Obrzuciłam go wzrokiem zdumienia. Bo o co tu chodzi? Ja tylko jem tosta, a on przyleciał zdyszany.
- Emm.. Nie masz za co przepraszać.
Jonathan wybałuszył oczy i machnąl ręką.
- Nieważne - odrzekł i zaczął jeść jajecznicę. - Jak ci się spało?
- Okay, a tobie?
- Też spoko, jeśli spoko jest szukanie przez całą noc kota, potem znalezienie go w szafie i zaspanie na śniadanie! - John był strasznie zdenerwowany i aż nie pozwalał mi dojść mu do słowa.
- Okay...
Resztę śniadania skończyliśmy w milczeniu.
(John?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz