- Crist...
Wpatrywał się we mnie, a ja widziałam, jak w kącikach jego morskich oczu pojawiają się zmarszczki. Nie spuszczał wzroku i poczułam jak moja szyja pod jego dłońmi napręża się.
- Crist - powtórzyłam, nie wiedząc, co mogę jeszcze powiedzieć.
Czułam się, jakby wszystko we mnie narastało, jakbym tonęła w tej dziwnie bolesnej radości, ale nie potrafiła nic powiedzieć. Po prostu patrzyłam na niego i pozwalałam jemu patrzeć na mnie. Zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie.
(Crist?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz