- Rany. To było.. takie prawdziwe. No, bo żyjemy dla bezsensownego tematu. Dla śmierci. Żyjemy, żeby kiedyś umrzeć i zostać zapomnianym przez żyjących - przejechałam dłonią po włosach.
Crist wstał z ławki.
- No! To teraz przejażdżka! - zawołał i wstałam zbyt oszołomiona, żeby coś powiedzieć. W głowie dudniły mi jeszcze moje własne słowa. "Żyjemy, żeby umrzeć".
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz