- Mam kakao! - krzyknęłam z lekkim uśmiechem wkraczając do sali Perrie z ulubionym napojem.
Dziewczyna siedziała w fotelu, a jakaś pielęgniarka się obok niej krzątała. Nie rozumiałam po co ten cały popłoch. Karetka? Znieczulenie? I jeszcze uśpienie? Serio? Tylko dlatego, że Perrie złamała rękę? Masakra...
Perrie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz