjaźniłam się jedynie z chłopcami.
- Hej, Crist! Zrozumiałam, że nie całowałam się, ponieważ PRZYJAŹNIŁAM się z chłopcami, nie chodziłam! Rozumiesz?! Hahaha - roześmiałam się.
Crist?
- Hej, Crist! Zrozumiałam, że nie całowałam się, ponieważ PRZYJAŹNIŁAM się z chłopcami, nie chodziłam! Rozumiesz?! Hahaha - roześmiałam się.
Crist?
Od Cristiana CD Charlotte
-Wiesz...ja byłem wtedy głupi i młody...I to nie było najlepsze co mogłem zrobić.Złamane serce w tym wieku to porażka. -powiedziałem.
-Tak...-dziewczyna spojrzała na mnie
Ja jednak starałem się unikać jej wzroku ,byłem nieco zawstydzony tym ,że nie mam prawie w ogóle przyjaciół no i ,że wolę przyjaźń z dziewczynami niż chłopakami.
Charlie ?
-Tak...-dziewczyna spojrzała na mnie
Ja jednak starałem się unikać jej wzroku ,byłem nieco zawstydzony tym ,że nie mam prawie w ogóle przyjaciół no i ,że wolę przyjaźń z dziewczynami niż chłopakami.
Charlie ?
Od Charlie CD Cristian
Lekko się zaśmiałam.
- Cóż... Mój pierwszy pocałunek był w Universytecie. I to jeszcze z Tonim. Taaa... Pokłóciliśmy się, a potem pocałowaliśmy. Taaaa... Dziwnie... - opowiedziałam. - Trochę głupio, że dopiero miesiąc temu całowałam się pierwszy raz. Ty miałeś 14 lat, a ja 17. To naprawdę, naprawdę... Nie wiem jakie.
Crist?
- Cóż... Mój pierwszy pocałunek był w Universytecie. I to jeszcze z Tonim. Taaa... Pokłóciliśmy się, a potem pocałowaliśmy. Taaaa... Dziwnie... - opowiedziałam. - Trochę głupio, że dopiero miesiąc temu całowałam się pierwszy raz. Ty miałeś 14 lat, a ja 17. To naprawdę, naprawdę... Nie wiem jakie.
Crist?
Od Crista CD Charlie
-Okej...No to było to z Zulą ,znaczy nazywa się Zuzia ale zawsze mówiłem na nią Zuzia ,zawsze jest pod kryptonimem ,,przyjaciółka,, kiedy o niej mówię ludziom którzy jej nie znają.Zula była moją przyjaciółką ,,od piaskownicy,, W przedszkolu ciężko było mi się odnaleźć i jej też i tak na siebie trafiliśmy.Jak miałem 14 lat przyjechałem tu z nią ,nie byliśmy parą tylko przyjaciółmi.No i jakoś w tedy się to stało, czułem ,że to była ,,ta jedyna,, ...Byliśmy rok parą ale zerwaliśmy znalazła innego chłopaka...teraz się przyjaźnimy...tak jak kiedyś.Piszemy jedynie na Facebooku.Czasami gadamy na Skypie ,często też z jej chłopakiem...trochę to dla mnie nie komfortowe kiedy gadam z jej chłopakiem ale cóż...Była moją jedyną przyjaciółką.Teraz mam też ciebie. -uśmiechnąłem się. - A twój pierwszy pocałunek jak wyglądał -zapytałem.
Charlie ?
Charlie ?
Od Charlie CD Crist
- Hmm... Fajnie? - powiedziałam lekko zdziwiona.
Usiedliśmy na tym mostku po turecku i patrzyliśmy na otaczającą nas przyrodę nagke rzekłam:
- Opowiedz mi coś o tym pocałunku.
Cristian zmarczył brwi.
- Ale co mam powiedzieć? Z kim? Kim była ta dziewczyna? Jak było? - pytał jak karabin.
- Taaa... Coś takiego.
Crist?
Usiedliśmy na tym mostku po turecku i patrzyliśmy na otaczającą nas przyrodę nagke rzekłam:
- Opowiedz mi coś o tym pocałunku.
Cristian zmarczył brwi.
- Ale co mam powiedzieć? Z kim? Kim była ta dziewczyna? Jak było? - pytał jak karabin.
- Taaa... Coś takiego.
Crist?
Od Crista CD Charlie
Zobaczyłem ,że Charlie czeka na mnie ,podjechałem do niej wolnym stępem.
-Ładny dziś dzień. -powiedziałem
-Yhym ,okej no to prowadź.
Jechaliśmy polami ,stwierdziliśmy ,że jest to bezpieczniejsza i milsza droga.Jazda miała zająć nam trochę czasu bo aż 2,5 godziny.Charlie na miejscu wydusiła z siebie jedynie "wow".Zresztą ,ja mimo ,że byłem w tym miejscu kilkanaście razy też byłem zawsze zauroczony w tym miejscu.
http://livingstyle.pl/media/products/431cc4410146782463/images/thumbnail/big_46782463.jpg?lm=1393125646
-Te miejsce jest przepiękne ! -powiedziała Charlie.
-Szczególnie ,że tu pierwszy raz się całowałem...-powiedziałem nieco zawstydzony.
Charlie ?
-Ładny dziś dzień. -powiedziałem
-Yhym ,okej no to prowadź.
Jechaliśmy polami ,stwierdziliśmy ,że jest to bezpieczniejsza i milsza droga.Jazda miała zająć nam trochę czasu bo aż 2,5 godziny.Charlie na miejscu wydusiła z siebie jedynie "wow".Zresztą ,ja mimo ,że byłem w tym miejscu kilkanaście razy też byłem zawsze zauroczony w tym miejscu.
http://livingstyle.pl/media/products/431cc4410146782463/images/thumbnail/big_46782463.jpg?lm=1393125646
-Te miejsce jest przepiękne ! -powiedziała Charlie.
-Szczególnie ,że tu pierwszy raz się całowałem...-powiedziałem nieco zawstydzony.
Charlie ?
Od Charlie CD Alejandro
Roześmiałam się wesoło. Bardzo mnie to ucieszyło.
- No więc, jak już tu jesteś to może pogramy w coś? - spytałam. - Planszowego.
- Ymm.. No, dobrze.
Wyjęłam z mojej szafki grę planszową, chińczyka, i położyłam ją na stole obok Alejandra.
Wkrótce zaczęliśmy grać. Z początku wygrywałam, lecz później Alejandro zaczął wygrywać i już tak było do końca. Grę wygrał Alejandro.
Al?
- No więc, jak już tu jesteś to może pogramy w coś? - spytałam. - Planszowego.
- Ymm.. No, dobrze.
Wyjęłam z mojej szafki grę planszową, chińczyka, i położyłam ją na stole obok Alejandra.
Wkrótce zaczęliśmy grać. Z początku wygrywałam, lecz później Alejandro zaczął wygrywać i już tak było do końca. Grę wygrał Alejandro.
Al?
Od Alejandro CD Charlie
Westchnąłem. No może to co teraz powiem wyda jej się głupie. Na pewno.
- Może lepiej nie mówić...
Odwróciłem od dziewczyny głowę a jej kot wskoczył mi na kolana.
- No śmiało...
Zachęciła mnie Charlie. Głaskałem kota i powiedziałem na jednym tchu.
- Chciałem cię zobaczyć...
( Charlie? )
- Może lepiej nie mówić...
Odwróciłem od dziewczyny głowę a jej kot wskoczył mi na kolana.
- No śmiało...
Zachęciła mnie Charlie. Głaskałem kota i powiedziałem na jednym tchu.
- Chciałem cię zobaczyć...
( Charlie? )
Od Charlotte CD Alejandro
Wróciłam do Alejandra z butelką soku i szklankami. Zapytałam gestem czy chce się napić, a on odmówił. Usiadłam na sofie i zaczęłam mówić:
- Więc, co cię tu do mnie sprowadza, Alejandro? - przeraziłam się. - Matko! Zaczynam gadać jak moja matka! No! Ale do rzeczy. Na pewno nie przyszedłeś tu bez powodu. Jaki jest powód najścia? - zachęciłam go uśmiechem, a on spuścił wzrok.
Alejandro?
- Więc, co cię tu do mnie sprowadza, Alejandro? - przeraziłam się. - Matko! Zaczynam gadać jak moja matka! No! Ale do rzeczy. Na pewno nie przyszedłeś tu bez powodu. Jaki jest powód najścia? - zachęciłam go uśmiechem, a on spuścił wzrok.
Alejandro?
Od Charlie CD Crist
- Z chęcią się tam zjawię - powiedziałam z uśmiechem patrząc mu prosto w oczy. Zawstydzona opuściłam wzrok.
- No to do zobaczenia - powiedział Crist i odszedł od stołu.
Ja chwilę później również poszłam do swojego pokoju. Tam nakarmiłam Carmel i zaczęłam czytać książkę. Koło 21 dostałam sms'a od Crista: "Jutro, 13. Pamiętaj, konno. Dobranoc" Odpisałam: "Dobranoc" i poszłam spać.
Obudziłam się rano i ubrałam:
Potem poszłam na śniadanie, na którym zjadłam płatki. Później były lekcję, na których nie odzywaliśmy się do siebie z Cristem, rzucaliśmy tylko ukradkowe spojrzenia. Nareszcie była 13. Poszłam do stajni, osiodłać Joy'a, a gdy skończyłam wyszłam na dziedziniec, już na koniu.
Crist?
- No to do zobaczenia - powiedział Crist i odszedł od stołu.
Ja chwilę później również poszłam do swojego pokoju. Tam nakarmiłam Carmel i zaczęłam czytać książkę. Koło 21 dostałam sms'a od Crista: "Jutro, 13. Pamiętaj, konno. Dobranoc" Odpisałam: "Dobranoc" i poszłam spać.
Obudziłam się rano i ubrałam:
Potem poszłam na śniadanie, na którym zjadłam płatki. Później były lekcję, na których nie odzywaliśmy się do siebie z Cristem, rzucaliśmy tylko ukradkowe spojrzenia. Nareszcie była 13. Poszłam do stajni, osiodłać Joy'a, a gdy skończyłam wyszłam na dziedziniec, już na koniu.
Crist?
Od Alejandra CD Charlie
- Jasne...
Powiedziałem i wszedłem do pokoju Charlie. Dziewczyna zamknęła drzwi i na chwilę poszła do innego pokoju.
- Idź do tego pokoju po lewej zaraz przyjdę.
Usiadłem na jakimś krześle i się rozejrzałem. Pokój był nawet ładny. Nagle poczułem jak coś miękkiego przeszło koło mojej nogi. To był kot. Lekko pogłaskałem go po łepku.
( Charlie? )
Powiedziałem i wszedłem do pokoju Charlie. Dziewczyna zamknęła drzwi i na chwilę poszła do innego pokoju.
- Idź do tego pokoju po lewej zaraz przyjdę.
Usiadłem na jakimś krześle i się rozejrzałem. Pokój był nawet ładny. Nagle poczułem jak coś miękkiego przeszło koło mojej nogi. To był kot. Lekko pogłaskałem go po łepku.
( Charlie? )
Od Cristiana CD Charlotte
-Nie chcesz wiedzieć jak nazywała mnie moja przyjaciółka...
-Mów !
-No okej...Tytuś...-roześmiałem się.
-Tytuś? -zapytała roześmiana dziewczyna -Mówić tak do ciebie ? - zapytała ?
-Nigdy w życiu !
-Okej ,okej !
-No to Charls ! Żeby nie było ,że nie znam tak dobrze tych okolic ,mam dla ciebie niespodziankę ,jeździłem kilka kilometrów od uniwersytetu z moją przyjaciółką w pewne miejsce w które chciałbym cię zabrać. -uśmiechnąłem się - Bądź gotowa jutro o 13:00 ,jedziemy konno-dodałem
Charlie ?
-Mów !
-No okej...Tytuś...-roześmiałem się.
-Tytuś? -zapytała roześmiana dziewczyna -Mówić tak do ciebie ? - zapytała ?
-Nigdy w życiu !
-Okej ,okej !
-No to Charls ! Żeby nie było ,że nie znam tak dobrze tych okolic ,mam dla ciebie niespodziankę ,jeździłem kilka kilometrów od uniwersytetu z moją przyjaciółką w pewne miejsce w które chciałbym cię zabrać. -uśmiechnąłem się - Bądź gotowa jutro o 13:00 ,jedziemy konno-dodałem
Charlie ?
Od Alejandra CD Lucy
- A co takiego?
Zapytała Lucy z lekkim uśmiechem. No ta głupia gula w gardle znów przeszkadzała mi w mówieniu.
- No, że... Nawet przyjemnie się z tobą jeździ...
Kiedy to powiedziałem lekko się skuliłem i spojrzałem w bok.
( Lucy? )
Zapytała Lucy z lekkim uśmiechem. No ta głupia gula w gardle znów przeszkadzała mi w mówieniu.
- No, że... Nawet przyjemnie się z tobą jeździ...
Kiedy to powiedziałem lekko się skuliłem i spojrzałem w bok.
( Lucy? )
Od Crista CD Lucy
W ręce miałem te dwie rzeczy
http://i.st-firmy.net/936qb7l/czprak-parkur-sklep-jezdziecki.jpg
Oby dwie mi się podobały ale chciałem wziąć tylko jedną z tych rzeczy ,Lucy przekonała mnie ale nadal nie byłem chętny by naciągać na coś dziewczynę...
-Co tam masz ? -zapytała Lucy
-A czaprak i ochraniacze ,co wziąć ? -spytałem.
-Hmm weź oby dwie rzeczy.
-Nie ... wezmę tylko jedną ,na serio nie chce się narzucać...
-Okej jak chcesz ,weź czaprak
Podeszliśmy do kasy ,Lucy podała pani przy ladzie kupon a ta się uśmiechnęła i skasowała kupon.Wróciliśmy do uniwersytetu.Rozeszliśmy się do pokoi ,usiadłem na kanapie nim zdążyłem włączyć telewizor usłyszałem pukanie do drzwi.Otworzyłem była to Lucy.
-Heej -powiedziała radośnie dziewczyna.
-Hej ! -zobaczywszy ,że Lucy chowa coś za plecami spytałem -Ymm ,co tam chowasz ?
Dziewczyna zza pleców wyciągnęła zielone ochraniacze.
-Tada !
-Ohh...Lucy ,dzięki.
Lucy ?
http://i.st-firmy.net/936qb7l/czprak-parkur-sklep-jezdziecki.jpg
Oby dwie mi się podobały ale chciałem wziąć tylko jedną z tych rzeczy ,Lucy przekonała mnie ale nadal nie byłem chętny by naciągać na coś dziewczynę...
-Co tam masz ? -zapytała Lucy
-A czaprak i ochraniacze ,co wziąć ? -spytałem.
-Hmm weź oby dwie rzeczy.
-Nie ... wezmę tylko jedną ,na serio nie chce się narzucać...
-Okej jak chcesz ,weź czaprak
Podeszliśmy do kasy ,Lucy podała pani przy ladzie kupon a ta się uśmiechnęła i skasowała kupon.Wróciliśmy do uniwersytetu.Rozeszliśmy się do pokoi ,usiadłem na kanapie nim zdążyłem włączyć telewizor usłyszałem pukanie do drzwi.Otworzyłem była to Lucy.
-Heej -powiedziała radośnie dziewczyna.
-Hej ! -zobaczywszy ,że Lucy chowa coś za plecami spytałem -Ymm ,co tam chowasz ?
Dziewczyna zza pleców wyciągnęła zielone ochraniacze.
-Tada !
-Ohh...Lucy ,dzięki.
Lucy ?
Od Charlie CD Crist
Biegaliśmy tak trochę, goniąc się, aż w końcu się ściemniło.
- Ej, Charlie! - krzyknął z połowy pastwiska Crist. - Chodźmy już do Univerystetu.
- Okay! - odpowiedziałam również krzycząc.
Wróciliśmy na koniach do budynku i poszliśmy na stołówkę. Usiedliśmy z jedzeniem przy stoliku i zagadałam go:
- Wiesz jak mówili kiedyś na mnie przyjaciele?
- Nie, jak? - spytał zaciekawiony.
- Charls (czyt. Czarls). Ty też moższ tak mówić. Odtąd jesteś moim przyjacielem.
Crist?
- Ej, Charlie! - krzyknął z połowy pastwiska Crist. - Chodźmy już do Univerystetu.
- Okay! - odpowiedziałam również krzycząc.
Wróciliśmy na koniach do budynku i poszliśmy na stołówkę. Usiedliśmy z jedzeniem przy stoliku i zagadałam go:
- Wiesz jak mówili kiedyś na mnie przyjaciele?
- Nie, jak? - spytał zaciekawiony.
- Charls (czyt. Czarls). Ty też moższ tak mówić. Odtąd jesteś moim przyjacielem.
Crist?
Od Charlotte CD Alejandro
- Przyszedłeś tu, żeby mnie odwiedzić? - zdziwiłam się i przez głowę przeleciało mi tysiąc powodów jego najścia.
- Noo...
Spojrzałam na niego. Nie był zbyt dobrze ubrany na bieganie, spociłby się. Przyszedł, żeby mnie odwiedzić, a nie biegać ze mną, a ja mogłabym się przebrać. W końcu zdecydowałam zostać w pokoju.
- Okay, jednak zostanę. Chcesz wejść? - spytałam wskazując na uchylone drzwi. - Oczywiście, jeśli chcesz, bo chyba przyszedłeś tu mnie odwiedzić?
Alejandro?
- Noo...
Spojrzałam na niego. Nie był zbyt dobrze ubrany na bieganie, spociłby się. Przyszedł, żeby mnie odwiedzić, a nie biegać ze mną, a ja mogłabym się przebrać. W końcu zdecydowałam zostać w pokoju.
- Okay, jednak zostanę. Chcesz wejść? - spytałam wskazując na uchylone drzwi. - Oczywiście, jeśli chcesz, bo chyba przyszedłeś tu mnie odwiedzić?
Alejandro?
Od Lucy CD Crista
-Dobra, dobra....-powiedział
W sklepie było wszystko dla koni: derki, czapraki,siodła,uzdy,szczotki i piętkne gumki. Dla Ariany wybrałam nową pastelową dęrkę wzraz z białym siodłem i białą uzdą. Podeszłam do zamyślonego Crista.
-Wybrałeś coś?
(Crist?)
W sklepie było wszystko dla koni: derki, czapraki,siodła,uzdy,szczotki i piętkne gumki. Dla Ariany wybrałam nową pastelową dęrkę wzraz z białym siodłem i białą uzdą. Podeszłam do zamyślonego Crista.
-Wybrałeś coś?
(Crist?)
Od Morgan CD Luke
- Uuu. Koperta! - wykrzyknęłam zaciekawiona i szybko ją otworzyłam.
Powoli wyjęłam z niej dwa bilety lotnicze. Kiedy zobaczyłam dokąd one są, moje oczy otworzyły się szeroko.
- Sy...Sydney? - wyjąkałam zszokowana.
Luke uśmiechnął się szeroko.
- Niespodzianka! Wiesz tak sobie myślałem o naszej rozmowie i tak mi wpadło do głowy że to będzie dobry pomysł - powiedział, chociaż jego mina powoli rzedła kiedy patrzył na moją zastygłą twarz - Morgan? Co ty na to? - zapytał niepewnie.
Zupełnie niespodziewanie rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek. Równie szybko cofnęłam się zawstydzona.
- Luke to... niesamowite! - krzyknęłam i szeroko się uśmiechnęłam - Jak... jak to zrobiłeś? Wiesz, bilety lotnicze wcale nie są tanie.
Patrzył na mnie ciepło swoimi brązowymi oczami.
- Cóż... jakby to ująć? Mój wujek stwierdził że należy mi się nagroda za... dobre zachowanie - zaśmiał się odzyskując dobry humor.
Spojrzałam na resztę rzeczy z koperty. Oprócz 2 biletów, znajdowało się tam pokwitowanie za pokój i... z wrażenia zaparło mi dech.
- To jest... czy ty w ogóle masz pojęcie ile to kosztowało?! - mój głos był nienaturalnie wysoki z podniecenia.
- Eee... no całkiem sporo, pewnie - odparł niepewnie.
- Tu jest rezerwacja do jednej z najlepszych restauracji w Australii - machałam mu świstkiem papieru z logo restauracji "Quay" - Byłam tam tylko raz, ale... jeny to jedzenie. Żebyś ty to widział! - Z emocji załamał mi się głos.
- No już spokojnie, spokojnie - zaśmiał się Luke, ostrożnie wyjmując świstek z mojej zaciśniętej dłoni.
Na policzki wstąpił mi rumieniec.
Szybko wstałam z kanapy i nalałam sobie resztkę sprite'a. Wypiłam ją jednym haustem, żeby się uspokoić.
- Już? - zaczepił mnie żartobliwie, a ja posłałam mu w odpowiedzi miażdżące spojrzenie.
- Tak. Teraz najważniejsze pytanie. Kiedy jedziemy? Jaki jest termin? - zapytałam, chociaż tak naprawdę zastanawiałam się nad czym w tym momencie myśli.
(Luke? Podoba mi się ten pomysł :3)
Powoli wyjęłam z niej dwa bilety lotnicze. Kiedy zobaczyłam dokąd one są, moje oczy otworzyły się szeroko.
- Sy...Sydney? - wyjąkałam zszokowana.
Luke uśmiechnął się szeroko.
- Niespodzianka! Wiesz tak sobie myślałem o naszej rozmowie i tak mi wpadło do głowy że to będzie dobry pomysł - powiedział, chociaż jego mina powoli rzedła kiedy patrzył na moją zastygłą twarz - Morgan? Co ty na to? - zapytał niepewnie.
Zupełnie niespodziewanie rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek. Równie szybko cofnęłam się zawstydzona.
- Luke to... niesamowite! - krzyknęłam i szeroko się uśmiechnęłam - Jak... jak to zrobiłeś? Wiesz, bilety lotnicze wcale nie są tanie.
Patrzył na mnie ciepło swoimi brązowymi oczami.
- Cóż... jakby to ująć? Mój wujek stwierdził że należy mi się nagroda za... dobre zachowanie - zaśmiał się odzyskując dobry humor.
Spojrzałam na resztę rzeczy z koperty. Oprócz 2 biletów, znajdowało się tam pokwitowanie za pokój i... z wrażenia zaparło mi dech.
- To jest... czy ty w ogóle masz pojęcie ile to kosztowało?! - mój głos był nienaturalnie wysoki z podniecenia.
- Eee... no całkiem sporo, pewnie - odparł niepewnie.
- Tu jest rezerwacja do jednej z najlepszych restauracji w Australii - machałam mu świstkiem papieru z logo restauracji "Quay" - Byłam tam tylko raz, ale... jeny to jedzenie. Żebyś ty to widział! - Z emocji załamał mi się głos.
- No już spokojnie, spokojnie - zaśmiał się Luke, ostrożnie wyjmując świstek z mojej zaciśniętej dłoni.
Na policzki wstąpił mi rumieniec.
Szybko wstałam z kanapy i nalałam sobie resztkę sprite'a. Wypiłam ją jednym haustem, żeby się uspokoić.
- Już? - zaczepił mnie żartobliwie, a ja posłałam mu w odpowiedzi miażdżące spojrzenie.
- Tak. Teraz najważniejsze pytanie. Kiedy jedziemy? Jaki jest termin? - zapytałam, chociaż tak naprawdę zastanawiałam się nad czym w tym momencie myśli.
(Luke? Podoba mi się ten pomysł :3)
Od Crista CD Charlie
Charlie wyglądała na niezbyt szczęśliwą.Zobaczywszy ,że dziewczyna nie ma zbytnio ochoty na mały trening krzyknąłem
-Berek ! - po czym szybko galopem odjechałem tak by dziewczyna nie mogła mnie "od berkować" Charlie zaczęła się śmiać.
-Ale z ciebie głupek -skomentowała i zaczęła mnie ścigać.
Także zacząłem się śmiać.
Charlie ?
-Berek ! - po czym szybko galopem odjechałem tak by dziewczyna nie mogła mnie "od berkować" Charlie zaczęła się śmiać.
-Ale z ciebie głupek -skomentowała i zaczęła mnie ścigać.
Także zacząłem się śmiać.
Charlie ?
Od Crista CD Amanda
-Zaraz ,zaraz - powiedziałem nieco oszołomiony. - Nie ,lepiej ty wykorzystaj ten kupon dla siebie ! -powiedziałem.
-Co ,męska duma nie pozwala ci na to bym ci sprawiła prezent - powiedziała zadziornie Lucy
-No może trochę ,nie lubię wykorzystywać ludzi -powiedziałem
-Ale ty mnie nie wykorzystujesz w ten sposób !
Wziąłem głęboki oddech i popatrzyłem na Lucy
Lucy ?
-Co ,męska duma nie pozwala ci na to bym ci sprawiła prezent - powiedziała zadziornie Lucy
-No może trochę ,nie lubię wykorzystywać ludzi -powiedziałem
-Ale ty mnie nie wykorzystujesz w ten sposób !
Wziąłem głęboki oddech i popatrzyłem na Lucy
Lucy ?
Od Crista CD Lucy
-Elegancko ? -zapytałem.
-No wiesz ,muszka i tak dalej...
-Chciałem tylko wyglądać ładnie w towarzystwie ładnych -zaśmiałem się
Dziewczyna także zaczęła się śmiać.W głośnikach rozbrzmiał się głos "Dworzec centralny"
-O to nasz przystanek ! -powiedziała Amanda wstając z miejsca.
Amanda ?
-No wiesz ,muszka i tak dalej...
-Chciałem tylko wyglądać ładnie w towarzystwie ładnych -zaśmiałem się
Dziewczyna także zaczęła się śmiać.W głośnikach rozbrzmiał się głos "Dworzec centralny"
-O to nasz przystanek ! -powiedziała Amanda wstając z miejsca.
Amanda ?
Od Lucy CD Alejandra
Chwila...Tak nie było! Osiodłałam spokojnie Arianę i poczekałam na chłopaka. Po chwili wyszedł ze stajni i pojechaliśmy. Do doliny Wiśni. Był zachwycony.
-I jak?
-Muszę ci coś powiedzieć-powiedział
(Alejandro?)
-I jak?
-Muszę ci coś powiedzieć-powiedział
(Alejandro?)
Od Alejandra CD Lucy
Kiedy szykowałem Soul'a stał wpatrzony w boksy innych koni. Czasem parskał i opuszczał głowę, ale nadal dawał się siodłać.Lucy też siodłała swojego konia, ale ten był chyba zainteresowany czymś innym. Ciągle chciał gdzieś pójść lub ruszał się niespokojnie. Ja już skończyłem a dziewczyna nie mogła założyć uzdy więc postanowiłem, ze jej pomogę. Zacząłem głaskać konia po czole a on stał już spokojnie. Czasem tak się dzieje, ale nie wiem czemu...
( Lucy? )
( Lucy? )
Od Alejandra CD Charlie
- Nie chyba nic...
Powiedziałem będąc już na nogach. Czoło bolało mnie nie miłosiernie. Ciągle się za nie trzymałem.
- A skąd wiesz gdzie mieszkam?
- O to nie było trudno... Zapytałem się jednej z nauczycielek. Ale widzę, ze raczej wybrałem nie odpowiedni moment na odwiedziny...
Powiedziałem wskazując na jej struj.
( Charlie? )
Powiedziałem będąc już na nogach. Czoło bolało mnie nie miłosiernie. Ciągle się za nie trzymałem.
- A skąd wiesz gdzie mieszkam?
- O to nie było trudno... Zapytałem się jednej z nauczycielek. Ale widzę, ze raczej wybrałem nie odpowiedni moment na odwiedziny...
Powiedziałem wskazując na jej struj.
( Charlie? )
Od Charlie CD Crist
Gdy weszliśmy na pastwisko dalej nie wiedziałam, co zmierza robić Crist tykki z kantarem. Zdziwiona szłam za nim, mając nadzieję, że wszystko mi wytłumaczy. Chłopak stanął na środku trawiastego obszaru i powiedział:
- Poćwiczymy ujeżdżanie - uśmiechnął się.
"Nie! Pewnie zrobił to żeby poszpanować przede mną lub mnie upokorzyć!" - pomyślałam, ponieważ był najlepszy z całej klasy z ujeżdżania, nawet lepszy od Lucy i Amandy. Ja jakośtam sobie radziłam, ale miałam 3 na razie.
Crist?
- Poćwiczymy ujeżdżanie - uśmiechnął się.
"Nie! Pewnie zrobił to żeby poszpanować przede mną lub mnie upokorzyć!" - pomyślałam, ponieważ był najlepszy z całej klasy z ujeżdżania, nawet lepszy od Lucy i Amandy. Ja jakośtam sobie radziłam, ale miałam 3 na razie.
Crist?
Od Lucy CD Crista
Jechałam z entuzjazmem do miasta zatrzymałam się przed najdrożym jeździeckim sklepie konnym. Crist popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Kto był wczoraj na zawodach?
-Ty?
-Tak. I wiesz co było za 1?
-Nie.
-Nieskończony kupon do tego właśnie sklepu!
Szczęka mu opadła.
-Bierz wszystko.
(Crist?)
-Kto był wczoraj na zawodach?
-Ty?
-Tak. I wiesz co było za 1?
-Nie.
-Nieskończony kupon do tego właśnie sklepu!
Szczęka mu opadła.
-Bierz wszystko.
(Crist?)
Od Amandy CD Crist
- Dlatego jestem- zaśmiałam się
- Ta, chodźmy.-
Nie byłam ubrana mocno elegancko. Raczej wiosennie, czyli tak:
Kiedy byliśmy w autobusie zapytałam:
- Po co się tak elegancko ubrałeś?-
Crist?
- Ta, chodźmy.-
Nie byłam ubrana mocno elegancko. Raczej wiosennie, czyli tak:
Kiedy byliśmy w autobusie zapytałam:
- Po co się tak elegancko ubrałeś?-
Crist?
Od Crista CD Charlie
-Chodź ! - powiedziałem i wstałem z kanapy.
Charlie nic nie mówiąc poszła za mną.
-Poćwiczymy z końmi ? Chodzi mi coś bardziej z ziemi. -Powiedziałem
-Okej ! -zgodziła się dziewczyna.
Wziąłem kantar i założyłem go Venezii.Charlie zrobiła to samo.Spotkaliśmy się przed stajnią.
-Chodź tam na pastwisko -powiedziałem prowadząc Venezie
Charlie ?
Charlie nic nie mówiąc poszła za mną.
-Poćwiczymy z końmi ? Chodzi mi coś bardziej z ziemi. -Powiedziałem
-Okej ! -zgodziła się dziewczyna.
Wziąłem kantar i założyłem go Venezii.Charlie zrobiła to samo.Spotkaliśmy się przed stajnią.
-Chodź tam na pastwisko -powiedziałem prowadząc Venezie
Charlie ?
czwartek, 26 marca 2015
Od Charlotte CD Crist
- Hmmm.... Mam czas i również mi się samej nudzi. A więc co chcesz robić razem? - spytałam otwarta na propozycję.
Czasem miałam pustkę w głowie i nie wiedziałam co powiedzieć.
Treaz też tak było.
Crist?
Czasem miałam pustkę w głowie i nie wiedziałam co powiedzieć.
Treaz też tak było.
Crist?
Od Crista CD Charlie
-Ochh Charlie ! Wielkie dzięki !
-Hahaa - zaśmiała się dziewczyna - nie ma sprawy !
-Moja mama przyjeżdża jutro o 14:00 -oznajmiłem.
-Okej - powiedziała Charlie.
-Jeszcze raz wielkie dzięki ! A teraz masz może jeszcze trochę czasu ? Nudno mi tak jakoś samemu...
Charlie ?
-Hahaa - zaśmiała się dziewczyna - nie ma sprawy !
-Moja mama przyjeżdża jutro o 14:00 -oznajmiłem.
-Okej - powiedziała Charlie.
-Jeszcze raz wielkie dzięki ! A teraz masz może jeszcze trochę czasu ? Nudno mi tak jakoś samemu...
Charlie ?
Od Crista CD Amanda
-Z miłą chęcią - uśmiechnąłem się.
-Okej! Widzimy się przed uniwersytetem o 17:00 ! -rzuciła dziewczyna i odeszła.
Poszedłem do pokoju i wszedłem jeszcze na Facebooka ,popisałem chwilę z przyjaciółką z Wrocławia.Zauważyłem ,że jest już 16:40 ! Założyłem na siebie to
I wyszedłem z pokoju.Pod uniwersytetem nie było jeszcze Amandy.Usiadłem na ławce i obserwowałem drzwi wejściowe do uniwersytetu.Drzwi uchyliły się i zza nich wyszła Amanda.
-Hej ! -przywitała się dziewczyna.
-Cześć ,zaraz przyjedzie autobus- powiedziałem.
Amanda ?
-Okej! Widzimy się przed uniwersytetem o 17:00 ! -rzuciła dziewczyna i odeszła.
Poszedłem do pokoju i wszedłem jeszcze na Facebooka ,popisałem chwilę z przyjaciółką z Wrocławia.Zauważyłem ,że jest już 16:40 ! Założyłem na siebie to
I wyszedłem z pokoju.Pod uniwersytetem nie było jeszcze Amandy.Usiadłem na ławce i obserwowałem drzwi wejściowe do uniwersytetu.Drzwi uchyliły się i zza nich wyszła Amanda.
-Hej ! -przywitała się dziewczyna.
-Cześć ,zaraz przyjedzie autobus- powiedziałem.
Amanda ?
Od Crista CD Lucy
Poszedłem do Venezi.Powitała mnie z entuzjazmem.Wziąłem jedynie kantar i uprzęż.Szukałem wzrokiem Lucy ale nigdzie jej nie widziałem.Nagle ktoś zakradł się do mnie od tyłu.
-BUU !
Odskoczyłem przerażony i zobaczyłem śmiejącą się Lucy.
-Matko ! prawie zawał miałem !
-Bierz konia ,czekam przed stajnią ! -oznajmiła dziewczyna i odeszła.
Wziąłem Veznezie i poszedłem przed stajnie.
-Okej ,no to co planujesz ? -zapytałem Lucy
-A zobaczysz ! Jedź za mną ! -powiedziała dziewczyna i nim się obejrzałem Lucy już galopowała.
Lucy ?
-BUU !
Odskoczyłem przerażony i zobaczyłem śmiejącą się Lucy.
-Matko ! prawie zawał miałem !
-Bierz konia ,czekam przed stajnią ! -oznajmiła dziewczyna i odeszła.
Wziąłem Veznezie i poszedłem przed stajnie.
-Okej ,no to co planujesz ? -zapytałem Lucy
-A zobaczysz ! Jedź za mną ! -powiedziała dziewczyna i nim się obejrzałem Lucy już galopowała.
Lucy ?
Od Charlie CD Crist
- Och - powiedziałam po czym dodałam wiedząc co się święci - Więc chcesz, żebym udawała twoją dziewczynę przed mamą zamiast powiedzieć jej prawdę? Oczywiście mogę udawać twoją dziewczynę, nie mam nic przeciwko, ale tylko chce się upewnić.
Crist?
Crist?
Od Charlie CD Alejandro
- Okay - powiedziałam patrząc na niego z dołu. - Miło było ciebie poznać.
Uśmiechnęłam się.
- Ymm... Ciebie ttteż - odpowiedział Alejandro i odszedł powoli.
Po chwili i ja wyszłam ze stołówki i poszłam do siebie. Tam odrobinę się puczyłam i zdecydowałam pójść pobiegać. Ubrałam się i założyłam słuchawki na uszy i otworzyłam drzwi. Usłyszałam huk. Sprawdziłam czy kogoś nie walnęłam i zobaczyłam leżącego na ziemi Ala ocierającego sobie głowę.
- Al! - krzyknęłam podchodząc do niego. - Nic ci się nie stało? Przepraszam, bardzo.
Pomogłam mu wstać.
Alejandro?
Uśmiechnęłam się.
- Ymm... Ciebie ttteż - odpowiedział Alejandro i odszedł powoli.
Po chwili i ja wyszłam ze stołówki i poszłam do siebie. Tam odrobinę się puczyłam i zdecydowałam pójść pobiegać. Ubrałam się i założyłam słuchawki na uszy i otworzyłam drzwi. Usłyszałam huk. Sprawdziłam czy kogoś nie walnęłam i zobaczyłam leżącego na ziemi Ala ocierającego sobie głowę.
- Al! - krzyknęłam podchodząc do niego. - Nic ci się nie stało? Przepraszam, bardzo.
Pomogłam mu wstać.
Alejandro?
Od Crista CD Charlie
Zdążyłem się już pouczyć ,bardzo mi się nudziło.Postanowiłem pójść do Charlie.Zapukałem do drzwi pokoju dziewczyny.
-Znowu ty ? - powiedziała żartobliwie Charlie.
Zauważając ,że dziewczyna na biurku ma otwartą książkę spytałem
-Jesteś zajęta ?
-Nie ,kończyłam już ,wejdziesz ?
-Tak...chciałem z tobą pogadać...
Usiedliśmy na kanapie.
-No ,mów co tam ?
-Ymm...no ,moja mama przyjeżdża w odwiedziny... - powiedziałem.
-Ale przecież nic w tym złego ! Wręcz przeciwnie ,miło z jej strony !
-No tak...ale ona sobie wkręciła ,że mam dziewczynę... -powiedziałem nieco zirytowany.
Charlie ?
-Znowu ty ? - powiedziała żartobliwie Charlie.
Zauważając ,że dziewczyna na biurku ma otwartą książkę spytałem
-Jesteś zajęta ?
-Nie ,kończyłam już ,wejdziesz ?
-Tak...chciałem z tobą pogadać...
Usiedliśmy na kanapie.
-No ,mów co tam ?
-Ymm...no ,moja mama przyjeżdża w odwiedziny... - powiedziałem.
-Ale przecież nic w tym złego ! Wręcz przeciwnie ,miło z jej strony !
-No tak...ale ona sobie wkręciła ,że mam dziewczynę... -powiedziałem nieco zirytowany.
Charlie ?
Od Toniego CD Lucy
- Nawet wiem gdzie pojedziemy.- powiedziałem
- Gdzie?-
- Zobaczysz.Ale jedziemy na oklep!-
- Okej.-
Poszliśmy do koni. Po chwili konie już galopowały. Dotarliśmy do lasu.
- Teraz czekamy aż się ściemni.- powiedziałem
- Na szczęście, szybko to nastąpi.-
Po trzech godzinach ukazał nam się ten widok:
http://www.widoczki.com/widoczki/2/gwiazdy-niebo-las.jpeg
- Warto było czekać?- zapytałem
Lucy?
- Gdzie?-
- Zobaczysz.Ale jedziemy na oklep!-
- Okej.-
Poszliśmy do koni. Po chwili konie już galopowały. Dotarliśmy do lasu.
- Teraz czekamy aż się ściemni.- powiedziałem
- Na szczęście, szybko to nastąpi.-
Po trzech godzinach ukazał nam się ten widok:
http://www.widoczki.com/widoczki/2/gwiazdy-niebo-las.jpeg
- Warto było czekać?- zapytałem
Lucy?
Od Lucy CD Alejandra
-Rozmumiem cię. Tydzień temu umarł mój pierwszy koń.
-Żal mi cię. Co teraz mamy?
-Skoki. Która godzina?
-Za dziesięć dziesiąta.
-Lepiej osiodłajmy już konie.
*W stajni*
(Alejndro?)
-Żal mi cię. Co teraz mamy?
-Skoki. Która godzina?
-Za dziesięć dziesiąta.
-Lepiej osiodłajmy już konie.
*W stajni*
(Alejndro?)
Od Alejandra CD Charlie
Cóż jeśli mam powiedzieć coś o tym dniu spędzonym z Charlie to nie był on taki zły. A jeśli jakieś słowo miało by określić tą dziewczynę było by to po prostu: fajna. Ale kiedy jedliśmy jedzenie nie chciało mi przejść przez gardło jak zwykle zresztą... Nie chciałem tego po sobie okazywać, bo pewnie znów zaczęły by się pytania: czy coś ci jest? Albo coś w podobie. W pewnym momencie wstałem i powiedziałem.
- To ja już będę iść...
( Charlie? )
- To ja już będę iść...
( Charlie? )
Od Alejandra CD Lucy
Kiedy rozmawiałem z Lucy miałem w gardle wielką gulę. No na początku. Kiedy widzę, że ktoś dobrze traktuje zwierzęta czuję się trochę rozluźniony i nie czuje już tej chęci schowania się pod ziemię.
- Coś ci jest?
Zapytała dziewczyna i bez uprzedzenia potrąciła mnie łokciem tak, że prawie się przewróciłem. Spuściłem smutny oczy i szepnąłem.
- A nic wielkiego... Zwykła trudność życia czyli... Ból i smutek...
( Lucy? )
- Coś ci jest?
Zapytała dziewczyna i bez uprzedzenia potrąciła mnie łokciem tak, że prawie się przewróciłem. Spuściłem smutny oczy i szepnąłem.
- A nic wielkiego... Zwykła trudność życia czyli... Ból i smutek...
( Lucy? )
Od Amandy do Crista
Zaczął się czwartek. Poranne słońce wyszło zza chmur i rozbłysło na ziemi. Wszystko się obudziło do życia. Przebrałam się w koszulę w kratkę i jasno niebieskie jeansy. Poszłam na śniadanie. Po skończonym posiłku wróciłam do pokoju. Nakarmiłam Misie i przygotowałam się do lekcji. Pierwszą z nich było ujeżdżanie. Pani kazała dobrać nam się w pary. Odkręciłam się do osoby stojącej obok mnie. Był to chłopak o blond włosach.
- Hej, jestem Amanda. A tyt?-
- Crist.-
- Fajnie chcesz być ze mną w parze?-
- Niech będzie.-
Reszta lekcji minęła szybko. Po skończeniu ostatniej podeszłam do chłopaka.
- Hej, dziś wieczorem chciałbyś zrobić jakiś wypad na miasto?-
Crist?
- Hej, jestem Amanda. A tyt?-
- Crist.-
- Fajnie chcesz być ze mną w parze?-
- Niech będzie.-
Reszta lekcji minęła szybko. Po skończeniu ostatniej podeszłam do chłopaka.
- Hej, dziś wieczorem chciałbyś zrobić jakiś wypad na miasto?-
Crist?
Od Charlotte CD Crist
Zjedliśmy rogaliki, a właściwie były to croisanty. Uwielbiałam croistany. Zjedłem dwa z dżemem i poszliśmy razem z Cristem na lekcję ujeżdżania. Dziś szło mi dobrze, nie to co zwykle. Jakaś dobra passa? Nie wiem. Po wszystkich lekcjach, postanowiłam podkuć do testu z matematyki, ponieważ mieliśmy taki właśnie w tym tygodniu. Siedziałam w swoim pokoju za biurkiem i robiłam zadania, aż usłyszałam pukanie do drzwi.
Crist?
Crist?
Od Lucy CD Crist
-A może po śniadaniu skoczymy na przejażdżkę?
-Chętnie.
-To widzimy się w stajni-powiedzialam-nie siodlaj konia!
W stajni*
(Crist? Sorry że tak któtko, kom mi jie dziala)
-Chętnie.
-To widzimy się w stajni-powiedzialam-nie siodlaj konia!
W stajni*
(Crist? Sorry że tak któtko, kom mi jie dziala)
Od Crista CD Charlie
Ubrałem się i umyłem.Wyszedłem z pokoju do holu i tam zauważyłem Charlie która szła na śniadanie.
-Charlie ! -zawołałem
-O Crist ! - obróciła się dziewczyna.
-To już tydzień jak się znamy no i tydzień w uniwersytecie !
-Faktycznie!
Poszliśmy razem na śniadanie ,dziś podawali na stołówce rogaliki z dżemem lub serem.
Charlie ?
-Charlie ! -zawołałem
-O Crist ! - obróciła się dziewczyna.
-To już tydzień jak się znamy no i tydzień w uniwersytecie !
-Faktycznie!
Poszliśmy razem na śniadanie ,dziś podawali na stołówce rogaliki z dżemem lub serem.
Charlie ?
środa, 25 marca 2015
Od Luke'a CD Morgan
Pokój Morgan był bardzo ładnie przystrojony, a prócz tego na jej biurku stał czekoladowy tort, którego kupiłem. Na łóżku siedział jej wilk o imieniu, którego nie pamiętałem. "Koledzy" Morgan pili z tektórowych kubków Sprite'a. Morgan patrzyła na to wszystko z zachwyceniem, a ja powiedziałem:
- Hej, wszystkim! Przyszła Morgan! - zawołałem.
Kilka osób wymieniło zdziwione spojrzenia. Chyba nie poznali jeszcze Morgan.
- Teraz mieliście powiedzieć: Witamy spowrotem, Morgan! - podpowiedziałem i rozszedł się cichy szmer pośród nich. Machnąłem ręką - A zresztą już nieważne... - zwróciłem się do Morgan - Chcesz tortu? I Sprite'a?
- Raczej tak - odpowiedziała i podeszliśmy do biurka.
Morgan niepewnie ukroiła sobie kawałek tortu, ja też. Rozmawialiśmy tylko ze sobą i praktycznie nie rozumiałem po co zaprosiłem inne osoby. Wkrótce Morgan zaczęła poznawać innych i pod koniec imprezy świetnie dogadywała się z wszystkimi. Tak serio to była to domówka. Nie było muzyki, tylko rozmowa. Nie było też alkoholu, ani kofeiny, a i tak świetnie mi się rozmawiało i myślę, że innym też.
Goście wyszli, gdy dochodziła 10. Morgan zmęczona usiadła na sofie, a ja zacząłem sprzątać, nawet jeśli sprzątanie oznacza wyrzucenie zużytch kubków i talerzyków do śmieci. Potem ukroiłem sobie resztkę tortu i usiadłem obok Morgan.
- Jak ci się podobało? - spytałem żująhc tort.
- Było nawet fajnie - roześmialiśmy się.
Odłożyłm talerzyk na biurko i zacierając ręcę powiedziałem wstając:
- Poczekaj, to jeszcze nie koniec - uśmiechnąłem się i wyszedłem z jej pokoju.
Poszedłem do siebie i wyjąłem z szafki kopertę. Była w niej owa niespodzianka. Dużo myślałem od naszej rozmowy co lubimy i wpadłem na to. To był wprost present wymarzony. Wróciłem do Morgan trzymając kopertę za plecami. Usiadłem spowrotem na sofie i podałem jej kopertę.
- Co to jest? - spytała.
Były to dwa bilety do Sydney. Razem z potwierdzeniem rezerwacji pokoju i stolika w jakiejśtam słynnej restauracji.
Skąd wziąłem kasę? Wujek kiedyś powiedział mi, że on kieyś z jego tatą mieli taką sprawę: Wujek miał być grzeczny to dostanie życzenie. Jeśli był niegrzeczny to nie dostał. Ale że grzeczny przez całe życie.
Wujek był grzeczny i dostał od jego taty pieniądze na założenie osiedla. To samo wujek zrobił ze mną. Byłem grzeczny dostałem życzenie.
Morgan?
- Hej, wszystkim! Przyszła Morgan! - zawołałem.
Kilka osób wymieniło zdziwione spojrzenia. Chyba nie poznali jeszcze Morgan.
- Teraz mieliście powiedzieć: Witamy spowrotem, Morgan! - podpowiedziałem i rozszedł się cichy szmer pośród nich. Machnąłem ręką - A zresztą już nieważne... - zwróciłem się do Morgan - Chcesz tortu? I Sprite'a?
- Raczej tak - odpowiedziała i podeszliśmy do biurka.
Morgan niepewnie ukroiła sobie kawałek tortu, ja też. Rozmawialiśmy tylko ze sobą i praktycznie nie rozumiałem po co zaprosiłem inne osoby. Wkrótce Morgan zaczęła poznawać innych i pod koniec imprezy świetnie dogadywała się z wszystkimi. Tak serio to była to domówka. Nie było muzyki, tylko rozmowa. Nie było też alkoholu, ani kofeiny, a i tak świetnie mi się rozmawiało i myślę, że innym też.
Goście wyszli, gdy dochodziła 10. Morgan zmęczona usiadła na sofie, a ja zacząłem sprzątać, nawet jeśli sprzątanie oznacza wyrzucenie zużytch kubków i talerzyków do śmieci. Potem ukroiłem sobie resztkę tortu i usiadłem obok Morgan.
- Jak ci się podobało? - spytałem żująhc tort.
- Było nawet fajnie - roześmialiśmy się.
Odłożyłm talerzyk na biurko i zacierając ręcę powiedziałem wstając:
- Poczekaj, to jeszcze nie koniec - uśmiechnąłem się i wyszedłem z jej pokoju.
Poszedłem do siebie i wyjąłem z szafki kopertę. Była w niej owa niespodzianka. Dużo myślałem od naszej rozmowy co lubimy i wpadłem na to. To był wprost present wymarzony. Wróciłem do Morgan trzymając kopertę za plecami. Usiadłem spowrotem na sofie i podałem jej kopertę.
- Co to jest? - spytała.
Były to dwa bilety do Sydney. Razem z potwierdzeniem rezerwacji pokoju i stolika w jakiejśtam słynnej restauracji.
Skąd wziąłem kasę? Wujek kiedyś powiedział mi, że on kieyś z jego tatą mieli taką sprawę: Wujek miał być grzeczny to dostanie życzenie. Jeśli był niegrzeczny to nie dostał. Ale że grzeczny przez całe życie.
Wujek był grzeczny i dostał od jego taty pieniądze na założenie osiedla. To samo wujek zrobił ze mną. Byłem grzeczny dostałem życzenie.
Morgan?
Od Crista CD Lucy
Lucy wyglądała na bardzo miłą dziewczynę ,i nie wątpiłem ,że tak nie jest.
-Długo jesteś w uniwersytecie ? - zapytała dziewczyna.
-Dziś równo 7 dni !
-Nie widziałam cię tutaj prędzej!
-Hmm ,szczerze to znam tu jak na razie Toniego i Charlie.
-No i teraz mnie - dziewczyna uśmiechnęła się.
-Hah ,no tak.
Lucy ?
-Długo jesteś w uniwersytecie ? - zapytała dziewczyna.
-Dziś równo 7 dni !
-Nie widziałam cię tutaj prędzej!
-Hmm ,szczerze to znam tu jak na razie Toniego i Charlie.
-No i teraz mnie - dziewczyna uśmiechnęła się.
-Hah ,no tak.
Lucy ?
Od Lucy Do Crista
Siedziałam sama przy stoliku i jadłam czekoladowe płatki. Patrzyłam na siedzących tam ludzi którzy rownierz sporzywali śniadanie. Po chwili dosiadł się do mnie jakiś chłopak o gęstych blond włosach. Jego oczy miały szary odcień błękitu. Popatrzył się na mnie i powiedział:
-Hej. Jestem Crist,a ty?
-Lucy. Lucy Stone.
-Miło mi cię poznać-uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech. Wyglądał na fajnego chłopaka.
(Crist?)
-Hej. Jestem Crist,a ty?
-Lucy. Lucy Stone.
-Miło mi cię poznać-uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech. Wyglądał na fajnego chłopaka.
(Crist?)
Od Charlie CD Crist
O 4 zasnęliśmy zmęczeni. Ja spałam w łóżku, a Crist na swojej przyniesionej kołdrze na podłodze. Trzy godziny później, to jest 7, obudziłam się. Sennie wstałam i ubrałam bluzę. Uważając, żeby nie nadepnąć Crista poszłam do łazienki, żeby uczesać włosy i upiąć je w kucyk. Gdy wróciłam do pokoju chłopak siedział na sofie oglądając telewizję.
- Hej - powiedział widząc mnie.
- Hej - odpowiedziałam zmęczona i usiadłam obok niego. - Chciałabym jeszcze spać.
- Ja też - przyznał. - A teraz ubierzmy się i chodźmy na śniadanie. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień.
Zmarszczyłam brwi. Wyjątkowy dzień? Crist wyszedł z kołdrą, a ja zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać w ten "wyjątkowy dzień". W końcu ubrałam się w to:
Crist?
- Hej - powiedział widząc mnie.
- Hej - odpowiedziałam zmęczona i usiadłam obok niego. - Chciałabym jeszcze spać.
- Ja też - przyznał. - A teraz ubierzmy się i chodźmy na śniadanie. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień.
Zmarszczyłam brwi. Wyjątkowy dzień? Crist wyszedł z kołdrą, a ja zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać w ten "wyjątkowy dzień". W końcu ubrałam się w to:
Crist?
wtorek, 24 marca 2015
Od Crista CD Charlie
-Co ty na to ? - powiedziałem pokazując pudełeczko z tak zwanymi ,,Jelly Belly,, (fasolkami wszystkich smaków).
-O boże. - skomentowała krótko dziewczyna - No dobra...przygotuję wodę i miskę. - dodała.
Wysypałem fasolki do miseczki.
-Okej ,to może zaczniemy od tych kolorowych - powiedziałem.
-O Tutti Frutti albo...śmierdzące skarpetki -skrzywiła się Charlie.
Wziąłem do ręki jedną z fasolek i zacząłem odliczać "1,2,3" oczywiście na "3" oby dwoje wzięliśmy do buzi fasolkę.
-Mmm ! -mruknęła Charlie.
Ja nic nie komentując wyplułem fasolkę.
-1:0 dla ciebie - skomentowałem krótko.
Charlie wygrała ,nie miałem szczęścia.Potem zaczęliśmy gadać i oczywiście żartować ! Wytrzymaliśmy do 4 nad ranem ,potem padliśmy.
Charlie ?
-O boże. - skomentowała krótko dziewczyna - No dobra...przygotuję wodę i miskę. - dodała.
Wysypałem fasolki do miseczki.
-Okej ,to może zaczniemy od tych kolorowych - powiedziałem.
-O Tutti Frutti albo...śmierdzące skarpetki -skrzywiła się Charlie.
Wziąłem do ręki jedną z fasolek i zacząłem odliczać "1,2,3" oczywiście na "3" oby dwoje wzięliśmy do buzi fasolkę.
-Mmm ! -mruknęła Charlie.
Ja nic nie komentując wyplułem fasolkę.
-1:0 dla ciebie - skomentowałem krótko.
Charlie wygrała ,nie miałem szczęścia.Potem zaczęliśmy gadać i oczywiście żartować ! Wytrzymaliśmy do 4 nad ranem ,potem padliśmy.
Charlie ?
Od Morgan CD Luke
- To... gdzie idziemy? - zapytałam z wahaniem.
- Tu niedaleko jest ładny park. Możemy się tam rozłożyć - odparł wesoło Luke.
Ruszyliśmy przed siebie, ja podtrzymywałam się na jego ramieniu.
Po długim marszu wreszcie przekroczyliśmy bramę parku. Chłopak przez chwilę się rozglądał, aż znalazł odpowiednie miejsce.
Po chwili siedzieliśmy sobie wygodnie na czarnym kocu, a Luke wyjmował jedzenie z koszyka.
Spojrzałam na to wszystko z rozbawieniem.
- Widzę że na poważnie wziąłeś moje słowa - zaśmiałam się - czarny koc, czarne jedzenie i nawet sok.
- Cóż... doszedłem do wniosku że ci się spodoba - mruknął podając mi muffinkę. Oczywiście czekoladową.
- No jasne. Mmm... - mruknęłam zatapiając zęby w miękkim cieście - wreszcie coś dobrego.
Luke patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.
- Zaczynam myśleć że cię głodzili w tym szpitalu - zachichotał, a ja z zapałem przytaknęłam.
- No jasne! - krzyknęłam, prawie dławiąc się babeczką - tymi porcjami nie dało się najeść.
- Domyślam się - teraz oboje się uśmiechaliśmy - chcesz soku?
Przytaknęłam.
Siedzieliśmy w parku kilka godzin. Jedliśmy, piliśmy, śmialiśmy się. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
W końcu zaczęliśmy się zbierać. Luke spakował wszystko i pomógł mi wstać.
Po chwili siedzieliśmy już w autobusie i jechaliśmy w stronę uniwersytetu.
Kiedy z niego wysiadaliśmy byłam padnięta.
Ciężko opierałam się na ramieniu chłopaka, powoli stawiając stopy.
Po kilku minutach staliśmy przy drzwiach do mojego pokoju.
Luke szybkim ruchem otworzył je i wpuścił mnie do środka.
Zapaliłam światło i moim oczom ukazał się niesamowity widok.
Luke?
- Tu niedaleko jest ładny park. Możemy się tam rozłożyć - odparł wesoło Luke.
Ruszyliśmy przed siebie, ja podtrzymywałam się na jego ramieniu.
Po długim marszu wreszcie przekroczyliśmy bramę parku. Chłopak przez chwilę się rozglądał, aż znalazł odpowiednie miejsce.
Po chwili siedzieliśmy sobie wygodnie na czarnym kocu, a Luke wyjmował jedzenie z koszyka.
Spojrzałam na to wszystko z rozbawieniem.
- Widzę że na poważnie wziąłeś moje słowa - zaśmiałam się - czarny koc, czarne jedzenie i nawet sok.
- Cóż... doszedłem do wniosku że ci się spodoba - mruknął podając mi muffinkę. Oczywiście czekoladową.
- No jasne. Mmm... - mruknęłam zatapiając zęby w miękkim cieście - wreszcie coś dobrego.
Luke patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.
- Zaczynam myśleć że cię głodzili w tym szpitalu - zachichotał, a ja z zapałem przytaknęłam.
- No jasne! - krzyknęłam, prawie dławiąc się babeczką - tymi porcjami nie dało się najeść.
- Domyślam się - teraz oboje się uśmiechaliśmy - chcesz soku?
Przytaknęłam.
Siedzieliśmy w parku kilka godzin. Jedliśmy, piliśmy, śmialiśmy się. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
W końcu zaczęliśmy się zbierać. Luke spakował wszystko i pomógł mi wstać.
Po chwili siedzieliśmy już w autobusie i jechaliśmy w stronę uniwersytetu.
Kiedy z niego wysiadaliśmy byłam padnięta.
Ciężko opierałam się na ramieniu chłopaka, powoli stawiając stopy.
Po kilku minutach staliśmy przy drzwiach do mojego pokoju.
Luke szybkim ruchem otworzył je i wpuścił mnie do środka.
Zapaliłam światło i moim oczom ukazał się niesamowity widok.
Luke?
Od Charlotte CD Cristian
Parsknęłam śmiechem.
- Jesteś szalony - powiedziałam uśmiechając się radośnie i usiadłam na łóżku.
Rozbawiła mnie ta propozycja, ale jednocześnie ucieszyła. Nie pamiętam kiedy robiłam pidżama party, chyba nigdy. Więc nie wiedziałam co mam robić.
Crist? Może ty napisz o pidżama party? Ja wiem tyle, że to imprezka w piżamach :/
- Jesteś szalony - powiedziałam uśmiechając się radośnie i usiadłam na łóżku.
Rozbawiła mnie ta propozycja, ale jednocześnie ucieszyła. Nie pamiętam kiedy robiłam pidżama party, chyba nigdy. Więc nie wiedziałam co mam robić.
Crist? Może ty napisz o pidżama party? Ja wiem tyle, że to imprezka w piżamach :/
Od Crista CD Charlie
Położyłem się w łóżku ale...nie chciało mi się spać.Napisałem do Charlie "Czekaj chwilę !" dziewczyna odpisała "Okej ,spox".Wziąłem swoją kołdrę i skierowałem się w stronę drzwi a dalej prosto do pokoju Charlie.Zapukałem.
-Crist ? -powiedziała Charlie zdziwiona.
-Robimy piżama party ! -uśmiechnąłem się.
Charlie ?
-Crist ? -powiedziała Charlie zdziwiona.
-Robimy piżama party ! -uśmiechnąłem się.
Charlie ?
Od Charlie CD Crist
- Gościu, jaki ty jesteś silny! - powiedziałam do Crista gdy odstawił mnie na ziemię. - Jak tak sobie teraz pomyślę to było fajnie.
Uśmiechnęłam się szeroko zachwycona, a chłopak odwzajemnił uśmiech. Fajnie mi się z nim bawiło.
- Okay, to teraz do Univerystetu! - zawołał Crist pędząc z pozą Superman'a i wskoczył na konia. Ja poszłam w jego ślady i już po chwili galopowaliśmy przez plażę, a wiatr rozwiewał mi włosy. Wyglądało to równie tandetnie jak i udawanie jak w telenoweli. Roześmiałam się.
Po pół godzinie byliśmy już w Universytecie. Akurat była pora kolacji, więc zjedliśmy ją i rozeszliśmy się po pokojach.
"Było wspaniale dziś. Dobranoc" - napisałam Cristowi leżąc już w łóżku.
Od razu odpisał: "Dobranoc" i poszłam spać.
Crist?
Uśmiechnęłam się szeroko zachwycona, a chłopak odwzajemnił uśmiech. Fajnie mi się z nim bawiło.
- Okay, to teraz do Univerystetu! - zawołał Crist pędząc z pozą Superman'a i wskoczył na konia. Ja poszłam w jego ślady i już po chwili galopowaliśmy przez plażę, a wiatr rozwiewał mi włosy. Wyglądało to równie tandetnie jak i udawanie jak w telenoweli. Roześmiałam się.
Po pół godzinie byliśmy już w Universytecie. Akurat była pora kolacji, więc zjedliśmy ją i rozeszliśmy się po pokojach.
"Było wspaniale dziś. Dobranoc" - napisałam Cristowi leżąc już w łóżku.
Od razu odpisał: "Dobranoc" i poszłam spać.
Crist?
Od Lucy CD Toniego
-Dzięki-powiedziałam-dobrze jest mieć kogoś takiego jak ty.
-Nie ma za co.
-A właściwie po co ja tutaj przedstawiam "Trudne Sprawy"? Pojedziemy w teren?
-Oczywiście.
(Toni?)
-Nie ma za co.
-A właściwie po co ja tutaj przedstawiam "Trudne Sprawy"? Pojedziemy w teren?
-Oczywiście.
(Toni?)
Od Lucy CD Alejandra
-"Ok."-pomyślałam i dotknęł jaszczurzej glatkiej cery.
Była pełna małych kolców które ... Sami wiecie jak wygląda.
-Jest piękna...-szepnęłam-samiec czy samica?
-Samiec.-powiedział krótko.
(Al?)
Była pełna małych kolców które ... Sami wiecie jak wygląda.
-Jest piękna...-szepnęłam-samiec czy samica?
-Samiec.-powiedział krótko.
(Al?)
Od Crista CD Charlie
Przerzuciłem Charlie przez ramię. Próbowała się wyrwać, ale przez śmianie się nie miała siły.
-Okej! - powiedziałem starając przestać chodź na chwilę śmiać się. - Koniec ! - Dodałem kierując się w stronę brzegu.Na brzegu odstawiłem Charlie na ziemie.
Charlie ? Sory ,że tak krótko ale muszę jeszcze parę zadań domowych zrobić :-/
-Okej! - powiedziałem starając przestać chodź na chwilę śmiać się. - Koniec ! - Dodałem kierując się w stronę brzegu.Na brzegu odstawiłem Charlie na ziemie.
Charlie ? Sory ,że tak krótko ale muszę jeszcze parę zadań domowych zrobić :-/
Od Charlie CD Alejandro
- Okay, Cichy Grajku - uśmiechnęłam się na to imię - już muszę lecieć na obiad. A właśnie, ty wiesz gdzie jest obiad? - spytałam, a Al pokręcił lekko głową. - To chodź ze mną na stołówkę, dziś torilla.
Roześmiałam się szczęśliwa i poszłam na obiad, ale w połowie drogi zatrzymałam się i spostrzegłam, że Alejandro stoi tam gdzie stał.
- Idziesz czy nie? - zawołałam do niego, a on w odpowiedzi podszedł do mnie.
Już razem poszliśmy na obiad, który zjedliśmy w milczeniu. Przyznaję, polubiłam tego nieśmiałego chłopaka, nawet jeśli zamieniliśmy ze sobą parę zdań. Po prostu z niektórymi osobami nie trzeba było rozmawiać, żeby je poznać.
Al?
Roześmiałam się szczęśliwa i poszłam na obiad, ale w połowie drogi zatrzymałam się i spostrzegłam, że Alejandro stoi tam gdzie stał.
- Idziesz czy nie? - zawołałam do niego, a on w odpowiedzi podszedł do mnie.
Już razem poszliśmy na obiad, który zjedliśmy w milczeniu. Przyznaję, polubiłam tego nieśmiałego chłopaka, nawet jeśli zamieniliśmy ze sobą parę zdań. Po prostu z niektórymi osobami nie trzeba było rozmawiać, żeby je poznać.
Al?
Od Alejandra CD Charlie
- Już ci mówiłem, ale możesz mówić do mnie Al lub...
Urwałem. Moje drugie przezwisko było rzadko używane. Tylko przez rodzinę zastępczą i przyszywanego brata.
- No albo?
Cicho szepnąłem drugie przezwisko, ale Charlie nie usłyszała.
- No dawaj. Nie wstydź się.
Przełknąłem ślinę i już trochę głośniej powiedziałem.
- C... Cichy Grajek...
( Charlie? )
Urwałem. Moje drugie przezwisko było rzadko używane. Tylko przez rodzinę zastępczą i przyszywanego brata.
- No albo?
Cicho szepnąłem drugie przezwisko, ale Charlie nie usłyszała.
- No dawaj. Nie wstydź się.
Przełknąłem ślinę i już trochę głośniej powiedziałem.
- C... Cichy Grajek...
( Charlie? )
Od Charlie CD Crist
Crist chciał mnie wrzucić do wody, serio. A ja opierałam się, bo nie chciałam wejść do wody i to tymbardziej, że w marcu. On pchał mnie do przodu, ja odpychałam się nogami. A wszystko to robiliśmy chichrając się jak wariaci.
- Crist, zostaw! Nie. Chcę. Wody! - dzieliłam przez śmiech.
W końcu Crist wepchnął mnie do jeziora, bo jestem naprawdę niesilna i miękka. Miałam wody do kostek, ale i tak chłopak dostatecznie wkurzył Charlie.
- Crist!!!!! - krzyczałam. - Będę mokra!
On tylko uśmiechnął się ironicznie i dalej dążył do swego.
Crist?
- Crist, zostaw! Nie. Chcę. Wody! - dzieliłam przez śmiech.
W końcu Crist wepchnął mnie do jeziora, bo jestem naprawdę niesilna i miękka. Miałam wody do kostek, ale i tak chłopak dostatecznie wkurzył Charlie.
- Crist!!!!! - krzyczałam. - Będę mokra!
On tylko uśmiechnął się ironicznie i dalej dążył do swego.
Crist?
poniedziałek, 23 marca 2015
Od Crista CD Charlie
Wróciliśmy do uniwersytetu ,postanowiliśmy pojechać na oklep ,ale przed oporządzeniem koni poszliśmy się przebrać do pokoi ,ubrałem szorty i koszulkę z krótkim rękawem ,było dość ciepło.Spotkaliśmy się pod stajnią ,wzięliśmy ze sobą kocyk piknikowy.Droga była długa ale czas minął bardzo szybko! Na miejscu zostawiliśmy konie na trawie gdzie mogły się paść a my poszliśmy na plażę ,słońce już zachodziło ,był to piękny widok ,jak zawsze wygłupialiśmy się !
Charlie ?
Charlie ?
Od Charlie CD Crist
Westchnęłam.
- Rany. To było.. takie prawdziwe. No, bo żyjemy dla bezsensownego tematu. Dla śmierci. Żyjemy, żeby kiedyś umrzeć i zostać zapomnianym przez żyjących - przejechałam dłonią po włosach.
Crist wstał z ławki.
- No! To teraz przejażdżka! - zawołał i wstałam zbyt oszołomiona, żeby coś powiedzieć. W głowie dudniły mi jeszcze moje własne słowa. "Żyjemy, żeby umrzeć".
Crist?
Od Toniego CD Charlie
- Mówiłem ci kiedyś. Nie pamietasz?-
- Raczej tak.-
- To fajnie.
- A możesz powiedzieć jak poszło?-
- Charli nie mam ochoty o tym rozmawiać.-
- Aha.-
- Możesz wyjść?-
- Nie musimy porozmawiac.-
- O czym?-
I Charli zaczęła mówić:
-
Charlotte?
- Raczej tak.-
- To fajnie.
- A możesz powiedzieć jak poszło?-
- Charli nie mam ochoty o tym rozmawiać.-
- Aha.-
- Możesz wyjść?-
- Nie musimy porozmawiac.-
- O czym?-
I Charli zaczęła mówić:
-
Charlotte?
Od Crista CD Charlie
-Wiesz ,spytałem mojej mamy ,odpowiedziała mi ,że po to, żeby pójść do nieba ,robić dobre uczynki i czynić dobro ,a w niebie dowiemy się po co.Moja mama jest bardzo wierząca co niedziele chodzi do kościoła i codziennie się modli.Ja...ja nie wierze w boga ,myślę ,że żyjemy po to by pomagać ziemi.Niestety nie idziemy w dobrym kierunku ,moją drugą teorią jest to ,że żyjemy bo umrzeć... - popatrzyłem w dal.
Charlie ?
Charlie ?
Od Charlie CD Toni
Przypomniałam sobie, że zostawiłam moją książkę u Toniego. Zapukałam i otworzył mi, a ja powiedziałam:
- Hej, zostawiłam u ciebie książkę, mogę ją wziąść?
Spojrzałam na niego. Był ubrany w garnitur.
- Co ty taki odszczelony? - zapytałam.
- W sądzie byłem.
- Acha. A mogę wiedzieć z jakiego powodu? Jeśli można spytać, oczywiście.
Antonio?
- Hej, zostawiłam u ciebie książkę, mogę ją wziąść?
Spojrzałam na niego. Był ubrany w garnitur.
- Co ty taki odszczelony? - zapytałam.
- W sądzie byłem.
- Acha. A mogę wiedzieć z jakiego powodu? Jeśli można spytać, oczywiście.
Antonio?
Od Charlie CD Cristian
Dostałam karteczkę od Crista. Przeczytałam, odwróciłam się do adresata listu i uśmiechnęłam się szeroko pokazując łapkę w górę. Po lekcjach Crist przyszedł po mnie i poszliśmy do parku na lody. Było dość chłodno, więc ubrałam sweter. Spacerowaliśmy i w końcu poszliśmy pod budkę z lodami.
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - zapytał sprzedawca.
- Poproszę lody czekoladowe i.... - Crist spojrzał na mnie pytająco.
- Malinowe - dokończyłam - Jedna gałka.
- Ja też.
Jedliśmy nasze lody i oglądaliśmy chmury. Co chwilę wykrzykiwaliśmy, co przypomina nam jakaś chmura. Wkrótce znudziło mnie to i zapytałam Crista:
- Jak myślisz po co żyjemy?
Było to takie pytanie, które dręczyło mnie od dziecka. Rodzice nie potrafili mi tego wytłumaczyć, a ja nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Miałam nadzieję, że Crist mi na nie odpowie.
Crist?
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - zapytał sprzedawca.
- Poproszę lody czekoladowe i.... - Crist spojrzał na mnie pytająco.
- Malinowe - dokończyłam - Jedna gałka.
- Ja też.
Jedliśmy nasze lody i oglądaliśmy chmury. Co chwilę wykrzykiwaliśmy, co przypomina nam jakaś chmura. Wkrótce znudziło mnie to i zapytałam Crista:
- Jak myślisz po co żyjemy?
Było to takie pytanie, które dręczyło mnie od dziecka. Rodzice nie potrafili mi tego wytłumaczyć, a ja nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Miałam nadzieję, że Crist mi na nie odpowie.
Crist?
Od Toniego CD Charlie
- Cieszę się.-
- Z czego?-
- Że na mnie nie krzyczysz.-
- Aha.-
- Ja już muszę iść.-
-Gdzie?-
- Do universytetu.-
- Aha.-
Wstałem i zacząłem zmierzać w jego stronę. Kiedy wszedłem do budynku poszedłem do siebie. Wziąłem prysznic i ubrałem się w garnitur. Szybko założyłem buty ( oczywiście eleganckie) i wyszedłem. Poszedłem na prystanek autobuowy w kierunku centrum miasta. Tam wszedłem do dużego budynku. W środki czekała na mnie mama. Po chwili przyszedł jakiś pan.
- Mam nadzieję, że wygramy.- usmiechnął się
- A, zapomniałam ci przedstawić, pan zgodził się nam pomóc.-
- Aha.-
Staliśmy przed drzwiami.
- Proszę o wejscie. Zaczęło się.-
Weszliśmy do środka sali
**** po 2 godzinach*****
- Och, jak dobrze, że ciebie uniewinnili.-kzyczała mama
- Tak wiem, ale muszę iść.-
- Dobrze, ja też za niedługo mam samolot.-
- Zadzwoń jak dolecisz.-
- Dobrze.-
Wyszedłem z sądu. Wróciłem autobusem i poszedłem do siebie.
Charlotte?
- Z czego?-
- Że na mnie nie krzyczysz.-
- Aha.-
- Ja już muszę iść.-
-Gdzie?-
- Do universytetu.-
- Aha.-
Wstałem i zacząłem zmierzać w jego stronę. Kiedy wszedłem do budynku poszedłem do siebie. Wziąłem prysznic i ubrałem się w garnitur. Szybko założyłem buty ( oczywiście eleganckie) i wyszedłem. Poszedłem na prystanek autobuowy w kierunku centrum miasta. Tam wszedłem do dużego budynku. W środki czekała na mnie mama. Po chwili przyszedł jakiś pan.
- Mam nadzieję, że wygramy.- usmiechnął się
- A, zapomniałam ci przedstawić, pan zgodził się nam pomóc.-
- Aha.-
Staliśmy przed drzwiami.
- Proszę o wejscie. Zaczęło się.-
Weszliśmy do środka sali
**** po 2 godzinach*****
- Och, jak dobrze, że ciebie uniewinnili.-kzyczała mama
- Tak wiem, ale muszę iść.-
- Dobrze, ja też za niedługo mam samolot.-
- Zadzwoń jak dolecisz.-
- Dobrze.-
Wyszedłem z sądu. Wróciłem autobusem i poszedłem do siebie.
Charlotte?
Subskrybuj:
Posty (Atom)