Przez chwilę nie wierzyłem w to co się dzieje ,stałem jak wryty ,zacisnąłem palce tak mocno ,że zrobiły się białe.Mężczyzna zaczął się śmiać ściskając w wielkiej spoconej dłoni zgrabny nadgarstek Charlie ,podniosłem pięść i nim mężczyzna coś zauważył uderzyłem go tak mocno ,że upadł na ziemie.Najwidoczniej stracił przytomność ponieważ się nie ruszał.Chwyciłem Charlie w moje ramiona ,ja jak i ona byliśmy przerażeni.
-Charlie! Mocno boli ?-zapytałem trzymając dziewczynę w ramionach.
-Trochę...-jęknęła dziewczyna.
-Chodź ,musimy stąd uciekać nim się ocknie!
-A co z koniem ? -zapytała przejęta Charlie.
-Powiemy o tym nauczycielce ,niech zajmą się tym specjalne służby ,nie damy rady zaprowadzić go do uniwerku jeżeli nie jest w stanie chodzić.
Poszliśmy trochę bardziej w głąb lasu.Ściągnąłem bluzę
-Daj nadgarstek -powiedziałem do Charlie.
Dziewczyna wystawiła przed siebie dłoń ,usztywniłem nadgarstek.
-W uniwersytecie zadzwonimy do lekarza.
Charlie ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz