Siedziałem na łóżku. Okropnie mi się nudziło. Z resztą, jak zawsze. Poszedłem do Simona. Często mówię na niego Szymon, ale Simon jest dużo ładniejsze. Koń nie był znudzony, albo kręcił się po boksie, ale próbował sięgnąć marchewki leżące na przeciwko jego boksu. Dziś postanowiłem pojechać na oklep. Właśnie zauważyłem, że idzie Lucy.
- Jedziesz gdzieś?- zapytałem
- Nie, a co?-
- Znam takie super miejsce. Jedziesz ze mną?-
- Okej. -
Pojechaliśmy ( na koniach) na rzekę. Właśnie był zachód słońca.
Lucy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz