Jakoś nawet jemu bałam się to powiedzieć. Ogólnie zwierzałam się Toniemu, ale teraz pożałowałam, że nie mam koleżanki. Idzie się dalej.
- Toni, ja... Nie wiem... Yyyyy....
- Mów śmiało - odpowiedział pociesznie.
- Och...
Usiadłam ze zmęczeniem spowrotem na ławce.
- Gdybyś potrafił czytać w myślach....
- A może potrafię? - zapytał uśmiechając się.
Mi też lekko uniosły się kąciki ust.
- Chyba nie, Antonio, chyba nie - odpowiedziałam.
Trudno mi przychodziło okazywanie uczuć. B.A.R.D.Z.O. trudno. Westchnęłam i nareszcie coś wykrztusiłam:
- Toni, czy jeśli bym powiedziała że wyjeżdżam załamałbyś się?
- Tak - odpowiedział drżącym głosem.
Potaknęłam.
- Toni, ja... Nie wyjeżdżam, ale...
Spuściłam głowę.
- Ale - zaczęłam - myślę, że możemy spróbować.
Dlaczego byłam smutna? Bo byłam pewna, że się lubimy. Tylko lubimy.
Antonio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz