piątek, 3 kwietnia 2015

Od Luke'a CD Morgan

- Nie - odparłem. - Możesz zostać, jesteś tu zawsze mile widziana.
Roześmiałem się, ale widząc naburmuszoną minę Morgan od razu skończyłem chichotać.
- To nie było śmieszne - odpowiedziała. - Słaby żart.
Odchrząknąłem i zgasiłem światło w łazience. Zanim przyszła Morgan brałem prysznic i zapomniałem no, zgasić światło.
Następnie usiadłem obok Morgan, która pochwyciła już pilota i oglądała telewizję, jakiś program rozrywkowy.
- Ciekawe.... - powiedziała.
Zmarszczyłem brwi. Co ciekawego było w gwiazdach, przepraszam, celebrytach, skaczących z skoczni?
- Co ciekawe? - zapytałem.
- Te gwiazdy w ogóle nie zaistniały w świecie, a noszą się jak prezydenci - uśmiechnęła się. - Serio.
- No, serio - roześmialiśmy się.

*Ziuuuuuuut! Więc tak: Jest jedna sprawa do omówienia. Tydzień temu napisałem w opowiadaniu, że jedziemy do Sydney za tydzień, to jest jutro - 04.04. A teraz już nie wiem, czy jedziemy jutro, czy dopiero za tydzień :/. Zdecyduj, proszę, Morgan*

Morgan? A i sorry, że krótko. B.A.R.D.Z.O. sorry. Nie mam ostatnio weny :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz