- Okej, tylko osiodłam Simona.- powiedziałem
- Czekam na dworze.- powiedziała Lin i wyszła
Osiodłałem konia. Byłem trochę ździwiony jej rekcją. Jeszcze wczoraj błagała mnie żebym został, a dziś mówi, że szkoda. Wyszedłem na dwór.
- Możesz mi opowiedzieć jak to było z tym samolotem?- zapytała Lin
- Tak. Rano kiedy byłem gotowy do wyjazdu przyszedł mi SMS od mamy. Napisała w nim, że samolot został odwołany. Dziś wylatywały dwa samoloty. Na jeden się spóźniłem, a na drugi był odwołany. Więc nie poleciałem.-
- Aha.-
- Możemy już jechać?-
- Tak, jasne.-
Lynette? Gdzie jedziemy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz