- Okej - powiedziałem, po chwili dodając - To idź do swojego konia, a ja zaraz przyjdę.
- Dobrze.
Charli poszła do stajni. Musiałem się spieszyć. Złapałem jakąś taksówkę. Szybko udałem się na tor. Wziąłem Jutrzenkę. Stała właśnie wypatrując kto idzie. Kiedy mnie zauważyła podbiegła do ogrodzenia.
Osiodłałem ją i pogalopowałem przez miasto do stajni. Czekała już tam Charli ze swoim koniem.
- No to jedziemy - zapytałem.
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz