Siedzieliśmy na ławce. Po chwili coś sobie przypomniałam. Wyjęłam z torby małą torebeczkę śniadaniową ( tylko, że papierową). Włożyłam do niej rękę, i wyjęłam garść okruchów z chleba. Później rzuciłam je do jeziora. Łabędzie podpłynęły, a wraz z nimi gromada kaczek. Zaczęły jeść chleb. Co jakiś czas rzucałam im to, ale później mi się skończyło.
- Dobra, znudził mi się park. Idziemy...no nie wiem do kina?- zapytałam
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz