- Nic sie nie stało.- powiedziałem
- Przecież widze.-
- Tak siedziałem i myślałem i w końcu cos zrozumiałem.-
- Co?-
- Nie wiem czy ci o tym mówic.-
- Mów.-
- No dobra. Bo ja tak myślałem i zrozumiałem, że przez moją obecnośc nie możesz spotykać się z innymi.- powiedziałem
Wstałem usiadłem na koniu i powiedzialem:
- Przepraszam.- i odjechałem nad rzekę.
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz