To było mega ohydne, ale zarazem mega słodziaśne. Nie wiedziałam czy strzepnąć z twarzy szczeniaczka czy też śmiać się i go głaskać. W końcu postanowiłam na drugie. Gdy Snickers skończył mnie lizać wstałam i powiedziałam, że muszę umyć twarz, na ci Crist wzruszył ramionami. Gdy wróciłam z łazienki chłopak miał na sobie plecak i właśnie zapinał smycz Snickersowi. Zdziwiłam się.
- Gdzieś idziecie? - spytałam.
- Poprawka: Idziemy. Idziesz z nami - odpowiedział uśmiechnięty Crist.
Zmarszczyłam brwi.
- Idziemy? Gdzie?
- Dowiesz się - mruknął chłopak.
Crist? 0% weny twórczej :'(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz