Śpieszyło mi się do krawca. Dziś miałem odebrać zamówioną rzecz, a raczej rzeczy. Pojechałem ( a Charli za mną) na przedmieścia. Tak był mały domek, wokół którego było dużo drzew. Zostawiliśmy konie pod jedym z nich i weszliśmy do domy.
- Ooo! Toni! Przyjechałeś!- powiedział starszy pan
- Tak przyjechałem....-
- Oo! I przywiozłeś koleżankę!- przerwał mi
- Tak, ale ja chciałbym powiedzieć, że przyjechałem po rzeczy.-
- Aaaa! Te rzeczy. Już po nie idę.-
Staruszek ruszył w stronę starej drewnianej szafy. Po chwili przyniósł mi pudło.
- Proszę bardzo.- powiedział podając mi je.
- Dziękuje. To my już będziemy iść.-
- Dlaczego?-
- Ponieważ na dworze są nasze konie i w ogóle.-
- To wy macie konie! Przyjechaliście tu na koniach! Pokażecie mi je?-
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz