- Ładne imię! - skomplementowałem. Dziewczyna miała symaptyczne rysy twarzy. Zwróciem uwagę także na oczy. Niebieskie. Przypominały mi habry, rosnące przy domu rodzinnym.
- Jestem Jonathan, ale mów mi John - zaśmiałem się. Tenebris zaczeła mnie popychać, zniecierpliwiona. - Uhm, przepraszam, najwidocznije konik ma dość stania - powiedziałem z uśmiechem. - A jak ma na imię twój konik?- spytałem.
- To jest Joy - odpowiedziała, klepiąc konika po szyji.
- Mój klopsik raczej by nie mógł równać się z twoim! - zaśmiałem się , przytulająct Tene, która chamsko wepchneła nos w moje włosy.
Odprowadziłem ją do boksu, napoiłem i wyczyściłem rozmawiając z Charlie. W końcu zapytałem:
- Em...A czy miałabyś czas oprowadzić taką niedorajdę po ośrodku?
<Charlie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz