- Serio? Po prostu? - zapytałam.
- No - Antonio roześmiał się.
Później rzucałam już kąski mięsa lwiątku. Po porcji mięsa złagodniało i zasnęło najedzone.
- Teraz ja kręce - powiedziałam myjąc ręce.
Podeszłam do sofy i zakręciłam butelką. Wypadło na Antonio.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Niech będzie wyzwanie.
- A więc twoim wyzwaniem będzie.... Uwaga, uwaga.... Musisz pójść do parku pojeździć na desce, a ja będę ci towarzyszyć - uśmiechnęłam się.
Kichać gorączkę. Nudziło się nam i przydałoby się odrobinę powietrza.
Antonio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz