Zawsze chciałem się usamodzielnić... Pochodzenie z bogatej rodziny, która rozpieszcza cię na każdym kroku mi w tym nie pomagała. Jechałem przepisowo wioską co chwilę patrząc na nawigację lub Mallory, która grzecznie spała w klatce. "Zbliżasz się do celu" powiedział głos nawigacji. Nie mogłem się doczekać, aby zobaczyć Echelona. Wjechałem na parking pod uniwersytetem, zaparkowałem sprawnie i wysiadłem z auta. Wyjąłem walizki z bagażnika i klatkę z Mallory. Moje ręce były przepełnione.
- Jak ja teraz to wezmę? - mruknąłem pod nosem.
Nie zauważyłem jednak, że ktoś przechodzi obok.
Ktoś dokończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz