- Wierzę - odpowiedziałam. - ale wiem też, że nie stałbyś tam jak ciołek. Przecież nie stałeś! Rzuciłeś się na niego i to chyba wystarczy, co nie? - zapytałam, choć było to pytanie retoryczne. - I zrobiłeś dobrze.
Wzniosłam mój nadgarstek.
- A z nadgarstkiem wszystko dobrze - uśmiechnęłam się i złapałam go za dłoń. - Zawsze było dobrze. Crist, ty jesteś świetny i w ogóle, ale nie przejmuj się tak moim nadgarstkiem. Jest ledwo skręcony. A ty poszedłbyś za kratki.
Crist?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz