piątek, 26 czerwca 2015

Od Melencii do dokończenia

Rozglądałam się po zalanym słońcem placu przed. Uch... Zamkiem. Ciężko nazwać inaczej masywną budowlę znajdującą się przed moimi oczami. Incognito w dalszym ciągu stał w przyczepie i niemal czułam jego rosnącą irytację.
Popchnęłam drzwi ,które z lekkim skrzypnięciem wpuściły mnie do środka. Byłam w holu. Mocne kolumny podtrzymywały cały sufit ,a okna wpuszczały przyjemną ilość popołudniowego słońca. Rozejrzałam się w poszukiwaniu osoby oczekującej mojej osoby. Nie musiałam długo czekać. Podeszła do mnie brunetka z miłym ,acz prawdopodobnie sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Witam. Jestem Julie Screen.Uczę jazdy w terenie. - Odezwała się przyjaznym ,ale rzeczowym tonem.
-Melencia Vale. - Powiedziałam z ociąganiem podając jej rękę.
-Oto klucz do twojego pokoju. Możesz iść i odłożyć tam swoje bagaże. - Uśmiechnęła się podając mi błyszczący klucz z ozdobnie wygrawerowanym numerem dziewięć.
Gwizdnęłam pod nosem i podniosłam na nią wzrok.
-Czy... Czy mogłabym najpierw zabrać mojego konia do stajni? - Powiedziałam po chwili namysłu.
Wydawało mi się ,że w jej oczach dostrzegłam błysk aprobaty.
-Naturalnie. - Bez zbędnych komentarzy wymineła mnie i ruszyła w stronę wyjścia.
***
Widok stajni zaparł mi dech w piersiach. Wydawała się niemal nowa. Doskonale oświetlone boksy były czyste i gotowe na przyjęcie nowych lokatorów. W mojej rodzinnej miejscowości mogłam jedynie marzyć o takich luksusach.
-Tutaj możesz wprowadzić...Umm..Igora? - Powiedziała teatralnie wskazując otwarty boks.
-Incognito. - poprawiłam ją i z uśmiechem powędrowałam do przydzielonego pomieszczenia.
Koń nie sprawiał większych trudności. Swego czasu często zmieniał miejsce zamieszkania.
-Sprzęt możesz odłożyć tutaj- powiedziała Julie wskazując na duże drzwi.
Siodlarnia prezentowała się równie pięknie jak stajnia.Duża i jasna sprawiała wrażenie raczej salonu ,niż siodlarni. Starannie ułożony i podpisany sprzęt ,aż prosił o użycie. Z uśmiechem powiesiłam moje rzeczy na wskazane miejsce.
Zadowolona z siebie postanowiłam ruszyć do pokoju.
***
Stałam przed drzwiami z numerem dziewięć. Moim oczom za chwilę miał ukazać się pokój w którym mam nadzieję będę mieszkać przez długi czas. Z lekkim wahaniem otworzyłam drzwi.
Powitał mnie zapach farby i czystości. Sam pokój nie był duży ,ale urządzony został ze stylem i doświadczeniem. Lodowo niebieskie ściany sprawiały wrażenie ,że w pokoju jest bardzo świeżo. Nie czekając długo wypakowałam moje rzeczy. Teraz dopiero zobaczyłam ,jak mało przedmiotów mam w posiadaniu.
***
Zerknęłam na "mapę" podarowaną mi przez nauczycielkę. Korytarze i sale były rozrysowane bardzo dokładnie. Przeniosłam jednak wzrok na rysunki przedstawiające tereny wokół uniwersytetu. Obok pastwisk widać było nieduży lasek ,z równie niewielkim jeziorkiem. Cieszyła mnie jednak sama myśl odkrywania nowych miejsc w akademii.
Z ociąganiem wstałam z łóżka i ściskając "mapę" w ręce wyszłam z pokoju i ruszyłam najbliższym korytarzem.
***
W większej ilości sal do których wchodziłam odbywały się lekcje ,dlatego lekko speszona pośpiesznie zamykałam drzwi. W pierwszej chwili zapomniałam ,iż ja jako jedyna nie mam jeszcze lekcji.
Zapoznałam się już z moim planem. Od jutra zacznę uczęszczać na zajęcia. Dlatego właśnie stałam się zapamiętywać jak najwięcej korytarzy i jak najwięcej numerów sal.
W końcu nie mając nic innego do roboty wróciłam do pokoju. Wzięłam prysznic ,uczesałam się i przebrałam. Wychodząc chwyciłam mały nóż ,który schowałam w kieszeni mojej kurtki ze skóry. Uśmiechnęłam się do mojego odbicia w lustrze i wyszłam z pokoju.
***
16.40 Od prawie 4 godzin kręciłam się po lesie i rzucałam nożem w otaczające mnie drzewa.
 Raczej nie bałam się ,że się zgubię. Doskonale zapamiętałam trasę. W mojej rodzinnej miejscowości taka umiejętność była niezbędna.
Teraz siedziałam nad jeziorem obserwując przepływające kaczki. Jutro rozpocznie się mój pierwszy dzień szkoły. Teoretycznie powinnam teraz siedzieć w pokoju,nawiązywać nowe znajomości ,dalej oglądać wnętrze akademii. Nie miałam jednak na to ochoty. Zamiast tego z uporem wpatrywałam się w lekko falującą taflę jeziora.Uśmiechnęłam się pod nosem. Będę musiała tu przyjechać z moim blokiem i ołówkami. Jestem przekonam ,że delikatne kreski oddadzą głębię tego jeziora...
-Ekchem
Poczułam jak wszystkie moje mięśnie się napinają. Nie spodziewałam się tutaj kogokolwiek. Wzięłam szybki oddech i odwróciłam się w poszukiwaniu źródła dźwięku.

~Ktokolwiek?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz