- Och, Alejandro... - powiedziałam cicho, nie wiedząc co mogę jeszcze rzeknąć.
Usiadłam tylko znów na krześle, które stało tuż przy łóżku. Al spojrzał na mnie załzawionymi oczami, a ja uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę.
- Będzie dobrze, obiecuje - dodałam. - Tylko trzeba w to uwierzyć.
Alejandro westchnął i rzucił się swoją głową na poduszkę. Myślałam, że zaraz zaśnie czy coś, ale zrobił coś czego się konpletnie nie spodziewałam.
(Alejandro? Co zrobiłeś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz