Roześmiałam się lekko i krótko, ponieważ jeszcze nigdy nie usłyszałam takiego "O jezu".
- Emm, John? Pomóc ci? - zapytałam niepewnie, widząc, że chłopak trzyma się za głowę ledwo stojąc i chyba nie zamierza wyjść. Tenebris popchnęła delikatnie łbem chłopaka.
- Mmm... Już...
Otworzyłam mu boks, aby mógł i już po chwili trudzenia się wyjściem, stał przy mnie.
- Potrzetrzebujesz czegoś? - zagadnęłam na pożegnanie.
(John?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz