Spojrzałam na niego szeroko się uśmiechając.
- Nie taki grzeczny jak by się mogło wydawać - zaśmiałam się - nieźle, nie spodziewałam się po tobie czegoś takiego.
Luke wzruszył ramionami.
- Cóż miało to swoje dobre i złe strony - po chwili namysłu dodał - i wiesz, co? Nie żałuję.
Spoważniałam.
- To masz szczęście - spojrzałam na niego ponuro - ja mam wyrzuty sumienia do dzisiaj.
-, Dlaczego? Co je spowodowało? - Zapytał chłopak, intensywnie się we mnie wpatrując.
Zaśmiałam się ponuro.
- Wydaje mi się, że żałuję tego, że cięłam się z powodu moich rodziców. To takie niedorzeczne. Zmarnowałam sobie kawał życie za wszelką cenę starając się zdobyć ich uwagę - ciągnęłam przyciszonym głosem - dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że doskonale poradzę sobie sama. Czasami najlepszym pomysłem jest po prostu zostawianie rodziny za sobą, tak jak ty to zrobiłeś.
Luke wyglądał na zdumionego moją przemową.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Przyniesiesz mi kawę? Mam na nią straszną ochotę - zagadnęłam, aby zmienić temat.
- Jasne. Jaką chcesz? - zapytał zrywając się z fotela.
- Zwykłą czarną. Bez cukru - poprosiłam.
Po chwili siedzieliśmy bez słowa, popijając kofeinowy napój.
Zastanawiałam się, nad czym myśli Luke. W tym momencie wydawał się odległy, pogrążony we własnych rozmyślaniach.
(Luke? Przepraszam że tak długo musiałeś czekać ;P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz