- Umm... To fajnie? - powiedziałem niepewny.
- Jak chcesz...
- Okay.
Usiedliśmy na ławce, a Arianna puściła pieski, żeby pobiegały sobie po parku. Ja wpatrywałem się w liście podrgujące lekko przez podmuchy wiatru. Spojrzałem na Ariannę. Ona patrzyła na swoje psy, co chwilę się uśmiechając.
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz