Słuchałam w zamyśleniu nauczycielki. Z wielkim zapałem opowiadała jak
odpowiednio zrobić pół paradę i paradę. Obie te rzeczy, już dawno
opanowałam w praktyce, a przecież praktyka wypiera teorię i czyni
mistrza. Z resztą, nawet bez tych długich i męczących wywodów byłabym w
stanie mniej więcej wyjaśnić, jak wykonać dane elementy. Tak więc bez
większego zainteresowania słuchałam jej, gryząc ołówek. Zastanawiałam
się, czy ktokolwiek zauważył nową uczennicę w klasie. Rozejrzałam się po
sali. Z zadowoleniem zauważyłam, że nikt nie patrzy na mnie z jakimś
szczególnym zainteresowaniem.
Popatrzyłam w okno. Świeciło słońce. Wiatr delikatnie potrząsał
gałązkami drzew. Moja ręka, w której trzymałam ołówek robiła
nieokreślone linie , jakby w oczekiwaniu na kartkę. Pogoda wydawała się
być wręcz idealna na... Teren.
Spojrzałam w kierunku Jonathana. Po jego postawie widać było, iż też nie jest szczególnie zainteresowany lekcją.
- Masz czas o 16.00? - szepnęłam w jego stronę.
~John?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz