- Gościu, jaki ty jesteś silny! - powiedziałam do Crista gdy odstawił mnie na ziemię. - Jak tak sobie teraz pomyślę to było fajnie.
Uśmiechnęłam się szeroko zachwycona, a chłopak odwzajemnił uśmiech. Fajnie mi się z nim bawiło.
- Okay, to teraz do Univerystetu! - zawołał Crist pędząc z pozą Superman'a i wskoczył na konia. Ja poszłam w jego ślady i już po chwili galopowaliśmy przez plażę, a wiatr rozwiewał mi włosy. Wyglądało to równie tandetnie jak i udawanie jak w telenoweli. Roześmiałam się.
Po pół godzinie byliśmy już w Universytecie. Akurat była pora kolacji, więc zjedliśmy ją i rozeszliśmy się po pokojach.
"Było wspaniale dziś. Dobranoc" - napisałam Cristowi leżąc już w łóżku.
Od razu odpisał: "Dobranoc" i poszłam spać.
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz