Kiedy Charlie wyszła ja nadal siedziałem w bibliotece. Spojrzałem na zegarek. Dochodzi ósma. Powoli poszedłem do swojego pokoju. Nie chciałem żeby jutrzejszy dzień nadszedł.Kiedy byłem już w pokoju szybko usiadłem zrezygnowany na kanapie i poczułem, ze coś mnie kuje. Przesunąłem się w bok i zobaczyłem smacznie śpiącego Rico. Nie no ten gad zawsze śpi. Powoli przeprałem się i położyłem się spać. Następny dzień zapewne będzie koszmarny.
- Następny dzień -
I tak jak poprzedniego dnia zamiast budzika usłyszałem dźwięk smsa. Nie podnosząc głowy z miękkiej poduszki na ślepo szukałem telefonu. Kiedy go znalazłem zobaczyłem, że to sms od Adama ( mój przybrany brat ). Napisał, ze już zbliża się do universytetu. A była dopiero siódma. Szybko się przebrałem i zszedłem na duł. Od razu co rzuciło mi się w oczy to Adam a pod płotem jego rowem. Na bagażniku miał jakąś paczkę.
http://img.likely.pl/photo/large/20130310/kocham-weekend-likely-pl-7a6bc340.jpeg
- No na reszcie ile można czekać?
- A... Nie przyjechałeś z rodzicami?
Adam przecząco potrząsną głową.
- Jak mogłem z nimi przyjechać skoro znowu gdzieś wczoraj rano wyjechali i zostawili mi tylko milutki liścik. A i trzymaj.
Powiedział i dał mi tą paczkę. Mrugnął do mnie.
- Następnym razem nie zapominaj o skrzypcach ok?
( Charlie? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz