Gdy wszystko ucichło i nie było nikogo na
korytarzu, wybiegłem i kierowałem się w stronę stajni. Wszedłem do
boksu Tene, osiodłałem ją i galopując pognałem do lasu. Zaczełem lubić
samotność.Było klimatycznie. Gorąco. Dojechalośmy nad strumyk. Widząc
wodę która aż prosiła się by zostać w niej schłodzonym Postanowiłem
pławić Tenebris. Zdjełem koszulkę oraz buty. Weszliśmy razem do wody.
Jak zwykle, koń mnie zwalił. Wygłupialiśmy się razem. Chlapaliśmy i
pływaliśmy.. Odrazu miałem lepszy humor.ale Nagle z oddali wyłoniła sie
Charlie.
<Charlie?>
<Charlie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz