- Idziemy już na matme? - zapytał.
- Tak, tglko muszę jeszcze skoczyć do siebie po torbę i ksiązki.
- Właśne, ja też - odpowiedział i pognaliśmy na wyścigi na drugie piętro do swoich pokoi.
Otworzyłam drzwi i pobiegłam do biurka wyciągnac z szafki plecak z książkami. Porwałam go i szybko pobiegłam do sali matematycznej. Toni siedział już pod klasą.
- Wchodzimy? - zapytałam.
- Mhm, już.
Weszliśmy do klasy i zajęłam miejsce w drugiej ławce, Antonio usiadł za mną.
Lekcja jakoś specjalnie fajna nie była - pierwiastkowanie. Rozumiałam to, mate też, ale nie na szóstke, na slaba piatke. lekcja sie skonczyla i poszliśmy na druga lekcję, a mianowicie skoki.
Antonio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz