Szliśmy do parku spacerkiem. Szczeniaki szły powoli przed nami.
- Taa, a w ogóle z kąt przyjechałaś?- zapytał Luke
- Z Zakopanego.- uśmiechnęłam się
- Góry. Super.-
- Nie takie super.- spuściłam głowę
- Dlaczego
- A długa historia.-
- Możesz mówić.-
- Kiedyś, dawno. Tak z 9 lat temu. Miałam suczkę, która wabiła się Bianka. Była ona moim pierwszym psem. Pewnego dnia nie domknęłam drzwi do domu i ona wyszła na śnieżycę. Poszukiwania trwały długo. Dwa dni po jej zgubieniu znalazłam ją przy jakimś drzewie. Była martwa. Obok niej plątały się dwa szczeniaki. Suczkę zakopaliśmy przy domu, a szczeniaki zaadoptowaliśmy. Te szczeniaki miały kolejne, a te następne jeszcze kolejne. Jak na razie pokolenie tej rodziny zakończyło się na Mai i Korku. Są oni następnym pokoleniem wielkiej psiej rodziny.-
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz