- Nie znam ciebie od godziny.- zaśmiałem się
- Fakt. -
- Nom. A jak tu dojechałaś?-
- Na koniu.- parsknęła
Zaczęło się ściemniać, a my siedzieliśmy na pieńkach. Bez ogniska, bez koców. Zimno dziwnym trafem nie było. Było ładne gwieździste niebo.
- Palić ognisko? Czy wracamy?- zapytałem
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz