Zwykłe wyścigi - niby to nie miejsce dla mnie? On zwariował czy co? Przecież to tylko wyścigi, nawet nie przeszkadzałam Gabrielowi w tym co robił, cokolwiek to było.
Jednak postanowiłam go posłuchać i wyjechałam na Joy jak najszybciej. Kilka minut później znalazłam się w centrum miasta. Podeszłam do jakiejś kawiarenki, żeby coś zjeść, ale narychmiast mnie wygonili (pewnie nie lubią koni). Zdecydowałam, że wrócę do Universytetu. Migiem byłam już tam. Odprowadziłam Joy do stajnu, a sama poszłam do swojego pokoju.
(Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz