Dostałam karteczkę od Crista. Przeczytałam, odwróciłam się do adresata listu i uśmiechnęłam się szeroko pokazując łapkę w górę. Po lekcjach Crist przyszedł po mnie i poszliśmy do parku na lody. Było dość chłodno, więc ubrałam sweter. Spacerowaliśmy i w końcu poszliśmy pod budkę z lodami.
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - zapytał sprzedawca.
- Poproszę lody czekoladowe i.... - Crist spojrzał na mnie pytająco.
- Malinowe - dokończyłam - Jedna gałka.
- Ja też.
Jedliśmy nasze lody i oglądaliśmy chmury. Co chwilę wykrzykiwaliśmy, co przypomina nam jakaś chmura. Wkrótce znudziło mnie to i zapytałam Crista:
- Jak myślisz po co żyjemy?
Było to takie pytanie, które dręczyło mnie od dziecka. Rodzice nie potrafili mi tego wytłumaczyć, a ja nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Miałam nadzieję, że Crist mi na nie odpowie.
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz