- A może tak!- powiedziałem
- Co?-
- Możemy jechać na przejażdżkę końmi-
- Niech będzie.-
- No...to...Kto pierwszy ten lepszy!- powiedziałem zrywając się z sofy.
Pobiegliśmy do siodlarni. Szybko osiodłaliśmy konie i wyszliśmy na dwór. Gdy tylko koń ustał kopytami na trawie od razu pogalopowałem.
- To nie fer!- krzyczała Charli i zaczęła galopować.
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz