- Idziemy - zakomendorowałam (?), szturchając Alejandra. Spojrzał na mnie z błaganiem. - No już.
W końcu chłopak wstał i poszedł, leniwie powłócząc nogami, za mną. Ja za to kierowałam się na wprost, to jest do pokoju Alejandra. Doszliśmy tam i zaczęło się długie i męczące oraz niechciane szukanie kluczy przez chłopaka, lecz, dzięki kobiecej intuicji, spostrzegliśmy, że Al nie zamknął drzwi i klucz zostawił w środku pokoju. Blondyn wszedł do pokoju, ja od razu za nim.
- Połóż się na kanapie - poleciłam, a Alejandro zadowolony wykonał.
Przykryłam go zielonym kocem, który leżał obok i rzuciłam jakieś marne 'Dobranoc'. Chłopak lekko się uśmiechnął, a ja usiadłam przy kuchwnnym stole i zaczęłam czytać ponownie tę samą książkę.
(Al?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz