- Ymm... Poproszę wodę - powiedziałam cicho czując na sobie surowy wzrok matki Crista.
Kobieta zapłaciła i po chwili dostaliśmy nasze napoje.
- To. Co tam u ciebie Cristian? - spytałam jego mama.
- No, dobrze. Bardzo dobrze. Mamo możesz przedstawisz się Charlie?
- Donnela, możesz mówić mi Donna - lekko skinęła głową.
Więc, Donnela ciągle wpatrywała się we mnie. To. Było. Straszne.
- A co u ciebie, Charlie? - spytała Donna.
- Też dobrze - wypiłam trochę wody.
Przez chwilę nikt nic nie mówił.
- A więc jak zostaliście parą? - matka przerzuciła obiekt wzroku na swojego syna. - Cristian?
Donna chyba nie mówiła do Crista, Crist. A szkoda.
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz