Weszliśmy do autobus i usiedliśmy obok siebie. Crist patrzył przez okno na mocno oświetlone miasto, a ja spoglądałam na podłogę pełną okruszków. Chyba ktoś przede mną jadł tu bułkę. Po 15 minutach byliśmy już w Universytecie. Tam pożegnaliśmy się ze sobą i roszeliśmy się po pokojach.
Wstałam wcześnie i zobaczyłam jakąś małą karteczkę na moim biurku nocnym. Pierwsze co pomyślałam to od kogo go dostałam. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na niego. Było tam napisane tak:
Crist? P.S. To od cb ten list. Przesadziłam? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz