- Hę? - ogarnęłam się. - Ja... malinowego.
Sprzedawca podał nam lody, a Crist zapłacił. Nie sprzeciwiałam się.
Idąc przez park jedząc lody rozmyślałam nade mną i Cristem. Jako parą. Co się może stać? Miałam nadzieję, że nic nam nie przeszkodzi w tym co robimy. Chciałam być zawsze przy Criście i błagałam Boga o czas. Po prostu.
Kilka minut później obydwoje zjedliśmy swoje lody.
- Co masz ochotę porobić? - zapytałam wyrzucając papierek z loda do kosza.
(Crist?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz