Prychnęłam.
- Raczej o co tobie chodzi? - zapytałam stojącego w drzwiach Antonio.
Stał jak słup, dlatego wyminęłam go i weszłam do jego pokoju. Założyłam ręce na ramiona, a Antonio leniwie się do mnie odwrócił.
- No? Dlaczego się na mnie fochnęłeś? Dlaczego nie chcesz mnie wpuścić? Znów coś zrobiłam źle? Miałeś powód by mnie nie wpuszczać? - zapytałam groźnie na niego patrząc.
Tak, zezłościłam się. Dlaczego? Ponieważ nie cierpiałam jak ktoś ma focha, a widocznie takiego kogoś właśnie mam przed sobą. Ale nie przeszkadzało mi to narazie, ponieważ rozumiałam Toniego. Lecz teraz nie rozumiałam go.
(Toni?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz