Pożegnałam się z Cristem i poszłam do swojego pokoju po dużą torbę. Następnie autobusem pojechałam do miasta. Szczerze nie miałam pomysłu co kupić Cristowi. Lubił grać na gitarze, więc może kupię mu gitarę? Lubił tego gostka..., jak mu tam... PewDiePie czy jakoś tak, więc może kupię mu koszulkę z tym Youtuberem? Lecz to nie były sensowne pomysły. "Szkoda, że nie mam numeru telefonu jego mamy..." - pomyślałam i poszłam szukać dalej prezentu. Karta rabatowa? Nie. Karta bonowa? Nie. Ciuch? Nie. Książka? Nie. Płyta? Nad tym bym się jeszcze zastanowiła. Poszłam do Empiku i kupiłam cztery rzeczy. Spakowałam je do torby i wróciłam do Univerystetu. Po drodze do swojego pokoju zauważyłam idącego Crista. Szybko schowałam się za murkiem i poczekałam, aż sobie pójdzie. Chwile później byłam już w swoim pokoju i pakowałam prezenty.
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz