Do sali wpadli uczniowie. Morgan dotychczas leżała w łóżko, ale widząc dzieciaków gwałtownie usiadła. Na oko wleciało do sali 6 osób, nie znałem ich.Jakieś 15 letnie dzieciaki. Wstałem z fotela i złapałem dwoje ludzi za ramiona.
- Dziękujemy za wizytę - i wyprowadzilm ich za drzwi.
Morgan rozmawiała z dwoma innymi nastolatkami, a reszta siedziała na fotelu. Ja w tym czasie stałem nad tymi siedzącymi i próbowałem ich przekonać do wyjścia. W końcu wyszli, a ja mogłem spokojnie usiąść na fotelu. Mlrgan co jakiś czas rozmawiała z dwoma dziewczynami, ale później znudziła ją rozmową i tylko udawała, że je słucha. Widząc ją przyszedł mi pewien pomysł do głowy. Wyszedłem z sali i przeszedłem przez korytarz. Po lewej zobaczyłem gabinet jakiegoś lekarza Smith'a. Rozejrzałem się czy nie ma obok jakiejść pielęgniarki i wszedłem do gabinetu. Na szczęście nikogo w nim nie było, a na wieszaku był kitel z plakietką z imeniem. Szybko porwałem strój i ubrałem go na siebie. Wyszedłem z gabinetu i szybkim krokiem poszedłem do sali Morgan. Otworzyłem drzwi i powiedziałem:
- Niestety, pani Jordan, pani przyjaciółki muszą panią opuścić. Pani Jordan musi mieć zrobione kilka rzeczy takich lekarskich, oczywiście.
Dziewczyny przytaknęły i wyszły z pokoju, a ja wróciłem na mój fotel.
- Nazywasz się Jordan? Przepraszam, nie wiedziałem jak masz na nazwisko, a Jordan było ładne - powiedziałem.
(Morgan? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz