sobota, 27 czerwca 2015
Melencia CD John
Wbiłam wzrok w czubki moich butów. Wspaniale Cia. Prawdopodobnie jednym pytaniem rozwaliłaś swoją szansę na przyjaźń.
Wzięłam głęboki oddech. Chcąc, nie chcąc ,musiałam odpowiedzieć.
-W mojej rodzinnej miejscowości ,nikt NIGDY nie zrobiłby czegokolwiek od siebie. Pojęcie "bezinteresowność" dawno już zostało wymazane z tamtejszego słownika. - powiedziałam podnosząc wzrok. - Po prostu takie zachowanie jest dla mnie zupełnie nowe. To dość...Zaskakujące. I...Szczerze mówiąc spodziewałam się ,że...Że wszędzie jest tak samo ,a tym czasem pierwszego dnia spotykam kogoś ,kto sam zaoferował pomoc i uważam to za...Dziwne. - Powiedziałam lekko się uśmiechając. - Po prostu....Nie rozumiem tego. -Dodałam.
Moje myśli dosłownie wirowały ,formując dziwne scenariusze.Wszystkie sprowadzały się do jednego pytania. Jeśli wszyscy tutaj tak się zachowują to...To czy ja się tu nadaję.
~John?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz