Zamrugałam kilka razy powiekami. Poczułam zimną rzecz pod moim policzkiem, przeraźliwie zimną. Powoli usiadłam i zobaczyłam przypatrujące się nade mną pielęgniarki.
- Co? - zapytałam zupełnie nieświadoma co się stało.
Powróciło odczucie wymiotów i białe ściany pokoju zaczęły wirować.
- Cholera - wyszeptałam cicho.
Wstałam i wyszłam z pokoju nie patrząc na Alejandra.
- Do jasnej ciasnej! - przeklnęłam na głos siadając na krześle w korytarzu. - Że też musiało się mu coś stać!
Pielęgniarki wyszły z sali Ala i zapytały się mnie, czy jest w porządku. Odpowiedziałam, że w najlepszym i wstałam, żeby wrócić do Cichego Grajka.
- Hej - powiedziałam starając się nie patrzeć na jego rany. Patrzyłam najwyżej na nos lub usta, który zacisnął gdy go powitałam. Nie chciał mnie widzieć?
(Al?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz