- Emm... Tak - opowiedziałam po krótkim namyśle.
Usiedliśmy razem na sofie i Crist włączył telewizję. Zaczynał się akurat jakiś thriller społeczny. No więc, z brak laku, zaczęliśmy go oglądać. Był nudny na sto dwa i modliłam się tylko, żeby wreszcie się skończył. To był film o kosmitach i relacji między matką, a dzieckiem. Nuuuudaaaaa.....
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz