- Mój... Hmm jak to powiedzieć?-
- Mów w prost.-
- No bo ja miałem kiedyś kota dorosłego samca. No i on chodził tu i tam. No i raz gdzieś zginął. Kilka dni później usłyszałem taki pisk. To poszedłem zobaczyć co to jest no i w błocie siedział malutki brudny kociak. To go wziąłem i umyłem, później pojechałem do weterynarza. Był zdrowy. Ale zgadnij co mi weterynarz o nim powiedział.
- Co?-
- Tylko nikomu nie mów. Bo jak się ktoś dowie, to ze mną kiepsko będzie.-
- Nie powiem.-
- Bo to jest mały Ryś.-
Lucy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz