- Jakieś trzy, cztery godziny... - odpowiedziałam lekko znudzona.
Alejandro wstał i przeciągnął się z dużym ziewnięciem. Uśmiechnęłam się widząc to i dalej czytałam swoją książkę. Jednak, zdałam sobie sprawę, że książka też mi się znudziła i muszę coś porobić ciekawego. Chłopak podszedł do szafki, wyjął duży garnek i nalał do niego wody z lekkim uśmiechem na twarzy, tańcząc wokół kuchni. Roześmiałam się i podeszłam do niego i zapytałam:
- Co robisz?
(Alejandro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz