Obudziłam się ledwo przytomna. Usiadłam po turecku i przetarłam zaspane oczy. Była już dość jasno, więc rozsunęłam suwak namiotu i wyszłam na dwór. Pierwsze co zobaczyłam to śpiący Toni na koniu. Przeraziło mnie to, że przeze mnie musiał spać na dworze. Posmutniałam. Jak mogłam być taka samolubna, by nie zauważyć TEGO? Podeszłam do Antonio i zobaczyłam, że ma gęsią skórkę. Mi też było zimno, ale nie przejmowałam się tym. Wróciłam do namiotu i wyciągnęłam kocyk. Później okryłam nim Toniego. Kładąc koc lekko musnęłam dłonią jego skórę na karku. Przez to leniwie otworzył oczy i ja uśmiechnęłam się do niego pogodnie.
(Toni?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz