-Widzimy się jutro na śniadaniu?-zapytałem.
Dziewczyna kiwnęła głową.
Uśmiechnąłem się w geście pożegnania i odszedłem.Położyłem się na łóżku i nagle poczułem ,że coś liże mi rękę ,spojrzałem w dół i zauważyłem Snickersa.Wziąłem go na ręce.
-Znów musisz zostać sam...-powiedziałem do psiaka który najwidoczniej zrozumiał bo na chwilę ustąpił od merdania ogonem.
Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.Rano obudziłem się widząc na swojej klatce piersiowej Snickersa oczekującego na spacer ,nasypałem mu do miseczki jedzenia i ubrałem się.
Kiedy już się umyłem i uczesałem Snickers czekał pod drzwiami ,wziąłem smycz i szelki ,założyłem Snickersowi szelki i zaczepiłem o nie smycz.Kiedy wychodziłem zauważyłem Perrie na korytarzu.
-O hejka Perrie! -powiedziałem łapiąc za ramię dziewczynę.
Perrie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz