Stałem na torze obok wygranego.
- No to dzisiaj Krzysiek masz szczęście - powiedziałem.
- Tak, ale może następnym razem ty wygrasz.
- Mam taką nadzieję.
- Ja nie za bardzo.
Staliśmy chwilę w ciszy. Oczywiście, ktoś musiał ją przerwać.
- Dzień dobry, panowie mogę przerwać?- zapytała Charli, która właśnie podeszła z koniem.
- Przepraszam cię na chwilkę - powiedziałem do chłopaka.
Odszedłem kawałek od niego i zapytałem:
- Co ty tu robisz?
- A co można robić na torze w dniu wyścigów? A tak w ogóle czemu nie ma ciebie w uniwersytecie?
- Nie ma mnie i dziś nie będzie.
- A to dlaczego?
- Dlatego, i proszę ciebie idź do uniwersytetu. To nie jest miejsce dla ciebie - podkreśliłem ostro ostatnie zdanie.
- No dobra. Jak sobie chcesz!
Charli z naburmuszoną miną zaczęła kierować się w stronę wyjścia.
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz