- Emm... Jasne - uśmiechnęłam się krzywo. Jakoś specjalnie nie chciało mi się oprowadzać Felixa po calitkim Univerystecie.
Wyszliśmy z pokoju chłopaka i zaczęłam oprowadzać go po Univerystecie. Gdy skończyliśmy jeszcze raz upewniłam się, czy nie pomóc w czymś Felixowi:
- W czymś jeszcze pomóc?
(Felix?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz